Pieniądz mógłby być błogosławieństwem, gdyby wszyscy ludzie go rozumieli i potrafili używać. Dziś niestety, służy głównie do masowego okradania ludzi – całych społeczeństw – przez „świat wielkich finansów”, ponieważ nie rozumiemy jak działa pieniądz.
Pieniądz (zwłaszcza współczesny: fiducjarny!) jest genialnym wynalazkiem dającym ludziom nieograniczone możliwości gospodarowania owocami swojej pracy, z których dzisiaj już nawet nie zdajemy sobie sprawy, nie zastanawiając się nawet nad istotą pieniądza.
Wystarcza nam „wiedza”, że im mamy więcej pieniędzy tym dla nas lepiej, tym jesteśmy bogatsi. Pieniądze są dla nas synonimem i symbolem bogactwa.
A to jest bardzo niebezpieczne i zgubne dla nas skojarzenie, jeśli się nie rozumie istoty pieniądza. (podkreślam: pieniądza! – a nie, pieniędzy!)
Bo po pierwsze: owszem, pieniądze są symbolem bogactwa – ale nie są jego synonimem wbrew pozorom – pieniądze nie są bogactwem.
Pieniądze to tylko UMOWNY symbol bogactwa, ułatwiający jego wymianę – ale prawdziwym bogactwem jest wszystko to, co za pieniądze chcemy sobie kupić, co dzięki pieniądzom możemy mieć (ubrania, filmy, muzyka, jedzenie, smartphone, samochód, impreza z przyjaciółmi, wypad do knajpy, wycieczka wakacyjna, itp. itd.)
To co nabywamy za pieniądze ma dla nas prawdziwą wartość, w przeciwieństwie do pieniędzy, które mają tylko wartość umowną. (to samo 100zł może być warte mniej lub więcej, w zależności od poziomu cen – od tego, czy przykładowo benzyna jest po 3zł za litr, czy po 5,80zł)
I ta umowna wartość pieniądza (zmienna w czasie!) – to jego tzw. siła nabywcza.
A po drugie: owszem, im MY mamy więcej pieniędzy tym dla nas lepiej (bo możemy więcej sobie za nie kupić), patrząc z perspektywy każdego z nas – ale to NIE ZNACZY, że im więcej pieniądza w gospodarce (im większa podaż pieniądza), tym lepiej dla gospodarki. Właśnie dlatego, że pieniądz ma wartość tylko umowną, zmienną – w odniesieniu do tego, co można za niego kupić, do ilości dostępnego za pieniądze bogactwa.
Zmiana ilości pieniądza w gospodarce to jedynie zmiana przelicznika cen. To wszystko. Niczego to nie zmienia.
I mieliśmy już takie przypadki w praktyce. Niektórzy pewnie pamiętają tzw. denominację, przeprowadzoną w Polsce w 1996 roku. Zmniejszono wówczas ilość pieniądza 10 000 razy (dziesięć tysięcy razy!) – i nic się od tego nie zmieniło – poza przelicznikiem wszystkich cen, łącznie z zarobkami.
Przypomnę, że z każdych 10 000 zł została wówczas 1 złotówka. Przed denominacją zarabialiśmy dziesiątki milionów zł a czekolada kosztowała kilkadziesiąt tysięcy zł – a po denominacji zarabialiśmy w tysiącach zł a czekolada kosztowała tylko kilka zł.
10 000 razy zmniejszyła się ilość pieniądza w gospodarce – i jedynym skutkiem była prosta zmiana przelicznika wszystkich cen i zarobków. Nic się nie zmieniło.
I dokładnie taką samą operację można przeprowadzić w drugą stronę, zwiększając ilość pieniądza w gospodarce o dowolną wielkość – i też nic się od tego nie zmieni – poza przelicznikiem cen.
Wróćmy zatem do genialnego wynalazku jakim jest pieniądz – żeby w pełni go zrozumieć i dostrzec ogromne możliwości jakie ten wynalazek daje ludziom.
Pieniądz – genialny wynalazek
Pieniądz jest genialnym wynalazkiem, ponieważ umożliwia ludziom swobodną wymianę owoców swojej pracy (towarów, usług) oraz pozwala odkładać owoce naszej pracy na później – czyli gromadzić zapasy, oszczędności. A zaoszczędzone (nieskonsumowane jeszcze towary i dobra) to podstawa gospodarki i jakiegokolwiek rozwoju.
