Przy okazji debaty w Sejmie nad ograniczeniem składki przekazywanej do OFE (co konsekwentnie zamierzam nazywać demontażem reformy emerytalnej), a także poprzedzającej ją i towarzyszącej jej ofensywie medialnej rządu okazało się po raz kolejny, że rząd nie do końca wie, albo nie uzgodnił, dlaczego tę zmianę w ogóle podejmuje. Z przesłanego Sejmowi uzasadnienia wynika, że „podstawowym celem proponowanych zmian jest ograniczenie tempa przyrostu państwowego długu publicznego przez zmniejszenie kosztów wprowadzenia II filara kapitałowego przy jednoczesnym zachowaniu neutralności tego rozwiązania dla wysokości emerytur z obowiązkowej części systemu emerytalnego oraz stymulowanie wzrostu poziomu oszczędności emerytalnych, a tym samym i całkowitych stóp zastąpienia.” (uzasadnienie, str. 3, podkreślenie PP). W toku debaty w Sejmie jednak premier wyliczył, że każdy miesiąc to 2 mld złotych mniej […]
Przy okazji debaty w Sejmie nad ograniczeniem składki przekazywanej do OFE (co konsekwentnie zamierzam nazywać demontażem reformy emerytalnej), a także poprzedzającej ją i towarzyszącej jej ofensywie medialnej rządu okazało się po raz kolejny, że rząd nie do końca wie, albo nie uzgodnił, dlaczego tę zmianę w ogóle podejmuje. Z przesłanego Sejmowi uzasadnienia wynika, że „podstawowym celem proponowanych zmian jest ograniczenie tempa przyrostu państwowego długu publicznego przez zmniejszenie kosztów wprowadzenia II filara kapitałowego przy jednoczesnym zachowaniu neutralności tego rozwiązania dla wysokości emerytur z obowiązkowej części systemu emerytalnego oraz stymulowanie wzrostu poziomu oszczędności emerytalnych, a tym samym i całkowitych stóp zastąpienia.” (uzasadnienie, str. 3, podkreślenie PP). W toku debaty w Sejmie jednak premier wyliczył, że każdy miesiąc to 2 mld złotych mniej w budżecie, mówił także, o tym, że rząd ma do wyboru albo ograniczyć zyski instytucji finansowych albo sięgnąć do kieszeni podatników i wskazywał, że rząd zdecydował się na wariant najbezpieczniejszy z punktu widzenia dzisiejszych i przyszłych emerytów. Tymczasem w wywiadzie dla Polski The Times opublikowanym 18-20 marca 2011 r. Minister Pracy i Polityki Społecznej stwierdziła, że „najważniejsze w proponowanych zmianach to zapewnienie stabilnych i adekwatnych emerytur. ” O ile w grudniu ubiegłego roku, zapowiadając obniżenie składki przekazywanego do OFE, premier podkreślał, że podstawowym problemem jest demografia, a od przekazywania składki do OFE nie rodzi się więcej dzieci (przytaczam z pamięci), to we wskazanym wyżej wywiadzie dla Polski The Times Minister Fedak uważa, że „chodzi nie o demografię, ale o rozwój gospodarczy. Co nam po rzeszach młodych ludzi bez pracy, jak np. w Egipcie? Zmiany są normalnym zjawiskiem w rozwoju społecznym. (…) Przy obecnej wydajności pracy już nawet jedno dziecko wystarczy, by zapewnić rodzicom spokojną egzystencję na emeryturze.” Jeszcze dalej poszedł Minister Finansów w Gazecie Wyborczej , w artykule opublikowanym 6 lutego 2011 r. nazywając OFE rakiem na reformie emerytalnej, wskazał, że celem zmian proponowanych przez rząd jest naprawa błędnego jego zdaniem elementu reformy czyli inwestowania składki przekazywanej do OFE w dług publiczny.