Przyznam, że kiedy pierwszy raz zetknąłem się z historią nie zastanawiałem się w ogóle, jak i dlaczego Polska nagle wychynęła z niebytu jako mocny i zorganizowany organizm państwowy,
wyposażony w silną armię, zdolną do pokonania wyprawy wojennej Niemców już w 6 lat od formalnego powstania.
1.
Wszyscy znamy, a przynajmniej powinniśmy znać, tę opowieść:
Oto na postrzyżynach (taka starosłowiańska Bar Micwa) Ziemowita, syna Piasta Kołodzieja, a czasem również bartnika, rataja, piastuna książęcych dzieci (Jan Długosz zrobił z niego… mieszczanina!), pojawia się dwóch mężczyzn. Wedle przekazów są to dwaj aniołowie, męczennicy Jan i Paweł, albo też święci Cyryl i Metody.
Oczywiście dokonują cudu i rozmnażają w nadprzyrodzony sposób piwo, tak, by zaspokoić pragnienie wszystkich obecnych.
Opis tej historii znajdziemy u Galla, Kadłubka, a nawet Długosza.
Ba, do powszechnej świadomości trafił także swoisty poczet przedchrześcijańskich władców kraju: Popiel (zjedzony przez gryzonie, albo też zabity przez zacny ród „Myszy”), Piast, Ziemowit, Leszek, Ziemomysł i w końcu – Mieszko.
2.
Pierwszy opis początków dynastii Piastów powstał za panowania Bolesława Krzywoustego, a więc na początku XII stulecia.
To zupełnie tak, jakbyśmy dzisiaj opisywali Sejm Niemy czy też panowanie Augusta Sasa bądź Stanisława Leszczyńskiego, przy okazji sięgając do „odsieczy wiedeńskiej”.
3.
Źródła historyczne, dotyczące początków polskiej państwowości, są bardzo skromne. Czesi zapisali, że w 875 roku Świętopełk, książę morawski, najechał i zaanektował ziemie Wiślan, a ruski dziejopis Nestor zapisał z kolei, że założyciele Kijowa, Polanie, musieli ustąpić na zachód pod naporem Sarmatów. Co nieco znajdzie się w Żywocie Metodego, u Konstantyna Porfirogenety, u Geografa bawarskiego i u Alfreda Wielkiego, piszącego już o plemionach polskich.
I szlus.
Ani słowa o dynastii panującej, organizacji państwa itd.
Dopiero kronika biskupa Thietmara opisuje klęskę margrabiego Wichmana ( X wiek).
Następne zapisy dotyczą już okresu po 966 roku.
4.
Tymczasem archeolodzy odkrywają na naszych ziemiach ślady jakiejś starszej kultury, która właśnie na przełomie IX i X wieku padła ofiarą najazdu.
Kto jednak jego dokonał?
5.
Pisał Gall Anonim:
Mieszko tak pogrążony był w błędach pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał.
14 kwietnia 966 roku Mieszko przyjął chrzest.
I ta data oficjalnie stanowi początek naszej państwowości.
Jednak, dla porządku, warto odnotować, że przynajmniej część ówczesnej Polski przyjęła chrzest blisko 100 lat wcześniej.
Oto we wspomnianym już Żywocie św. Metodego znajdujemy informację, że książę Wiślan, po zajęciu jego kraju przez Świętopełka, przyjął chrzest w obrządku bizantyjskim z rąk tego świętego.
Ba, znamy także imiona dwóch biskupów krakowskich z tego okresu – byli to Prohor i Prokulf.
6.
Zatem jesteśmy skazani jedynie na mocne przekonanie, podlane obficie legendami Galla Anonima?
Tymczasem prace skandynawskich uczonych dowodzą, że początków polskiej państwowości szukać należy… w Skandynawii!
