Wielka nie obszarem, ale intensywnością rozwoju, poziomem i jakością życia, promieniejąca atrakcyjną dla Słowiańszczyzny kulturą. Spójna społecznie bo oparta na zdrowych podstawach ekonomicznych.
W 1928 roku niezrównany badacz naszych dziejów nowożytnych Władysław Konopczyński przeciwstawiał ją ambicjom wschodnim które potem wyrodziły się w groteskowy prometeizm: „Polski rozum stanu, mianowicie wzgląd na Bałtyk, Czechy i Węgry, stale kierował ręką Kazimierza IV, a po nim Zygmunta I, polska racja stanu wyraziła się w polityce bałtyckiej Zygmunta Augusta i w programie Karnkowskiego wobec Gdańska, a i działalność Radziwiłła Czarnego w Inflantach była również odwróceniem się od tego, co dziś chętnie pozorujemy „jagiellońską" tradycją, tj. od bezprogramowego eksperymentowania na Rusi.”
POPiSowe kondominium niemiecko-amerykańskie ma teraz do wykonania zadania które wpisują się w filozofię owych eksperymentów. Ale do czasu.
Obieg pieniądza
Najbliższa dekada okaże się przełomową. Zakładając, że wewnętrzne procesy społeczne sprawią, iż wolnościowa wizja państwa zyska masę krytyczną, a strukturalny, wynikający z chybionej koncepcji konflikt w Unii Europejskiej poluzuje gorset geopolityczny, powstaną warunki dla przejęcia władzy przez obóz polityki polskiej i wdrożenia realnego programu rozwoju. Warunkiem brzegowym jego powodzenia jest racjonalizacja obiegu pieniądza w kraju, co oznacza nie tylko reformę finansów publicznych, ale też szereg innych działań.
Stymulowaniu popytu wewnętrznego przez radykalną obniżkę podatków towarzyszyć musi uwolnienie polskiej przedsiębiorczości przez drastyczne ograniczenie systemu koncesji i zezwoleń w sferze działalności gospodarczej. Szeroko stosowany akcjonariat pracowniczy pozwoli na moralne i jednocześnie ekonomiczne związanie pracownika-akcjonariusza ze swoim już przedsiębiorstwem. Zniesienie obowiązku ubezpieczeń społecznych wyrwie budżet państwa spod buta ZUS-owskiego czynownika, uwolni pracę opodatkowaną niczym dobro luksusowe i realnie otworzy rynek pracy. Efekt synergii osiągnięty w ten sposób poprawi poziom i jakość życia w kraju oraz zwiększy dochody państwa, które należy ująć w karby budżetu zadaniowego.
Jakie to zadania? Jaki w tej mierze powinien być priorytet państwa? Jesteśmy nie tyle biednym, co źle rządzonym krajem średniej wielkości. Za miedzą, na obszarze niewiele większym żyje ponad dwa razy więcej bogatych Niemców. Dlatego że mają lepsze geny? Nie. Dlatego, że wiedzą czego chcą.
Polską historią wybitnie rządzi geografia, ale jednocześnie, jak przekonujemy się w ciągu ostatniego stulecia, to ideologia – oficjalna czy nie – wpływa również na relacje międzynarodowe. Przekonujemy się, że kierownictwo narodowe nie może nie stymulować wpływu politycznego kilkunastomilionowej polskiej emigracji na całym świecie. Tak było, gdy Roman Dmowski rozwijał akcję na rzecz niepodległej Polski w Ameryce, tak było w momencie wstępowania Polski do NATO, tak powinno być i teraz, gdy 2 mln Polaków żyje w RFN – państwie które chce zmienić stosunki własnościowe na Ziemiach Odzyskanych, a 10 mln żyje w USA – kraju który daje schronienie wrogiemu nam Przedsiębiorstwu Holocaust.
Infrastruktura, armia, Bałtyk
Polska powstała ku morzu. To ono było przez wieki jądrem naszych celów i marzeń. To ono, a nie wybryki wschodnie królewiąt, dawało nam realny rozwój. Polska przestrzeń oparta jest o Bałtyk. Jest to terytorium związane jedynie iluzorycznie, przez bardzo ubogą infrastrukturę.
Zarówno Wisła od źródeł do Gdańska jak i Odra aż po Szczecin – obie rzeki stanową potencjalne zagrożenie dla setek tysięcy ludzi. Powodzie z lat 1997-2010 uświadamiają epokowe braki w sferze ochrony przeciwpowodziowej. Korytarze transportowe łączące ośrodki regionalne są rachityczne. Czas podróży lądem ze stolicy Polski do Szczecina jest kilkakrotnie dłuższy niż ze Szczecina do stolicy Niemiec, która wsysa Pomorze Zachodnie w swój organizm gospodarczy.
Państwo polskie ma obowiązek niwelować tę przewagę sąsiada inwestując w połączenia lotnicze i szybką kolej. Niezbędne są setki obwodnic, drogi ekspresowe i inwestycje w porty lotnicze i morskie. Przerzucenie transportu towarowego na kolej to niemalże potrzeba chwili.
W programach rozwoju regionalnego wyludnione Pomorze musi mieć absolutny priorytet. To bezpośrednie zaplecze naszego wybrzeża które liczy 500 km, a które nie jest, wbrew naturze, polskim oknem na świat. Gospodarka morska praktycznie nie istnieje, a więc nie ma wymiany handlowej w należytym tego pojęcia rozumieniu. W efekcie, nasza ekonomia sprzężona jest z niemiecką, realizującą wschodnioeuropejskie, długofalowe interesy Berlina.
Uwarunkowania geopolityczne i ekonomiczne zmuszają do konstatacji, że naszym celem narodowym jest awans cywilizacyjny dzięki gospodarce opartej na polskim kapitale i opanowaniu polskiej przestrzeni na osi południe-północ. Zabezpieczeniu tego celu służyć powinien system obrony finansowany na poziomie niewiele mniejszym od wydatków ponoszonych przez Niemcy, oraz neutralizacja antypolskich akcji finansowych i propagandowych na arenie międzynarodowej dzięki pracy sprawnego wywiadu. Tak postawiony cel narzuca co najmniej życzliwą neutralność w relacjach pomiędzy Polską a Rosją, oraz wybitną aktywność Polonii.
Żyjemy teraz w państwie fiskalnym, biurokratycznym, opresyjnym wobec skromnego obywatela, obojętnym wobec urzędniczej sitwy i zewnętrznego wroga. Jest to państwo, w którym zamknięte okno Bałtyku nie pozwala swobodnie oddychać. Taka Polska nie ma prawa, nie może się rozwijać. W takiej Polsce trudno marzyć o dążeniu do szczęścia, o samorealizacji, o solidnym wykształceniu dzieci, które owa obecna Polska skazuje na niewolniczą harówkę dla spłaty długu publicznego zaciąganego przez antynarodowy establishment.
Dopóki tożsamość narodowa Polaków wyrażać się będzie jedynie mszą za Ojczyznę i sprawną organizacją pogrzebów, dopóki Polacy en masse nie zrozumieją, że są narodem bałtyckim i ich przeznaczeniem jest opanowanie przestrzeni między Bugiem a Odrą ku Bałtykowi, dopóki nie pojmą, że wrodzony duch przedsiębiorczości powinien realizować się w oparciu o gospodarką morską i handel z całym światem, dopóty pozostaną parobkami Europy.
Takie jest doświadczenie historyczne i na nic prometejskie zaklęcia. Racją stanu jest Bałtyk. Możemy żyć bez Kijowa, ale bez Bałtyku zginiemy.
Marek Bednarz