Głos z Niemiec: Strefa Euro plądruje nasz kraj, powinniśmy ją opuścić!
02/08/2012
426 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Być może Niemcy przygotowują się do wyjścia ze strefy Euro. A być może plan jest jeszcze inny. Głos w tej sprawie zabrał jeden z najbardziej wpływowych politologów, który już w 1997 r. przewidział dzisiejszy kryzys spowodowany przez unię walutową.
Tydzień temu, w gazecie Berliner Morgenpost ukazał się artykuł Arnulf Baring rät zum Auszug aus der Eurozone,w którym ujawniono, że zgoda NATO i Francji na zjednoczenie Niemiec, była od początku uzależniona od zgody rządu niemieckiego na rezygnację z D-Marki na rzecz wspólnej waluty. Taki szantaż względem Kohla miał wystosować Mitterand – ówczesny prezydent Francji, grożąc izolacjonizmem fiskalnym na arenie międzynarodowej jeżeliby przy podjęciu decyzji o wspólnej walucie w Unii Europejskiej Niemcy nie dotrzymały słowa.
Autorem tych enuncjacji jest Arnulf Baring, profesor, politolog, ekonomista i bliski współpracownik Eriki Steinbach, który był od początku przeciwnikiem wspólnej waluty – a szczegółowo już w 1997 r. w swojej książce „Utracone Niemcy?” przewidział dzisiejszy kryzys EURO. Stwierdził on wtedy publicznie, iż ulegnięcie szantażowi i przystąpienie do unii walutowej będzie największym błędem w polityce Niemiec po 1945 r. . Za to został wtedy personalnie i bardzo agresywnie zaatakowany przez samego Helmuta Kohla. "Kiedy zrobiłem podsumowanie tej decyzji we Frankfurter Allgemeine Zeitung kanclerz Kohl napisał do każdego z pięciu redaktorów prywatny list i zażądał jego opublikowanie, iż to niesłychane, że tak Wielki Europejski Projekt został przez takiego oszołoma jak ja, na forum tej gazety tak zmieszany z błotem”. Dziś słynny politolog nie triumfuje jednak i nie ma satysfakcji. „Nie byłem jasnowidzem tylko człowiekiem bardzo dobrze poinformowanym przez najbardziej doświadczonych bankierów”. Faktycznie, w wymienionej książce z 1997 r. napisał wyraźnie: „wskutek szantażu fiskalnego będziemy musieli wymuszać monetarną dyscyplinę, przez co inne kraje będą zrzucać na nas odpowiedzialność za swoje problemy. To grozi Niemcom, że znów zaczniemy być traktowani jako policja Europy (gospodarcza), popadniemy w powszechną niełaskę, a obywatele naszego kraju po raz kolejny staną się najbardziej niepopularnymi ludźmi w Europie. Tylko dlatego, że zechcemy przetrwać.”
I tu dochodzimy do sedna, czyli tego o co DZIŚ mówi prof. Arnulf Baring w przywołanym artykule. I nie powinniśmy tego bynajmniej traktować jako opinię jednego naukowca czy politologa, bo jak wspomniałem Baring dzięki swym stosunkom, dorobkowi i trafnej prognozie na 15 lat do przodu jest obecnie nie tylko jednym z najpopularniejszych analityków, ale i najbardziej wpływowych. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że Baring mówi to co chciałaby powiedzieć (i zrobić) obecna elita polityczna Niemiec z Angelą Merkel na czele.
Otóż Baring twierdzi zdecydowanie: Unia walutowa (EURO) była od początku skazana na niepowodzenie. Ponieważ postawa i wydajności w krajach strefy wspólnej waluty są zbyt różne. To nieuchronnie prowadzi do napięć i musi się rozpaść się na kawałki. Ten rozpad zacznie się już niebawem. Niemcy powinny więc jak najszybciej opuścić strefę EURO, zwłaszcza, że są przez nią plądrowane.
Plądrowanie Niemiec – zdanie prof. Baringa – jest obecnie (poprzez strefę EURO) w takim rozkwicie, jak po pierwszej wojnie światowej: "To jest nowa forma grabieży, której skalę po tylu latach współpracy pomiędzy zachodnimi partnerami europejskimi trudno sobie wyobrazić." Aktualne zadłużenie innych krajów pokrywamy gwarantując Euro gdyż boimy się braku akceptacji, a nawet izolacji Niemiec na skalę roku 1918. Musimy jednak podjąć zdecydowane i pilne działania w obronie własnych interesów! Przestańmy naprawiać problemy innych na nasz koszt, nie pozwalajmy wysprzedawać naszego kraju, a to co wysprzedaliśmy powinniśmy odebrać z powrotem!”. Wyjście Niemiec ze strefy EURO, o którym powinien jak najszybciej zadecydować rząd federalny, wcale nie musi oznaczać koniec EURO – podsumowuje Anulf Baring – silne kraje UE prawdopodobnie strefę wspólnej waluty przekształcą na mniejszy obszar, z dala od Niemiec. „Nie jesteśmy też przeciw zjednoczonej Europie, po prostu to straszne, że prawie 70 lat po zakończeniu II Wojny Światowej Niemcy znów są w takiej sytuacji”.
Znamienne, że wymienionego artykułu i komentarza najsłynniejszego niemieckiego politologa przemilczeli całkowicie polscy analitycy i komentatorzy.
Ja podsumuję ten sygnał krótko: albo Niemcy faktycznie przygotowują się do wyjścia ze strefy EURO i będzie bardzo ciekawie, albo przygotowują moralne alibi by „zacząć odbierać co im zagrabiono” – co może być jeszcze hmm… „ciekawsze”.
ŁŁ
Ps. Dziękuję zagranicznym czytelnikom NE za zwrócenie mi uwagi na tę publikację.