Teza to nienowa. W Polsce już w XIX wieku pisał Karol Szajnocha:
W IX wieku powstaje normandzkie państwo w Neapolu i Sycylii (…) od północnych kończyn Bałtyku aż po cieśninę gibraltarską wzdłuż wszystkich brzegów fińskich, estońskich, niemieckich, angielskich, szkockich, irlandzkich, francuskich, hiszpańskich, portugalskich – nie było kraju żadnego, który by uniknął napadów i podbojów Normanów.
Tenże historyk wywodzi nazwę, używaną wobec Polaków do tej pory wśród niektórych sąsiadów (Lach, Lechici) od staroskandynawskiego słowa lah (lag), określającego uczestnika dalekiej zdobycznej wyprawy!
7.
Cechą charakterystyczną normandzkich podbojów było mieszanie się wikińskich wojowników z rdzenną ludnością. Tak było w całej Europie, więc trudno przypuszczać, by nad Odrą i Wisłą miało być inaczej.
W latach 1920-30 teza o normandzkim pochodzeniu pierwszych Piastów była silnie reprezentowana przez historiografię niemiecką (prof. Walther Holzmann, Albert Brackmann).
8.
Do szerszego poznania obecności Wikingów we wczesnośredniowiecznej Polsce przyczyniła się niewątpliwie… budowa autostrad.
Otóż towarzyszące jej prace archeologiczne pozwoliły na odkrycie szeregu śladów ich bytności na naszych ziemiach.
Okazuje się jednak, że najwięcej znalezisk znajdujemy na… Ostrowie Lednickim. A więc tu, gdzie znajduje się kolebka naszej państwowości!
9.
Nie tylko pola bitew, ale i groby kryją cenne informacje. Wielkie nadzieje rozbudziło odkrycie dwóch pochówków w Dziekanowicach koło Ostrowa Lednickiego. – Utrzymane były w obrządku północnoeuropejskim, co wyróżniało je na tle kilku tysięcy miejscowych grobów z tego miejsca – mówi Jacek Wrzesiński, archeolog z Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy – Taki rytuał pogrzebowy charakteryzował Skandynawię przełomu X i XI w. W ten sposób mogli zostać pogrzebani wikingowie!
Zgodnie z tradycjami skandynawskimi chowani byli też zmarli w miejscowości Sowinki na obrzeżach Poznania oraz w Łubowie niedaleko Lednicy, w Pniu oraz Kałdusie na Ziemi Chełmińskiej. Komory grobowe przybyszów z Północy zawierały luksusowe wyposażenie, w tym drewniany talerz wykończony pozłacanymi okuciami z brązu. W Ciepłem koło Gniewu badacze natrafili na mogiły kobiet i mężczyzn z najwyższych warstw społecznych. Złożeni zostali w trumnach z metalowymi obiciami, a na ostatnią drogę wyposażeni w prawdziwe skarby: kolię ze złotymi i srebrnymi zawieszkami, paciorki z karneolu i kryształu górskiego, z zapięciami ze srebrnych płytek. W jednym z grobów leżał mężczyzna z atrybutami wojownika – mieczem i włócznią oraz jeźdźca: ostrogą, strzemieniem i wędzidłem. Obok ciała położono małą wagę z odważnikami. Czy był uzbrojonym kupcem skandynawskim , czy też kupcem – wojownikiem? – głowią się naukowcy. Jedno nie ulega wątpliwości: „Przedstawiciele elit wojowniczych z Północy weszli tu w układy ze słowiańskimi elitami chcącymi wykorzystać ich doświadczenia, które na pewno nie były ograniczone tylko do spraw militarnych” – stwierdza Władysław Duczko w dziele „Salsa Cholbergiensis” .
(http://portalwiedzy.onet.pl/4869,17375,1544535,2,czasopisma.html)
10.
