TSUNAMI PRZERAŻENIA I. Z radia wypłynęły kaskadą hiobowe wieści, Aż zatrzęsło się z bólu ludzkie serce, I przsunęła się oś ziemi o 10 cm pokory. Ludzi obudziło tsunami niusów, Które oblewały telewizory od Antarktydy Po Arktykę, że rafineria atomowa Fukusahima płonie! Radioaktywne pyły jażni wbiły widzów w fotel. I tworzyły się wodogrzmoty pytań: czy te zdjęcia są prawdziwe? Statek pasażerski z kilkoma poziomami widoków, Wpływa na dachy miasta Yahomoto. A jadący pociąg wzdłuż wybrzeża Pod wodospadem ryczących upiorów się skrywa, nurkując w głębinę grobów. A w porcie lotniczym w Sendai, odrzutowiec nie zdążył odlecieć, Dziobem wbity w domy, tkwi unieruchomiony – Przez wszechmocne grzywacze Oceanu Spokojnego. II. Czemu Spokojnego? gdy w kipiel swej agresji – pochłania Zielone ziemie wyspy Honsiu. Ona już jest wyspą duchów i cmentarzem bytu. Internauto, […]
TSUNAMI PRZERAŻENIA
I.
Z radia wypłynęły kaskadą hiobowe wieści,
Aż zatrzęsło się z bólu ludzkie serce,
I przsunęła się oś ziemi o 10 cm pokory.
Ludzi obudziło tsunami niusów,
Które oblewały telewizory od Antarktydy
Po Arktykę, że rafineria atomowa Fukusahima płonie!
Radioaktywne pyły jażni wbiły widzów w fotel.
I tworzyły się wodogrzmoty pytań: czy te zdjęcia są prawdziwe?
Statek pasażerski z kilkoma poziomami widoków,
Wpływa na dachy miasta Yahomoto.
A jadący pociąg wzdłuż wybrzeża
Pod wodospadem ryczących upiorów się skrywa, nurkując w głębinę grobów.
A w porcie lotniczym w Sendai, odrzutowiec nie zdążył odlecieć,
Dziobem wbity w domy, tkwi unieruchomiony –
Przez wszechmocne grzywacze Oceanu Spokojnego.
II.
Czemu Spokojnego? gdy w kipiel swej agresji – pochłania
Zielone ziemie wyspy Honsiu. Ona już jest wyspą duchów i cmentarzem bytu.
Internauto, przesuń znacznik na zdjęciach i obejrzyj zniszczenia
Te satelitarne zwidy i omamy, zarejestrowane o świcie marcowego poranka.
Kosmiczne wysypisko, plon tsunami.
Nad Japonią, Krajem Wschodzącego Słońca, pożoga skryła słońce.
Na tokijskich ulicach są wilgotne trotuary od łez.
Upiory i widziadła sterczą ze zmielonych biurowców, dziecięcych bucików –
Zmiażdżony perfekcyjny, pokorny świat.
– Proszę pana, niech pan szuka !, tam jest moja mama…
Ludzkość siedzi przy porannej kawie, fantomem, tsunami – zaskoczone,
Japonio, czemu stałaś się miejscem zguby, Armagedonem?
Gdy lud twój, nie wrogiem był Boga?
Archipelagu, trzydniowego księżyca, czemu pod błotnistą kośbą
Wodnego mocarza, twoje wiekuiste spoczywanie?
5 tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci z miasta Rikuzentakaty,
2 tysiące mieszkańcow Natori – w pełni godności i honoru,
3 tysiące obywateli Yuriage, z Ishinomaki, z Kasihama,
Szlachetnych potomków Basho, Issy i Busona, moich idoli haiku.
I jeszcze 10 tysięcy nieodnalezionych – idących gęsiego, pokornie do nieba.
Z czeluści, z kipieli wód – ocean wciąż wypluwa ciała na brzeg.
Tego roku już nie zakwitną wiśniowe sady.
"Ty który stwarzasz jagody królika z marchewka lato chrabaszczowe cien wielki malych lisci/.../ spraw niech poeci pisza wiersze prostsze od wspanialej poezji" -ks. Jan Twardowski"