I tu znowu robimy wszystko źle – tak jakbyśmy celowo chcieli być biedni…
Gospodarka to nie teoria – tylko praktyka. To rzeczywisty, działający mechanizm, który mamy na co dzień przed oczami i którego możemy „dotknąć”. Żeby zrozumieć gospodarkę – zamiast słuchać ekonomistów – warto po prostu przeczytać instrukcję obsługi, żeby wiedzieć jak działa ten mechanizm.
Gospodarka to nie jest żaden magiczny byt, istniejący gdzieś poza nami – jak czarna dziura w kosmosie, który wymaga stworzenia poprawnej teorii ekonomicznej, żeby nam go objaśnić. Gospodarka przecież to nic innego jak obszar ludzkiego działania, zmierzającego do zaspokajania swoich wzajemnych potrzeb – czyli tworzenia bogactwa, dobrobytu, dostatku. Zarówno będąc „w pracy” kiedy poświęcamy czas głównie na zaspokajanie potrzeb innych ludzi – jak i „po pracy” kiedy spędzamy czas głównie na zaspokajaniu potrzeb własnych i własnej rodziny – pozostajemy częścią gospodarki, jesteśmy jej elementem składowym.
Zarówno kiedy zarabiamy pieniądze – jak i kiedy wydajemy – to my wszyscy właśnie i nasze działania kryją się pod tymi popularnym słowami jak „gospodarka” lub „ekonomia” – nic innego tylko ludzka działalność.
Zasada działania tego mechanizmu jakim jest gospodarka – jest dość prosta – i ŻADNA teoria ekonomiczna tej zasady nigdy nie zmieni. A wszelkie niepowodzenia lub nieporadność różnych teorii ekonomicznych wynikają z nieznajomości, niezrozumienia – lub wręcz próby ignorowania tej podstawowej zasady działania – a ona działa zawsze.
Podobnie jest z próbami sterowania gospodarką – nie da się sterować gospodarką – bo gospodarka działa po swojemu, czy tego chcemy czy nie, wg tych samych podstawowych zasad.
Jak to jest, że każdy chce dobrze – a ciągle jest tak źle z gospodarką? Cóż, dla kogoś kto zna podstawowe zasady działania gospodarki – odpowiedź jest dość oczywista. Musi być źle, bo robimy wszystko, żeby było źle.
INSTRUKCJA OBSŁUGI GOSPODARKI
(podkreślam, że mówimy o gospodarce – czyli o całym społeczeństwie)
1. Bogactwo (towary i usługi) powstaje tylko z ludzkiej PRACY – i nie da się go stworzyć inaczej.
2. Bogacenie się jest możliwe tylko w jeden sposób – poprzez gromadzenie wypracowanego bogactwa – czyli OSZCZĘDZANIE.
Rozwój i wzrost gospodarczy (czyli inwestycje) jest możliwy tylko dzięki istnieniu zaoszczędzonych (zgromadzonych, odłożonych) – czyli nieskonsumowanych jeszcze dóbr i towarów.
Co właściwie można zapisać symbolicznie i skrótowo:
BOGACTWO = PRACA + OSZCZĘDZANIE
3. Ciągłe dążenie do stanu równowagi, czyli:
– im więcej osób czegoś chce – tym jest to więcej warte,
– im mniej osób czegoś chce – tym jest mniej warte,
– im czegoś jest mniej – tym jest więcej warte,
– im czegoś jest więcej – tym jest mniej warte,
I dotyczy to wszystkiego, łącznie z pieniądzem.
Co właściwie można zapisać symbolicznie i skrótowo:
WARTOŚĆ = POPYT / PODAŻ
To wszystko. To jest właśnie zasada działania mechanizmu jakim jest gospodarka – czyli obszar ludzkiego działania zmierzający do bogacenia się czyli zaspakajania własnych (w tym wzajemnych) potrzeb.
Wszystko inne w gospodarce WYNIKA z powyższej zasady działania, jest jej konsekwencją.