Bez pieniądza niemożliwe byłoby ani jedno – ani drugie – w tak dużej społeczności jak państwo, czy nawet miasto.
Ludzie ZA POMOCĄ pieniądza wymieniają się tak naprawdę owocami swojej pracy czyli towarami i usługami – ale gdyby pieniądz nie istniał musieliby się wymieniać BEZPOŚREDNIO. Tzn. np. stolarz, żeby zdobyć telefon komórkowy, musiałby znaleźć kogoś kto sprzedaje telefony i jednocześnie potrzebuje mebli – żeby zechciał się z nim wymienić. Ale to jeszcze pół biedy – bo jak wyliczyć wartość telefonu w meblach, nawet jeśli znalazłby taką osobę? Jeden telefon wart jest 3 krzesła, czy pół szafy z rozsuwanymi drzwiami?
Mam nadzieję, że jest to oczywiste – jak bardzo pieniądz ułatwia nam wymianę i wzajemne rozliczanie owoców naszej pracy.
W tym miejscu warto podkreślić, że ilość pieniądza w gospodarce nie ma znaczenia – tzn. powyżej pewnej minimalnej ilości umożliwiającej rozliczenie dowolnej wymiany – wzrost ilości pieniądza nie ma żadnego znaczenia dla gospodarki – powoduje jedynie zmianą przelicznika cen, o czym pisałem już wyżej.
Obrazowo możemy powiedzieć, że minimalna ilość pieniądza to taka, żeby najtańszy możliwy produkt kosztował więcej niż najmniejsza jednostka rozliczeniowa. Jeśli najtańsza rzecz w Polsce kosztuje więcej niż 1 grosz – to z pewnością pieniądza w obiegu jest wystarczająca ilość.
Bo pieniądz służy tylko do UŁATWENIA nam wymiany prawdziwego bogactwa – czyli owoców naszej pracy. Pieniądz to NIE JEST bogactwo – tylko umowny jego symbol, ułatwiający wymianę. Z niezrozumienia tego faktu, wynika popularny błąd – bo wielu ludzi ma takie mylne wrażenie, że nie jesteśmy w stanie posiadać więcej pieniędzy, niż wynika z podziału jego całkowitej ilości na wszystkich ludzi. Czyli, że w jakiś sposób ilość pieniądza w gospodarce ogranicza naszą możliwość bogacenia się.
A to jest NIEPRAWDA. To jeden z największych i najbardziej szkodliwych – bo nieprawdziwych – stereotypów na temat pieniądza.
Otóż wzbogacić się – jako społeczeństwo – czyli zwiększyć ilość dostępnego dla nas bogactwa możemy TYLKO i WYŁĄCZNIE ludzką pracą. I ilość pieniądza w gospodarce nie ma tu żadnego znaczenia.
Podam bardzo obrazowy przykład tego, co chcę powiedzieć – czyli, że dowolną ilością pieniądza w obiegu jesteśmy w stanie rozliczyć dużo większe bogactwo.
Załóżmy, Drogi Czytelniku, że ja dostarczam Ci internet, za 100zł miesięcznie – a Ty z kolei opiekujesz się moimi dziećmi raz w miesiącu – też za 100zł. Ty mi płacisz 1szego każdego miesiąca 100zł abonamentu za internet, a ja Ci płacę tym samym banknotem za opiekę nad dziećmi w pierwszy weekend miesiąca. I tak co miesiąc. Jedne jedyne 100zł w obiegu – a przez rok ja zarobię 1200zł – i Ty też zarobisz 1200zł (które oczywiście w ciągu roku wydamy na swoje potrzeby – ja na opiekę nad dziećmi – Ty na internet)
Mało tego, możemy zwiększyć swoje bogactwo, więcej pracując – i również rozliczymy je tą samą stówą. Np. oprócz internetu, mogę Ci dostarczać tv i telefon za 100zł miesięcznie (płatne 15tego), a Ty mi możesz sprzedawać benzynę do samochodu, powiedzmy, że tankuję u Ciebie za 100zł na koniec każdego miesiąca.
