Bez kategorii
Like

Koan Zen

16/08/2012
900 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

„Mówisz, że możesz to możesz. Mówisz, że nie możesz to nie możesz. Więc sobie wybierz.” Mistrz Zen Seung Sahn.

0


 Nie, nie będę pisał traktatu o tym, czym jest koan Zen. Koan nie mieści się bowiem w traktacie. To żywa praktyka wyboru drogi. Żywe milczenie i żywa mowa.

 

Jeśli miałbym uderzyć kijem Zen w przestrzeń metafory, koan byłby jak źródło, które przebija skałę niewiary w momencie uderzenia. Źródło ukryte w skale twardych przekonań i niewidzialne dla rozumu, lecz od zawsze gotowe do wypłynięcia na świat w strumieniu świadomości uwalniającej wiarę.

Klasyka Zen dla uczących się uważności zawiera tysiące prostych instrukcji. Oto jedna z nich:

Kiedy jem, to jem. Kiedy czytam, to czytam.

Ale zdarzyło się, że uczeń przyłapał mistrza na jedzeniu obiadu i jednoczesnym czytaniu książki. Oburzył się:

– Mistrzu! Przecież mówiłeś, że kiedy jesz, to jesz, a kiedy czytasz, to czytasz! A  teraz czytasz, kiedy jesz!

Mistrz  odparł:

– Kiedy jem, to jem. Kiedy czytam, to czytam. Kiedy jem i czytam, to jem i czytam. (Koan Zen)

Piszę te słowa, a w tle akompaniuje Jan Sebastian Bach – Toccata i fuga d-moll (BWV 565).

 

I w  morzu takich dźwięków, mowa i  tym razem dopłynie do milczenia. Kiedy słucham, to piszę. Kiedy słucham i piszę, to słucham i piszę. Czasami słucham ciszy, innym razem muzyki – tej zapisanej na pięciolinii i tej płynącej z natury. Gra każda kropla przestrzeni. Deszcz zawsze gdzieś pada na ziemi z obłoków i zawsze gdzieś świeci słońce. Gdzieś jest dzień, a gdzieś dalej już noc.

„Pewnego człowieka posadzono w celi. Cela była mała i mroczna. Miała tylko jedno okienko, przez które widać było niebo. W dzień płynęły obłoki, w nocy przesuwały się konstelacje gwiezdne. Człowiek  wyglądał przez okno i marzył o wolności. Siedział i marzył, aż do śmierci. Przez całe życie nie przyszło mu do głowy, by spróbować wyjść z celi przez nie zamknięte na klucz drzwi.” (Koan Zen)

„Jedyne, co nas ogranicza, to myśli w naszej głowie”. ( Taizan Maezumi Roshi).

A przecież myśli się również po to, by przekraczać ograniczenia nawyków i przekonań. Czasami warto pomyśleć, by wyjść z celi – poza sieć wyobraźni przywiązanej do niewiary podświadomych wierzeń.

Nieszczęśliwi utracili podatność  na szczęście. Zniewoleni utracili podatność na wolność. A tymczasem, wybór formy podatności bywa ważny, podobnie jak wiedza o tym, co warto utracić, by zyskać. Bo prawdziwe są również i takie słowa: Szczęśliwi utracili podatność na nieszczęście. Wolni utracili podatność na zniewolenie.

Pielgrzymka z celi do celu poza celą jest jak koan. To żywa praktyka uważności. We współczesnych celach oknem na świat często stał się telewizor i komputer. Oto siedzę od kilkunastu minut przed klawiaturą, w tle pogrywa teraz ”Ave Maria on glass harp”.

 

Podatność przejawia się w naturze, podatność przejawia się w kulturze, podatność przejawia się skłonnościach umysłu. Nie ma wyjścia. Trzeba  uczyć się wyboru podatności na dobro i utraty podatności na zło. Lecz co tu jest dobre, a co już złe?
 
„Wielki umysł jest czymś do wyrażania, a nie czymś do pojęcia. Wielki umysł jest czymś, co macie, a nie czymś, czego należy szukać.” ( Shunryu Suzuki Roshi) Jeśli czegoś nie szukamy, to tym już jesteśmy, bo co można mieć, przyjdzie utracić, lecz kim przyszło być, można odzyskać.
 
Potrafisz odzyskać  dziecięcy entuzjazm i ciągłą ciekawość świata. Oddać światu przygnębienie i depresję –  i powiedzieć: Dziękuję, to nie dla mnie – ja poproszę o miłość.
 
Bezinteresowne są modlitwy o miłość, bo gdy ona spada w deszczu błogosławieństw, dzieje się to poza podatnością ego. I co w tym dobrego lub co złego, gdy wypowiesz takie słowa: poproszę o miłość dla ukochanej.

 

 

 

0

Synergie

sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.

196 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758