Bezkarność władzy
05/09/2012
417 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
– Ostatni felieton, który dzisiaj ukazał się w gazecie
kpt. Zbigniew Sulatycki wspomina prof. Józefa Szaniawskiego
Środa, 5 września 2012 (06:02)
Zeszłotygodniowa debata w Sejmie nad aferą Amber Gold po raz kolejny ukazała społeczeństwu prawdziwe oblicze premiera Tuska oraz ministrów jego rządu. To arogancja władzy. Jest to pierwszy krok w kierunku władzy represyjnej, totalitarnej, dyktatorskiej.
To już się zdarzało w historii od epoki starożytnej. Nie przypadkiem pojęcie "arogancja" wywodzi się z łaciny i oznacza zuchwałość, bezczelność, odnoszenie się do innych z lekceważeniem lub zuchwałą pewnością siebie. W XVI-wiecznej Polsce arogancję władzy definiowano jako butę.
Sprawa Amber Gold pokazała, jak bezkarnie czuje się premier, jego ministrowie i państwowi urzędnicy. Pokazała, ile jest sposobów na to, by uniknąć odpowiedzialności. Ta afera powinna być początkiem debat o odpowiedzialności rządzących za straty, jakie ponoszą obywatele czy państwo w wyniku ich błędów.
Także o odpowiedzialności za straty natury politycznej, czyli podważanie wiarygodności instytucji państwa. Jeżeli społeczeństwo przestaje ufać państwowej instytucji, to przerzucanie winy przez jej szefa na podległych pracowników jeszcze bardziej to zaufanie podważa. Tymczasem Tusk przekonywał, że zawiedli konkretni urzędnicy i niektóre procedury, nie całe państwo: "Nie dajmy sobie wmówić, że dzisiejsza Polska jest błędem. To nieprawda". A jednak to premier mija się z prawdą!
W wyniku politycznej, negatywnej selekcji do rządów nad Polakami dostają się miernoty, ludzie niekompetentni, często skorumpowani. Nigdy dotąd w całej historii Polski, nawet za komuny, nie było takiej armii urzędników! Wszechogarniająca biurokracja coraz bardziej zaciska pętlę na gardle zwykłych Polaków.
W labiryncie często bzdurnych i wykluczających się wzajemnie przepisów Polacy tracą bezproduktywnie swoją energię, inicjatywy i czas. Arogancja władzy w Polsce występuje na każdym kroku. Obywatelską jest tylko PO, natomiast zwykli obywatele III RP liczą się coraz mniej, z każdym rokiem stają się coraz bardziej ubezwłasnowolnieni przez dokuczliwe przepisy, represyjne urzędy.
W wolnej i suwerennej Rzeczypospolitej nastąpiła, tak jak za komuny, za PRL, alienacja polityczna, czyli wyobcowanie władzy od społeczeństwa. Zwykli Polacy, tak jak za PRL, coraz częściej są poniewierani przez tych, którzy powinni im pomagać i służyć. Co więcej, III RP to państwo zmarnowanych i marnotrawionych szans, to kraj nie na miarę swych potencjalnych możliwości. III RP to Polska skorumpowana, nieuczciwa, złodziejska.
To Polska agentury, aferzystów, nikczemników i manipulatorów, wprowadzających do mediów tzw. tematy zastępcze, robiących Polakom "wodę z mózgu". Państwo polskie ponownie staje się wrogie i nieżyczliwe swoim obywatelom, tak jak za komuny – za PRL. Obłuda rządzących utrudnia normalne życie i pracę milionom Polaków!
W Sienkiewiczowskich "Krzyżakach" jest charakterystyczny epizod, kiedy giermek Hlawa, słuchając arogancji i kłamstw jednego z Krzyżaków, pochwycił go mocno "(…) za brodę, zadarł mu głowę i rzekł: »Jeślić nie wstyd łgać wobec ludzi, spójrz w górę, że to i Bóg cię słyszy!« I trzymał go tak przez tyle czasu, ile trzeba na zmówienie »Ojcze nasz« (…)". Dedykuję ten cytat panu premierowi Donaldowi Tuskowi oraz Janowi Dworakowi i całej KRRiT, a także ich protektorom, mocodawcom oraz domniemanym zwierzchnikom.
Jest oczywiste, że decyzja KRRiT, odmawiająca przyznania tzw. multipleksu dla Telewizji Trwam, oznacza faktyczną likwidację tej Telewizji. Ale za pomocą pretekstów, niskich wykrętów i manipulacji prezes Dworak i jego KRRiT zwyczajnie mówią nieprawdę, tak jak kłamią ludzie złej woli. KRRiT twierdzi oficjalnie, że nie chce likwidacji Telewizji Trwam, a jedynie dba rzekomo o przepisy, procedury, formalności i prawo. To nieprawda!
Józef Szaniawski
Aktualizacja 5 września 2012 (09:38)
otrzymalem mailem