Jedna stówa w obiegu, Ty mi nią płacisz za internet 1szego, ja Ci ją oddaję za opiekę nad dziećmi w pierwszy weekend miesiąca, Ty mi ją oddajesz w połowie miesiąca za tv i telefon, a ja na koniec miesiąca oddaję Ci ją za paliwo.
Teraz każdy z nas zarabia i wydaje na swoje potrzeby po 2400zł – jesteśmy dwa razy bogatsi i mamy dwa razy więcej (nie dość, że internet to jeszcze tv i telefon – nie dość, że opiekę nad dziećmi to jeszcze paliwo do samochodu) – a w obiegu ciągle jedne jedyne 100zł, dzięki któremu WYMIENIAMY się wypracowywanym wzajemnie bogactwem.
W praktyce taka BEZPOŚREDNIA wymiana między dwoma osobami może zachodzić nawet w ogóle bez użycia pieniędzy – ale pieniądz umożliwia nam właśnie wymianę pośrednią między wieloma osobami – ZA POŚREDNICTWEM pieniądza – ja mogę sprzedawać internet komuś innemu, i za pomocą pieniądza, rozliczyć się z Tobą za opiekę nad dziećmi.
Ale ważne jest co innego – że ograniczona ilość pieniądza w obiegu, w gospodarce – w żaden sposób nie ogranicza naszego bogactwa!
(Wystarczy zauważyć w praktyce, że np. obecnie podaż pieniądza (jego dostępna ilość) wynosi coś ok 860 mld zł, a PKB Polski wynosi w tym samym czasie ok 1500 mld zł – żeby uzmysłowić sobie, że ilość pieniądza w gospodarce nie jest ograniczeniem naszego bogactwa.)
Jak wspomniałem, pieniądz umożliwia nam również gromadzenie owoców naszej pracy – czyli oszczędzanie. Piekarz nie musi się martwić jak przechować zaoszczędzony chleb, żeby miał za co żyć na stare lata – tylko wymienia chleb na pieniądze – i gromadzi oszczędności w pieniądzach.
W ten sposób, może przeznaczyć lata kiedy jest najbardziej prężny na gromadzenie oszczędności na starość, wtedy kiedy już nie będzie na siłach pracować. Pieniądz pozwala mu skumulować wypracowane dziś bogactwo – i użyć go wtedy kiedy tego będzie potrzebował, bez ograniczeń czasowych.
Genialność wynalazku jakim jest pieniądz nie ogranicza się jednak tylko do samej możliwości gromadzenia i przechowywania spieniężonych owoców naszej pracy – ale i do dowolnego dysponowania tymi oszczędnościami, a tym samym do jak najefektywniejszego wykorzystania ludzkiej pracy, którą można dowolnie kumulować w postaci zaoszczędzonego pieniądza.
Zaoszczędzone pieniądze bowiem nie muszą leżeć w szufladzie i gnić – mogą nadal krążyć w obiegu, usprawniając gospodarkę – BEZ USZCZUPLANIA naszych oszczędności.
Mogę pożyczyć komuś swoje oszczędności na 2 lata – i po 2 latach dostanę je z powrotem – a w tym czasie moje oszczędności umożliwią komuś zwiększenie efektywności pracy (inwestycję) czyli ROZWÓJ GOSPODARCZY.
I tak jak w przykładzie powyżej – oprocentowanie pożyczki wcale nie oznacza, że pieniądza w gospodarce zabraknie „bo zjedzą go odsetki” – ponieważ jedną stówą w obiegu mogę spłacić dowolny dług (w granicach rozsądku oczywiście) wraz z odsetkami.
Przecież w poprzednim przykładzie, zamiast za opiekę nad dziećmi, mogę Ci Drogi Czytelniku płacić miesięcznie 100zł jako ratę pożyczki (np. 90zł rata + 10zł odsetek). Tym samym po roku, jednym 100zł banknotem w obiegu spłacę Ci 1200zł (np. 1180zł pożyczki + 120zł odsetek)
Powtórzę w tym miejscu rzecz najważniejszą: pieniądz to nie bogactwo – tylko umowny symbol ułatwiający WYMIANĘ i gromadzenie bogactwa, które WYPRACOWUJEMY – i ograniczona ilość pieniądza w gospodarce w żaden sposób NIE OGRANICZA możliwości naszego bogacenia się czyli rosnącej ilości dostępnych rzeczy, które możemy za te same pieniądze kupić.
