Bez kategorii
Like

PAZERNA PARTIA PAWLAKA

27/08/2012
500 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

PSL jest jak kwiatek do kożucha, jakim jest polskie państwo. Nie pasuje do nowoczesnego państwa, które powinno z całą mocą walczyć z korupcją i „dojeniem” jego struktur, lecz to państwo psuje. Jak długo jeszcze?

0


 

 

  

PAZERNA PARTIA PAWLAKA

Polska Okrągłostołowa, Partia Obrotowa.

 

W czasach głębokiej komuny, jeszcze tej stalinowskiej (czyli z piekła rodem), krążyło powiedzenie: „tak czy owak, Zenon Nowak”. Ponieważ dziś już mało kto pamięta taką postać, kilka słów o nim. Był to przedwojenny członek Komunistycznej Partii Polski (1924-1938), jakoś ocalił głowę podczas czystek w 1938 r., gdy Stalin uznał, że nie ma litości dla „sanacyjnej agentury”, za jaką uznał agenturę własną. Onże Nowak zasłynął z tego, że w okresie Polski Ludowej zmieniały się rządzące ekipy, kolejni władcy odchodzili, a on trwał i trwał na szczytach władzy, czyli faktycznie był nie do ruszenia. Wieloletni poseł na Sejm PRL, wicepremier w rządzie Bieruta, później Cyrankiewicza, prezes NIK, ambasador w najważniejszym kraju na świecie, czyli w Związku Sowieckim…

Dziś mamy jego odpowiednika. Nie dziś, przepraszam, nie od dziś. Od dawna, od zarania PO, czyli Polski Okrągłostołowej. Mam na myśli Waldemara Pawlaka. Ten działacz ZSL – kolaboracyjnej przybudówki do PZPR – od 1989 r. jest w parlamencie (do „sejmu kontraktowego” wyznaczony przez ekipę Jaruzelskiego i Kiszczaka, do dziś utrzymuje się na powierzchni, czyli lekki jest). Dwukrotny premier, dwukrotny wicepremier, wieloletni naczelny sikawkowy III RP. Zresztą funkcji miał i ma wiele, wszystko jakoś doskonale ze sobą godzi.

Jest paradoksem, że po kompromitacji w 1992 r. powrócił do politycznego bytu za sprawą wielokrotnej emisji filmu „Nocna zmiana” – o kulisach brutalnego obalenia rządu premiera Jana Olszewskiego w pamiętnym czerwcu 1992 roku. Rola, jaką ówczesny lider PSL odegrał w tym wydarzeniu, chluby mu nie przyniosła. Można było dokładnie zobaczyć, że był bezwolną marionetką w rękach cynicznych graczy z bezpośredniego zaplecza Lecha Wałęsy, czyli jego dworu. Mimo że nie miał ku temu żadnych kwalifikacji, został tymczasowym premierem rządu RP, do czasu, aż spiskowcy znaleźli sobie kogoś lepszego na jego miejsce. Zresztą o horyzontach politycznych Pawlaka w tamtym czasie może świadczyć fakt, że z funduszu reprezentacyjnego nakupił sobie skarpetek i krawatów, sprawę ktoś ujawnił i było dużo wstydu…. Pokazał jednak, że jest dyspozycyjny i trudne zadanie nie musi być mu obce.

Dziś jest inaczej. A właściwie nie dziś, bo od wielu lat. Okrzepł, stężał, wyćwiczył się w zakulisowych grach, tnie konkurentów bezlitośnie a pazerność na skarpetki i krawaty rozwinął w kolejnych koalicjach z SLD i obecnie z PO, każdorazowo walcząc zaciekle o dostęp do jak największej puli stanowisk rządowych, samorządowych, agencji itp.

Funkcjonariusze partyjni słyną z nadzwyczajnej zaradności. Upychanie krewnych i znajomych na intratne stanowiska, nawet tworzenie takich stanowisk pod konkretne osoby – to nic nadzwyczajnego. Organizacja „szkoleń”, „wyjazdów integracyjnych”, „seminariów wyjazdowych” itp. to sztuka, opanowana przez nich do perfekcji.

Do dziś Pawlak jest liderem Polskiego Stronnictwa Ludowego (od 2005 r., poprzednio w latach 1991-1997), partii o chlubnych tradycjach, której historyczny dorobek został całkowicie roztrwoniony. Symbolem zmierzchu była sprzedaż „prywaciarzowi” Wierzchosławic (Uniwersytet Ludowy i pomnik Witosa), miejsca historycznie związanego z ruchem ludowym i Wincentym Witosem… W połowie lat 90-tych XX w. polskie pastwo przekazało te dobra (hojną ręką) peeselowskiej młodzieżówce, czyli Związkowi Młodzieży Wiejskiej. Ten zaś, korzystając z „gospodarki rynkowej”, opchnął to za gotówkę. A polskie państwo nie mogło samo tego sprzedać? Jest za bogate, żeby się łaszczyć na takie małe kąski?

Obecnie PSL jest partią zanikającą, która stale balansuje na granicy progu wyborczego. Potrafi sobie jednak z tym radzić, co pokazały na przykład wyniki wyborów samorządowych na Mazowszu, gdzie granicą dobrych i bardzo dobrych wyników tej partii jest… granica administracyjna województwa. To oczywiście tylko przypadek, bo jakże inaczej? Tzw. organa również nie znalazły podstaw do doszukiwania się w tym czegoś nadzwyczajnego. Widocznie już wszystko u nas spowszedniało. Ponadto, Pawlak jest naczelnym strażakiem III RP, a taki wszystko ugasi na czas, od tego ma przecież sikawkę.

Warto tu przypomnieć pewną inicjatywę Pawlaka sprzed lat, gdy na swym blogu proponował utworzenie koalicji rządzącej Polską: PiS, PO i PSL. Byłoby to według niego, trzy razy „P”. Jak to można było rozumieć? Nie inaczej niż: Pawlak, Pawlak, Pawlak. Osławiony Zenon Nowak mógłby się od niego dużo nauczyć.

Tradycyjne partie polityczne na ogół odchodzą w przeszłość. Ale nie Pazerna Partia Pawlaka (to też trzy razy „P”, tylko bliższe prawdy), która jest bardziej związkiem zawodowym i korporacją do dojenia agend państwowych a nie partią polityczną w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. PSL jest jak kwiatek do kożucha, jakim jest polskie państwo. Nie pasuje do nowoczesnego państwa, które powinno z całą mocą walczyć z korupcją i „dojeniem” jego struktur, lecz to państwo psuje.

Jak długo jeszcze?

0

Romuald Bury

7 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758