Rewiński: Nie spodziewam się niczego dobrego po „Wałęsie”

Po latach nieobecności na wizji Janusz Rewiński powrócił do świadomości polskich widzów – najpierw za sprawą reklamy, a teraz wywiadu, którego udzielił tygodnikowi „Uważam Rze” – podaje onet.pl.

Zapytany, czy wybierze się na pokaz "Wałęsy", Janusz Rewiński odpowiedział, że tak, ale "nie spodziewa się niczego dobrego".

– Wyreżyserował pan Wajda, któremu trudno zapomnieć o "Popiele i diamencie", jednej z najbardziej haniebnych ekranizacji powojennych pokazujących młodego ginącego AK-owca na śmietniku za to, że zabił Szczukę – nie oszczędził reżysera Rewiński. – Więc pewnie także w filmie o Wałęsie odczyta niewłaściwie zamówienie polityczne. Już zresztą wiemy, że w scenariuszu pominięte zostaną te wszystkie dokumenty, które są na stole. Oni też wiedzą, jak to naprawdę było, to nie są idioci, ale zrobią, jak będzie trzeba. Plakatem powinno być zdjęcie Wałęsy, Mazowieckiego i Tuska z Putinem w Smoleńsku.

Aktor nie zostawił także suchej nitki na Krystynie Jandzie, która wywołała kontrowersje swoim skeczem o katastrofie smoleńskiej, zaprezentowanym na festiwalu w Opolu. Zagrała na scenie cudzoziemkę, która dziwi się, że w Polsce od dwóch lat mówi się tylko o samolocie.

Rewiński stwierdził, że nie rozumie i bardzo się dziwi, jak mogła wziąć udział w "czymś tak niestosownym".

– Podobnie Stanisławowi Tymowi, który funkcjonuje w tym świecie od wielu lat. Nie wiem, czemu to przypisać, i uważam, że szkodzą także sobie – stwierdził. – Cóż, może zabrakło przy nich ludzi, którzy potrafiliby stonować pewne rzeczy, mądrze doradzić. Muszą panowie pamiętać, że my, aktorzy, z pewnymi wyjątkami, nie jesteśmy intelektualistami. Czucie i wiara silniej do nas mówią. Reagujemy spontanicznie.

Więcej:

http://film.onet.pl/wiadomosci/janusz-rewinski-nie-spodziewam-sie-niczego-dobrego,1,5203094,wiadomosc.html