Pieniądz – doskonałe narzędzie zbrodni
Z tych samych powodów, tzn. ponieważ pieniądz to tylko umowny symbol bogactwa, a prawdziwym bogactwem jest dopiero to, co za pieniądze możemy kupić (czyli towary i usługi) – pieniądz może też być doskonałym narzędziem zbrodni, służącym do masowego okradania ludzi bez użycia siły ani nawet bez ich wiedzy.
Wystarczy po prostu wydrukować więcej pieniędzy – aby zmienić proporcje posiadanej siły nabywczej w całej gospodarce. Tym sposobem ten kto dodrukował pieniędzy staje się bogatszy, a wszyscy inni stają się biedniejsi, bo siła nabywcza ich pieniędzy ulega zmniejszeniu.
Każde bowiem zwiększenie ilości pieniądza w gospodarce – np. emisja gotówki bądź kreacja pieniądza bezgotówkowego przez system bankowy – oznacza ODEBRANIE siły nabywczej naszych pieniędzy, która to siła nabywcza pojawiła się w postaci świeżo wyemitowanej (lub wykreowanej) kwoty w rękach tego, kto stworzył nowy pieniądz, zwiększając jego ilość (zwiększając tzw. podaż pieniądza).
„Doskonałość” tego narzędzia zbrodni – tej metody kradzieży – polega na tym, że po pierwsze nie można się przed nią obronić – bo nie ma żadnego fizycznego, bezpośredniego ani nawet pośredniego kontaktu ofiar ze złodziejem. Jest to kradzież „zdalna” – jeśli można tak powiedzieć.
Po drugie występuje tu efekt skali, czyli skutki kradzieży „rozdzielają się” na całe społeczeństwo – mówiąc obrazowo jeśli ukradł bym Wam 1 milion złotych (dodrukowując sobie te pieniądze) to nawet byście tego nie zauważyli, bo to oznacza, że średnio każdego Polaka okradłbym na mniej niż 3 grosze – więc kradzież tą metodą jest praktycznie „niewidzialna” – pewnie dlatego jest tak dziś popularna.
Niezależnie od tego, kto zwiększa ilość pieniądza i w jaki sposób – jest to zawsze ODEBRANIE siły nabywczej (pieniędzy) całemu społeczeństwu, czyli wszystkim innym użytkownikom pieniądza.
I są tylko dwie możliwości:
Jeśli nasze pieniądze są nam odbierane wbrew naszej woli przez państwo – to mamy do czynienia z podatkiem.
A jeśli nasze pieniądze są nam odbierane wbrew naszej woli przez kogokolwiek innego – to mamy do czynienia z kradzieżą.
Pisząc we wstępie, że pieniądz mógłby być błogosławieństwem – gdybyśmy go wszyscy rozumieli i potrafili używać – miałem na myśli to, że nie powinniśmy pozwalać, aby był używany tak jak dzisiaj jako narzędzie zbrodni do okradania całych społeczeństw przez świat wielkich finansów.
Pieniądz byłby błogosławieństwem, gdyby istniał całkowity zakaz zwiększania jego ilości przez inne podmioty niż Skarb Państwa – oraz każda emisja pieniądza przez Skarb Państwa powodowałaby obniżenie pozostałych podatków w danym roku – o kwotę emisji, (która trafiałaby do budżetu ZAMIAST części podatków, pozwalając na ich obniżenie)
Niewidzialne pieniądze czyli semi-waluty
W tym miejscu wypada jeszcze dodać, że oprócz systemu bankowego, który dziś legalnie kreuje pieniądz bezgotówkowy (zwiększa podaż pieniądza) okradając nas wszystkich z siły nabywczej naszych pieniędzy – a tym samym powodując ubożenie całego społeczeństwa – w gospodarce występuje dziś jeszcze inny rodzaj pieniądza, który jest „niewidzialny” – tzn. nikt nie podejrzewa, że ma do czynienia de facto z pieniądzem. Teoria dotycząca tych „niewidzialnych pieniędzy” jest bowiem tak silnie zakorzeniona w naszych umysłach, że zupełnie nie zauważamy tego, czym są w praktyce.