Zasada działania – czyli coś aktualnego zawsze i wszędzie. Dlatego jest taka prosta – bo z definicji zasada działania to coś prawdziwego w każdych okolicznościach – więc musi być to coś prostego, bo jest to coś wspólnego dla wszystkich sytuacji. Inaczej nie byłoby zasady działania – tylko przypadkowość – a przypadkowość wyklucza możliwość zrozumienia czegoś, bo nie występuje tam żadna zależność przyczynowo-skutkowa
Chciałbym w tym momencie podkreślić, że bogactwo to nie pieniądze – a wartość to nie cena – bo są to dwa najbardziej popularne błędy (błędne stereotypy) w pojmowaniu tych zasad gospodarki, powodujące brak zrozumienia i nieporozumienia.
Bogactwem jest to, co za pieniądze możemy kupić: dobra, towary, usługi i praca – a nie same pieniądze, które służą tylko jako środek wymiany, jako element pośredni w wymianie bogactwa (towarów i usług)
Szczegółowo zagadnienie pieniądza opisałem w osobnej notce: Pieniądz bez tajemnic
A wartość jest subiektywna (nie podlega ustaleniom) – podczas gdy cena jest obiektywna (można ją zmienić, ustalić)
Jak działa gospodarka?
BOGACTWO = PRACA + OSZCZĘDZANIE
Tylko ludzką pracą można stworzyć bogactwo (towary, dobra, usługi) – czyli zaspokoić ludzkie potrzeby. Przy czym ludzka praca nie oznacza tu koniecznie ciężkiej, fizycznej pracy (wysiłku) – tylko jakiekolwiek konieczne działanie, które wymaga poświęcenia naszego czasu.
Inaczej bogactwa nie da się stworzyć – w szczególności dodruk pieniędzy nie tworzy bogactwa!
Każda rzecz której używamy, którą możemy kupić, którą posiadamy – to wszystko wymagało czyjejś pracy, aby powstać.
Żeby zjeść obiad – też ktoś musi go przyrządzić, a przy tym korzysta z ogromnej pracy innych (tego kto wyprodukował garnki, tego kto wyprodukował kuchenkę, produkty żywnościowe, tego kto dostarczył wodę i prąd do mieszkania, tego kto zbudował kuchnie, itp., itd.)
Z kolei każda inwestycja poprzedzająca rozwój i wzrost gospodarczy wymaga istnienia zaoszczędzonych – czyli nieskonsumowanych jeszcze towarów. Pieniądze na kredyt można wykreować w systemie bankowym – ale przecież tego, co za te pieniądze zostanie kupione (materiały, towary, narzędzia, maszyny, itp., pracownicy, jedzenie dla pracowników, ich odzież, itp.) nie da się wyczarować z powietrza tak jak kredytu. To wszystko musiało powstać z ludzkiej pracy, musiało zostać odłożone i musi fizycznie istnieć, żeby można było jakąkolwiek inwestycję przeprowadzić.
Nie da się tego ominąć ani przeskoczyć żadną kreatywną księgowością ani sztuczkami z kreacją pieniądza.
Kreacja pieniądza bowiem nic nie zmienia – dostępna jest taka sama ilość rąk do pracy, materiałów, towarów, itd. NIEZALEŻNIE od tego ile pieniędzy się dodrukuje. Jedyny skutek kreacji pieniądza jest taki, że jest to odebranie siły nabywczej wszystkim użytkownikom pieniądza – czyli najnormalniejsza KRADZIEŻ pieniędzy, która rozkłada się na całe społeczeństwo poprzez zjawisko inflacji, powodujące wzrost cen.
Bez kreacji pieniądza wszystkie inwestycje mogłyby powstawać dokładnie tak samo – TYLKO WSZYSTKO BYŁOBY TAŃSZE.
Bylibyśmy bogatsi – bo nikt by nas nie okradał kreując pieniądz (zwiększając podaż pieniądza) – co oznacza, że wszystko byłoby tańsze niż dzisiaj, na więcej by nas było stać.
Taki jest skutek zwiększania ilości pieniądza – UBOŻENIE całego społeczeństwa.