Kontakty nawiązywane były także na szczycie społecznej drabiny. Piastowscy i skandynawscy władcy zawiązywali pomiędzy sobą związki dynastyczne. Księżniczka Świętosława, córka polskiego księcia Mieszka I, a siostra Bolesława Chrobrego poślubiła, w 983 r., Eryka Zwycięskiego, szwedzkiego króla. Z tego związku narodził się Olof Skötkonung, który w wieku zaledwie 12 lat zasiadł na tronie. Piastówna, po śmierci pierwszego męża, dzieliła łoże z jeszcze jednym znakomitym Normanem – Swenem Widłobrodym, władcą Danii. Na świat wydała pięcioro potomków, w tym Kanuta Wielkiego, króla Anglii i Danii, który zasłynął jako twórca imperium Morza Północnego. Żona dwóch królów i matka dwóch królów została wypędzona z królestwa około 1002 r. Dopiero po śmierci męża w r. 1014 mogła liczyć na pomoc syna. Kanut – zdobywca Anglii sprowadził ją do siebie.
Inny królewski związek stał się kanwą sagi – gatunku średniowiecznej skandynawskiej literatury. Czytamy w niej, że pogrobowiec – syn Trygvy, Olaf poślubił Geirę, córę samego króla Búrizleifa, bohatera utożsamianego przez niektórych badaczy z Bolesławem Chrobrym. Romans sprzed 1000 lat relacjonuje wielka saga zwana „Krąg świata”, traktująca o historii królów Norwegii. Utwór opiewa życie i czyny wodza Olafa Trygvasona. Jarl był wychowywany na Rusi. Szybko sprzykrzył mu się osiadły tryb życia i już w wieku 12 lat miał podjąć pełen niebezpieczeństw żywot wikinga. Ostry wiatr pognał żeglarza do brzegów Wendlandii – nazywanej tak przez Skandynawów krainy Słowian, w 982 r. Gdy dowiedziała się o tym księżniczka Geira, zapragnęła ujrzeć przybysza. Norweski królewicz przyjął zaproszenie. Miłość od pierwszego wejrzenia połączyła obojga. Namiętny związek przerwała jednak śmierć księżniczki. Wdowiec wyruszył na wiking, topiąc ból we krwi wrogów. W 995 r. został królem Norwegii. Chociaż Olaf jest postacią historyczną, to badacze nie mają wątpliwości, że jego związek ze słowiańską królową jest tylko piękną baśnią.
Dramatyczne losy królowej Geiry nie tworzą jedynej opowieści o wspólnocie wikingów i Słowian. Teksty sag, podobnie jak rola przybyszów z Północy w naszej historii są niemal nieznane. Ich pobyt w państwie Polan był przed II wojną i za czasów PRL-u tematem politycznie niewygodnym. Obecność ludów germańskich na ziemiach polskich wykorzystywano do poparcia nacjonalistycznych tez.
(op. cit.)
10.
Archiwum Watykanu kryje rękopis sprzed prawie tysiąca lat, znany jako „Dagome iudex”. Od zawsze budzi on burzliwe spory wśród historyków. Jeden z nich jest szczególny: chodzi o pytanie, czy twórca państwa polskiego był Normanem.
Dokument – to koronny argument zwolenników tezy, że książę Mieszko I był z pochodzenia Wikingiem. „Dagome iudex” powstał około 1087 r.: jest odpisem starszego o sto lat tekstu, w którym książę Dagome – utożsamiany z Mieszkiem I – poleca swe państwo opiece Watykanu.
Autorem odpisu był kardynał Deusdedit, żyjący za pontyfikatu Grzegorza VII, który streszczenie oryginału wykonał pobieżnie i niezrozumiale. Każde zdanie jest niejasne i może być różnie interpretowane. Nas jednak interesuje jego początek, który w tłumaczeniu brzmi: „Podobnie w tomie z czasów Jana XV Dagome sędzia (pan) i Oda pani i synowie ich Mieszko i Lambert”.
Kim był Dagome iudex, Dagome sędzia? Odpowiedź wydaje się znana, pojawia się już w samym tekście: to Mieszko I. W porządku, ale czemu nie występuje pod swym imieniem, tylko jako Dagome? Otóż, twierdzą niektórzy, Dagome to pierwsze imię księcia nasuwające normańskie skojarzenia. Skoro się nim posługiwał, wyjaśniają, musiał pochodzić ze Skandynawii.