Otóż czym się różni (w praktyce, nie w teorii!) pieniądz od każdego innego towaru (czy usługi)? Co sprawia, że akurat papierek z napisem 100zł, lub 100 dolarów jest pieniądzem – a papier śniadaniowy jest towarem?
Na każdy, dowolny towar musimy znaleźć kupca – a na pieniądze nie, bo pieniądze w każdej chwili możemy wymienić na dowolny inny towar.
Pieniądzem jest to, co możemy w każdej chwili wymienić, bez potrzeby szukania kupca.
Banknot 100 dolarowy jest w Polsce pieniądzem, bo w każdej chwili możemy go wymienić po aktualnym kursie na złotówki, a tym samym na dowolną inną rzecz (dowolny towar).
Gdyby istniał bank, który wymienia zielone liście na złotówki – to wszyscy chodzilibyśmy po drzewach szukając tam pieniędzy!
I takimi samymi pieniądzmi (a nazywam je semi-walutami) są w praktyce wszystkie „instrumenty finansowe” notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jest tak dlatego, ponieważ mechanizm giełdowy polega na wyznaczaniu tzw. kursu instrumentów finansowych – a to sprawia, że w każdej chwili można je wymienić na złotówki „po aktualnym kursie” właśnie – a tym samym na dowolny inny towar.
Istnienie i wyznaczanie czegoś takiego jak kurs – nadaje „instrumentom finansowym” cechę pieniądza – a tym samym emisja dowolnych „instrumentów finansowych” notowanych na GPW – jest de facto emisją pieniądza – czyli jak już wiemy, doskonałym narzędziem okradania ludzi z siły nabywczej ich pieniędzy.
Tak więc wspomniany wcześniej całkowity zakaz zwiększania ilości pieniądza – aby być skutecznym, musi oznaczać również likwidację mechanizmu giełdowego – czyli zakaz wyznaczania kursu (zakaz notowań) „instrumentów finansowych”.
Chciałbym być dobrze zrozumianym – bo wiem już z doświadczenia, że ten temat budzi wiele nieporozumień i kontrowersji: Giełda może istnieć, firmy mogą emitować akcje, ludzie mogą nimi handlować – chodzi tylko o zakaz wyznaczania kursu, aby odebrać „instrumentom finansowym” cechę pieniądza.
Jak to ujął ostatnio jeden z komentatorów – pytając czy dobrze mnie zrozumiał:
> jeżeli GPW przestała by wyznaczać kursy akcji (…)
> problem byłby rozwiązany – kursu nie ma i jest normalny handel
> poszczególnymi instrumentami.
Tak, ta osoba dobrze mnie zrozumiała.
Brak kursu wymiany odbiera "instrumentom finansowym" cechę pieniądza.
Podsumowanie.
Pieniądz jest genialnym wynalazkiem, którego nie w pełni rozumiemy i dlatego pozwalamy używać go przeciwko sobie, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
Głosujemy na i popieramy ludzi, którzy stworzyli i ochraniają system (całe państwo), w którym możliwa jestLEGALNA KREACJA PIENIĄDZA (zarówno poprzez system bankowy jak i mechanizm giełdowy czyli tzw. „rynki finansowe”) –czyli legalne, masowe, okradanie ludzi poprzez odbieranie im siły nabywczej ich pieniędzy.
Praktycznym tego skutkiem jest ciągłe UBOŻENIE nas wszystkich, całego społeczeństwa na rzecz tych, którzy pieniądz kreują – czyli świata wielkich finansów. Jedni się bogacą – a cała reszta popada w biedę i długi – tak to właśnie działa.
PS. Nie musi tak być. Otwórzmy oczy, zacznijmy samodzielnie myśleć – i zjednoczmy się w jednym wspólnym celu – PRZESTAŃMY POZWALAĆ SIĘ OKRADAĆ przez polityków, banki i tzw. "rynki finansowe".
Normalne państwo jest możliwe – jak tylko przestaniemy wierzyć politykom i mediom:
http://freedom.nowyekran.pl/tag/29129,polska-naszych-marzen
Odwrócona hipotek = IV rozbiór Polski << prev || next >> Instrukcja obsługi GOSPODARKI
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Nowa wizja państwa – GOSPODARKA i PIENIĄDZ | 3obieg.pl