Taki sam skutek – brak bogacenia się społeczeństwa – ma pobudzanie i zwiększanie konsumpcji zamiast zdroworozsądkowego oszczędzania. Bo to oznacza, że musimy coraz więcej pracować, żeby zaspokoić wszystkie bieżące potrzeby – zamiast część z tych potrzeb móc zaspokajać z oszczędności, bez potrzeby tak intensywnej pracy.
Nie mówiąc już o gromadzeniu oszczędności na starość – bo to dopiero będzie katastrofa – ale kto by się tym dzisiaj przejmował…
Taki sam skutek (ubożenie społeczeństwa) przynosi to, że zamiast wspólnie wypracowywać bogactwo – coraz więcej ludzi zajmuje się zupełnie bezproduktywnymi rzeczami (nie tworzącym bogactwa, nie zaspakajającymi ludzkich potrzeb naturalnych, tylko te wymuszone sztucznie np. przez przepisy) – jak np. cała branża księgowości na potrzeby urzędów skarbowych i w ogóle biurokracja w firmach wymuszona przepisami, cały sektor rynków finansowych, cała administracja państwowa rosnąca z roku na rok, itp., itd.
Ci wszyscy ludzie, nie dość, że nie tworzą bogactwa – to przecież sami konsumują bogactwo: (muszą coś jeść, piś, spać gdzieś w coś się ubrać, mają mieszkania, samochody itd.) które muszą chcąc nie chcąc odebrać tym, którzy je tworzą.
Wszystko robimy źle (względem instrukcji) – i dziwimy się, że nasza sytuacja ekonomiczna jest zła…?
Ona nie może być inna – bo zgodnie z instrukcją postępujemy tak, jakbyśmy chcieli być biedni i żyć coraz skromniej! I mamy to, co sami sobie zgotowaliśmy (świadomie lub nie).
Zamiast tworzyć bogactwo wszyscy – 1/4 z nas przerzuca pieniądze i papierki z kąta w kąt.
Zamiast oszczędzać – konsumujemy coraz więcej.
Zamiast zarabiać pieniądze – pozwalamy je kreować z powietrza – czyli pozwalamy się okradać.
WARTOŚĆ = POPYT / PODAŻ
Zaskakująco dużo osób nie rozumie tego prostego zjawiska, tej prostej zależności – i zakładam, że jest to wynikiem mylenia pojęć „cena” i „wartość”.
Chciałbym więc to krótko wyjaśnić: wartość to nie cena. Wartość jest subiektywna i nie podlega ustaleniom – a cena jest obiektywna i można ją zmieniać, negocjować, ustalać.
Jak to wygląda więc w praktyce? Otóż samo zjawisko, powyższa zależność dotyczy WARTOŚCI – a w gospodarce posługujemy się cenami i ustalać, zmienić można CENĘ.
Co z tego wynika? Ponieważ wartość i cena to nie to samo i nie są sztywno powiązane – dlatego nie istnieje coś takiego jak automatyczna zmiana ceny w związku za zmianą wartości (popytu, podaży). Cena zawsze w praktyce reaguje po pierwsze z opóźnieniem – a po drugie powoli, proces ustalania się cen trwa.
(jedynie na zamkniętej aukcji, cena ustala się bez opóźnienia i szybko – czyli w czasie trwania aukcji – ale gospodarka to nie aukcja i ten proces jest opóźniony i trwa dużo dłużej – choć jest wynikiem TEGO SAMEGO ZJAWISKA, tej samej powyższej zależności wartości od zmian popytu i podaży)
W praktyce każdy sprzedawca stara się sprzedać swoje towary czy usługi jak najdrożej – ale przede wszystkim stara się je w ogóle SPRZEDAĆ – a to oznacza, że im niższą cenę zaoferuje – tym więcej sprzeda ON – a nie konkurent.
I te dwa sprzeczne dążenia – aby sprzedać jak najwięcej (czyli jak najtaniej) – i aby sprzedać najdrożej jak się da – są odpowiedzialne za kształtowanie cen, za to że wszystkie ceny są zawsze akurat takie – a nie inne – w danym momencie.