( Czy Mieszko I był Wikingiem?, Kacper Śledziński, Tygodnik Powszechny, 7.11 2011 r.)
11.
Nie tylko ten dokument wedle zwolenników wikińskiego pochodzenia Piastów ma znaczenie. W połowie drogi między Poznaniem i Gnieznem, w południowej części wyspy na Jeziorze Lednickim, jeszcze w czasach plemiennych (połowa IX – połowa X w.) stał kolejny, mały gród. Na razie nie wiadomo, kto w nim mieszkał i jak dokładnie wyglądały fortyfikacje. Wiadomo, że w latach 930–940 zaczęto na Ostrowie Lednickim sypanie wałów ziemno-drewnianych, większych i obejmujących rozleglejszy teren niż poprzednie. Z dwóch stron wyspę łączyły z lądem drewniane mosty: „poznański” (o długości 440 m) i „gnieźnieński” (170 m). Oba zbudowano zimą-wiosną przełomu lat 963/964.
Czyli – już za czasów panowania Mieszka, mówią jedni; Dago, odpowiadają drudzy. I dla nich będzie to argument popierający teorię najazdu, a w konsekwencji normańskie pochodzenie księcia. Bo czemu miał służyć ten wysiłek budowlano-organizacyjny, jak nie kontroli nad ujarzmionym ludem?
(op. cit.)
12.
A przecież prócz dokumentu „Dagome iudex”, prócz fortyfikowania w swoisty sposób (Wikingowie przecież nie byli inżynierami, więc korzystali z miejscowej know how oraz, przede wszystkim, surowców) trzeba pamiętać, że licząca wedle Ibrahima ibn Jakuba książęca drużyna liczyła 3000 wojów.
I byli to Normanowie, rzecz bezdyskusyjna w dzisiejszej dobie.
13.
A jeśli kogoś powyższe argumenty nie przekonują, niech spróbuje odpowiedzieć na pytanie, dlaczego siostra Mieszka I nosiła imię Atlejta (Adelajda)? Była matką świętego Stefana węgierskiego i zasłynęła jako Biała Knegini, żona księcia Gejzy.
Przydomek swój zawdzięczała nader skandynawskiej urodzie, szczególnie karnacji.
Imiona córek Mieszka I, jakie spłodził tkwiąc jeszcze w pogaństwie, równie do słowiańskich nie należą: Geira, wydana za Eryka Tryggwasona, średnia Astryda została żoną jarla Jomsborga Sigwalda Strudhaldsona, najmłodsza Sygryda (Sworrada) była najpierw żoną króla Szwecji Eryka Zwycięskiego a po jego śmierci – króla duńskiego Swena Widłobrodego, z którym miała syna Kanuta Wielkiego, późniejszego zdobywcę Anglii.
Ba, sam Mieszko przed Dobrawą za zonę posiadł córkę króla duńskiego Haralda Blatanda, Geirę.
Z jakich to niby powodów wielcy ówczesnego świata tak łatwo wchodzili w związki dynastyczne z żyjącym w lasach barbarzyńcą?
Natomiast jarl Dagom, który własnym mieczem utworzył sobie całkiem spore państwo, jak najbardziej był pożądanym sprzymierzeńcem.
To także tłumaczy obecność wojsk duńskich, pomagających w walce z Hodonem pod Cedynią.
I pojawiające się elementy runiczne w polskiej heraldyce!
14.
Godzimy się łatwo z tym, że Ruś założyli Wikingowie (Waregami zwani). Znamy nawet ich imiona –Ruryk, Sineus i Truwor.
Ba, wiemy również, że do połowy XI wieku Nowogród nosił nazwę Holmgardr.
Nasza historia natomiast ma być inna?
Na dowód czego mamy jedynie słowa Galla Anonima, choć już w XII wieku niejaki Godysław Baszka, autor Kroniki Lechitów i Polaków, zarzucał mu konfabulację!
No cóż, okazuje się, że mit „zielonej wyspy” funkcjonuje również pośród historyków…
28.07 2012