Jechałem wczoraj chlubą PRLu, czyli trasą katowicką, lub „gierkówką, jak mawiają niektórzy. Pierwszy sekretarz PZPR, który był ze Śląska zadbał o to, aby dojazd do Warszawy by szybki i wygodny.
Obecni sekretarze wożą się samolotami, a podatnicy poza wydatkami g… z tego mają.
Co z tego, że premier dwa razy w tygodniu przemierza trasę z Warszawy do Gdańska?
Koszty niewyobrażalne, jak to w "tanim państwie Tuska", mogłoby starczyć na opłacenie zaległości Centrum Zdrowia Dziecka.
Nawet klan Tusków próbował na wzór Gierka zbudować nam tanie linie lotnicze, ale co z tego wyszło wszyscy wiemy.
Wracając do trasy katowickiej, była to nasza chluba i jedna z najpiękniejszych polskich dróg przez lata. Co się stało, że "zeszła na psy"?
Jak wszystkie drogi z czasem wymagała remontu. Od kilku lat widziadłem nieśmiałe próby poprawiania niewielkich odcinków. Ale to co zobaczyłem wczoraj woła o pomstę do nieba.
Cały praktycznie odcinek od Piotrkowa Trybunalskiego do Warszawy, to jazda jednym pasem. Można powiedzieć, że ktoś się wziął za remont kompleksowo, gdyby nie jedno ale…
Na całym odcinku brak oznak jakiejkolwiek działalności remontowej, lub obecności maszyn, które takową by zwiastowały. Całe zamieszanie sprowadza się do postawienia pachołków (wygląda, że tylko na tyle starczyło funduszy) wyłączających z ruchu jeden pas i nie wiadomo zupełnie dlaczego właśnie ten, bo obydwa wyglądają podobnie.
Gdy trafi się "wolnochód", to mamy z góry zaplanowana prędkość dla wszystkich pojazdów w szyku dla całej trasy. Dodatkowym utrudnieniem jest, że na wielokilometrowych odcinkach postawiono ekrany biegnące tuż obok użytkowanego pasa. Strach pomyśleć o awarii któregokolwiek z jadących pojazdów (a ta mimo coraz lepszych samochodów zawsze jest możliwa).
O zepchnięciu zepsutego auta nie ma co myśleć, bo po prostu nie ma gdzie. Pozostaje tylko wspólne zespołowe wypchnięcie pechowca z tego ciągnącego się kilometrami swoistego tunelu, do najblizszej stacji benzynowej.
Pytanie, czy to złośliwość ludzi zajmujących się obecnie drogami, czy zwykła ludzka głupota? Kto personalnie zdecydował o wyłączeniu jednego z dwóch pasów na całej długości drogi? Czy to aby nie ktoś dotknięty palcem bożym?
Zapowiada się remont na lata, a jedyne co można obecnie zaobserwować, to niewielkie ruchy ludzi przestawiających miejscami pachołki. Jakoś trudno uwierzyć, że od tego poprawi sie jakość nawierzchni, czy komfort podróżowania.
Chyba, że to taki patent nowego ministra pana Nowaka, aby "gierkówka" nie odbiegała zanadto od dróg przez Platformę budowanych i nie stanowiła niezdrowej konkurencji.
Inaczej tego wytłumaczyć nie można.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.