Jest to samoregulujący się mechanizm (ujemne sprzężenie zwrotne) – i to ten mechanizm kryje się pod popularnym i nadużywanym pojęciem „niewidzialnej ręki rynku” – które oczywiście jest tylko skrótem myślowym na opisanie tych dwóch sprzecznych dążeń co do ceny.
W tym momencie należy dodać, że naturalną dolną granicą ceny jest oczywiście zawsze dla sprzedawcy koszt pozyskania, wytworzenia danego towaru czy usługi – i jeśli zdarza się sytuacja, że sprzedawca musi opuścić cenę poniżej kosztu pozyskania, żeby coś sprzedać – to oczywiście na tym nie zarobi, tylko robi to ze stratą – z jakiś innych powodów.
Teraz już wiemy wszystko, żeby zrozumieć zmiany cen w gospodarce:
1) Jeśli z jakichkolwiek powodów rosną koszty pozyskania, wytworzenia – lub koszty samej działalności – to oczywiście analogicznie rosną ceny danych towarów czy usług– bo każdy chce zarabiać na swojej działalności a nie do niej dopłacać – to normalne.
A koszty rosną najczęściej przez polityków – na skutek decyzji politycznych i zmian prawa (podwyżka podatków, akcyz czy ceł, podwyżka płacy minimalnej, podwyżka składek zusowskich, lub innych opłat (koncesje, licencje) związanych z działalnością, oraz inne zmiany prawa oznaczające wyższe koszty działalności (np. obowiązkowe kasy fiskalne, wymogi unijne, itp. „udogodnienia”)
Dlatego pamiętając o tym, warto spojrzeć na to co robią i mówią politycy przez pryzmat gospodarki – czy dana decyzja nie oznacza czasem (a tak jest bardzo często) wzrostu kosztów dla przedsiębiorców – bo to oznacza z pewnością wzrost cen – czyli UBOŻENIE społeczeństwa, nas wszystkich.
2) Jeśli z jakichkolwiek powodów rośnie popyt – czyli zapotrzebowanie, ilość chętnych (a popyt rośnie również na skutek kreacji pieniądza) – to sprzedawcy „dowiadują się” o tym w ten sposób, że towary znikają z ich półek szybciej i w większej ilości (albo mają więcej chętnych na swoje usługi). W takiej sytuacji mogą albo podnieść ceny – skoro cały towar schodzi z półek – albo zamówić go więcej. Podniesienie cen jest ryzykowne, bo wtedy jest duża szansa, że klienci pójdą do konkurencji po dany towar. Pierwszym odruchem jest więc zamówienie większej ilości towaru – bo wtedy również więcej zarobią, więcej sprzedając.
Ale oczywiście jeśli sprzedawcy zamówią więcej towarów u dostawców – a jego ilość przecież była do tej pory jakaś, ograniczona – to nagle się okazuje, że nie dla wszystkich go starczy – i w tym momencie sprzedawcy zaczynają podbijać cenę towarów kupowanych u dostawców, żeby to im go dostarczyli – a nie konkurencji. Wyższy koszt pozyskania oczywiście przekłada się już na wzrost cen i u sprzedawców (patrz punkt 1). Dzieje się to oczywiście stopniowo, swoim tempem – i trwa w czasie.
3) Jeśli natomiast rośnie podaż jakiś towarów lub usług – czyli zwiększa się ich dostępna ilość (lub rośnie dostępna jakość) to ponownie działa to samo zjawisko, że im niższą cenę zaoferuje sprzedawca – tym więcej sprzeda On – a nie konkurencja.
Bez rozwoju i wzrostu gospodarczego byłoby to bardzo trudne – bo jak wiemy od dołu cenę ogranicza koszt pozyskania. Ale jeśli wzrost dostępności (ilości lub jakości) jest wynikiem rozwoju – czyli wzrostu efektywności ludzkiej pracy – to oznacza to, że większą ilość producent otrzymał z tej samej pracy, po tych samych kosztach. A zatem koszt jednostkowy towaru jest NIŻSZY – a tym samym możliwe jest obniżenie jego ceny – bez obniżania zysku ze sprzedaży danego towaru względem sytuacji sprzed zwiększenia efektywności pracy.
To dlatego wzrost gospodarczy powodujący wzrost podaży jest przyczyną malejących cen – czyli BOGACENIA się społeczeństwa.
To wszystko. To są zasady działania gospodarki, które obowiązują zawsze.
I tu znowu robimy wszystko źle – tak jakbyśmy chcieli być biedni:
– Kreujemy coraz więcej pieniędzy – licząc, że to cokolwiek zmieni – a to jedynie odbiera nam siłę nabywczą naszych pieniędzy co oznacza wzrost cen – czyli powoduje nasze ubożenie.
– Rząd interweniuje podnosząc podatki, płacę minimalną czy cła – tłumacząc, że to dla naszego dobra – a to tylko podnosi koszty produkcji i działalności powodując wzrost cen – czyli ubożenie całego społeczeństwa, nas wszystkich.
Nawet jeśli ktoś (np. państwo) siłą zablokuje (reguluje) ceny – to i tak zapłacimy więcej za to, na co zwiększa się popyta – tylko w inny sposób – na przykład i najczęściej zapłacimy straconym czasem (albo dosłownie w kolejce, albo czasem oczekiwania na dostępność)
Możemy to zaobserwować np. w służbie zdrowia – która oczywiście nie jest darmowa, tylko płatna z góry w stałym abonamencie (składki zdrowotne oraz podatki) – a nie z dołu za konkretne usługi.
To sprawia, że jak już i tak zapłaciliśmy CZĘŚĆ CENY z góry – to za wizytę czy usługę medyczną już drugi raz nie płacimy pieniędzmi – i wydaje się nam ona bezpłatna.
Ale płacimy za nią dodatkowo tak czy inaczej – właśnie czasem oczekiwania, zarówno w kolejce do zwykłego lekarza, jak i wielotygodniowym lub wielomiesięcznym oczekiwaniem na zabieg, wizytę u specjalisty czy inną usługę medyczną.
Wynika to ciągle z tej samej zasady działania gospodarki.
Na koniec warto podkreślić, że to samo zjawisko dotyczy pieniądza. Im go więcej, im większa jego podaż (na skutek emisji lub kreacji) – tym jest mniej wart. Dlatego chętniej go wydajemy – a to oznacza zwiększony popyt na wszystko czyli ROSNĄCE ceny wszystkiego (wszystkiego co za pieniądze można kupić – czyli towarów, dóbr, usług i wreszcie na końcu pracy).
Co oczywiście oznacza UBOŻENIE społeczeństwa – bo dosłownie jest okradaniem całego społeczeństwa na wyemitowaną czy wykreowaną kwotę.
Jedyna metoda aby zwiększyć ilość pieniądza uczciwie – to rozdać go za darmo całemu społeczeństwu. A najprościej można to zrobić OBNIŻAJĄC podatki – o wyemitowaną kwotę.
Każde inne zwiększenie ilości pieniądza jest zwykłą – choć masową i zalegalizowaną – kradzieżą siły nabywczej wszystkim użytkownikom pieniądza – czyli kradzieżą naszych pieniędzy powodującą UBOŻENIE społeczeństwa.
I to jest cała, kompletna instrukcja obsługi – wyjaśniająca zasadę działania gospodarki. Reszta jest konsekwencją tych zjawisk.
PS. Rozumiejąc jak działa gospodarka – bez problemu możemy stworzyć normalne państwo, dla uczciwych i normalnych ludzi żyjących w dostatku i dobrobycie.
Normalne państwo jest możliwe – jak tylko przestaniemy wierzyć politykom i mediom:
http://freedom.nowyekran.pl/tag/29129,polska-naszych-marzen
Pieniądz bez tajemnic << prev || next >> Nadchodzi rzeź na Polakach