Wodoleje Donalda Tuska: o sukcesach, które bez portek piaru są porażkami. (2)
14/03/2011
421 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Pierwsza część pamfletu polemicznego jest tu. Mówi ona o głębokich reformach i wysokich marzeniach Pinokia Donalda Tuska. Jeśli przeczytałeś, świetnie, jeśli nie czytałeś, nie czytaj. Kolejność czytania notek jest bowiem dowolna. Wszystko jedno, gdzie zaczniesz. Myśl naszego Premiera nie ma początku, ani końca. Moja myśl podobnie, gdyż tylko podąża za przywódcą narodu. Czerwony kolor kreśli słowo premiera Donalda Tuska, zaś czarny moje komentarze. Najważniejszym zadaniem mojego rządu, jak już wspomniałem, jest poprawa jakości życia Polaków. Wymaga to wielu zmian w wielu obszarach. Zajęcia się sprawami wielkimi, ale też z pozoru małymi, co wiąże się z mozolną zmianą przepisów poutykanych w setkach różnych ustaw. (…)Zanim te punktowe zmiany osiągną masę krytyczną albo wręcz zleją się w całość, musi minąć trochę czasu. Zdaję […]
Pierwsza część pamfletu polemicznego jest tu. Mówi ona o głębokich reformach i wysokich marzeniach Pinokia Donalda Tuska. Jeśli przeczytałeś, świetnie, jeśli nie czytałeś, nie czytaj. Kolejność czytania notek jest bowiem dowolna. Wszystko jedno, gdzie zaczniesz. Myśl naszego Premiera nie ma początku, ani końca. Moja myśl podobnie, gdyż tylko podąża za przywódcą narodu.
Czerwony kolor kreśli słowo premiera Donalda Tuska, zaś czarny moje komentarze.
Najważniejszym zadaniem mojego rządu, jak już wspomniałem, jest poprawa jakości życia Polaków. Wymaga to wielu zmian w wielu obszarach. Zajęcia się sprawami wielkimi, ale też z pozoru małymi, co wiąże się z mozolną zmianą przepisów poutykanych w setkach różnych ustaw.
(…)Zanim te punktowe zmiany osiągną masę krytyczną albo wręcz zleją się w całość, musi minąć trochę czasu. Zdaję sobie sprawę, że nim to nastąpi, uwagę przykuwać będą raczej te obszary, w których zmiany nie nastąpiły, a zniecierpliwienie tym wywołane jest zupełnie naturalną, nieobcą również mi reakcją.
Jakość życia Polaków to słowo wytrych. Praca od podstaw to wielka rzecz. Polacy żyją w miastach i wioskach. W regionach, które mają stać się aglomeracjami, ale i takich, które PO chce zmarginalizować i zaorać? Komu Pan poprawi jakość życia? Urzędnikom, rolnikom, służbom mundurowym, przedsiębiorcom, budżetówce, politykom? Wszystkim? Wszystkim się nie da przy obecnym modelu gospodarki. Jeśli nie zacznie Pan walki z samym sobą i nie zaneguje dotychczasowego kursu polityki, to utoniemy. Po kolei, wszyscy, bo jeden pociągnie za sobą drugiego. Bezrobocie będzie rosnąć, młodzi wyjadą do pracy na Zachód, zaś nowe dzieci się nie urodzą – oto, co się kroi na deskach polskiej rzeczywistości społecznej i gospodarczej. Jak chce Pan zmieniać ustawy? Ta jak dotychczas? To i za sto lat nic się nie zmieni, co najwyżej – pogmatwa jeszcze bardziej, grzebiąc każdą aktywność Polaków. Jakie ustawy chce zmieniać? Dlaczego? Gdzie lista priorytetów? Gdzie filozofia prawa i państwa? Gdzie debata? Jeśli chcemy coś zmienić, to jest wiele obszarów gdzie zmiana musi się dokonywać równocześnie. Trzeba być mężem stanu, a nie – za przeproszeniem – Pinokiem.
Sam jestem kierowcą i wiem, jak trudno jeździ się po polskich drogach. Przez dziesięciolecia nic się w tej kwestii nie działo. Kolejne rządy nie potrafiły dobrze wykorzystać dostępnych funduszy krajowych i europejskich, a budowę dodatkowo hamowały złe przepisy i ciągnące się latami skomplikowane procedury.
Dlatego budowa i modernizacja dróg stały się absolutnym priorytetem mojego rządu. Zaczęliśmy od radykalnych zmian w przepisach, m.in. skróciliśmy czas wydawania decyzji środowiskowych z 300 do 100 dni. Dziś widzimy efekty: właśnie trwa budowa i modernizacja ponad 1400 km autostrad, dróg ekspresowych i obwodnic.
** Już oddaliśmy do użytku 195 km autostrad, 400 km dróg ekspresowych i 134 km obwodnic.
Też jestem kierowcą. W moim regionie (Podkarpacie) nic specjalnie nie wybudowano, lecz dziury łata się po staremu po każdej zimie. Gwoli sprawiedliwości autostrada A-4 faktycznie buduje się, ale już droga ekspresowa S-19 łącząca południe z północą Europy utknęła w dziurach niemocy. Fakty są smutne również dla priorytetów rządu PO-PSL, panie Premierze. Niespełna trzy lata temu mieliśmy wybudować przed Euro 2012 1605 km autostrad oraz 2418 dróg ekspresowych. A realizowany jest plan minimum. Prace trwają przy budowie 735 km autostrad i 508 km dróg ekspresowych. Liczby mówią za siebie. Najgorsze, że podstawowa sieć autostrad powstanie do 2015 r. i raczej już po Euro, zaś drogi ekspresowe wypadły w zasadzie z planowania rządu, który uformuje się po najbliższych wyborach parlamentarnych. Nowe obietnice przerzucają budowę tych super ważnych, zwłaszcza dla ściany wschodniej, dróg na rok 2020 i lata późniejsze. Dobre sobie. Poślizg o dekadę to wybitny sukces rządu. Brawo.
Równolegle powstają inne inwestycje – jak choćby stadiony na Euro 2012. Zaś w Świnoujściu powstaje pierwszy polski gazoport. Szczególnie o tej inwestycji warto pamiętać: to właśnie rząd PO-PSL podjął pierwsze konkretne działania, by zwiększyć energetyczną niezależność naszego kraju, a więc i bezpieczeństwo każdego z nas. Drugim krokiem w stronę energetycznej niezależności, na który zdecydował się mój rząd, jest rozpoczęcie programu budowy elektrowni jądrowej. Będziemy mieć gwarancję, że nasze przedsiębiorstwa i ludzie w domach nigdy nie staną przed perspektywą braku prądu lub gazu.
Smuta i smutek przebija się z powyższego akapitu. Mniejsza o stadiony na Euro 2012, skoro leży połowa infrastruktury drogowej (przesunięto ją na lata do 2015 – autostrady lub poza rok 2020 – sporo dróg ekspresowych), natomiast infrastruktura kolejowa nie doczeka się modernizacji godnej kraju europejskiego. W Świnoujściu powstaje port, a pana przyjaciele, Angela Merkel i Władimir Putin budują Nord Stream z Rosji do Niemiec. Rura będzie ułożona tak płytko, że może zablokować dostęp do portu w Świnoujściu. Elektrownia jądrowa. Dlaczego tylko jedna? Francuzi liczyli na więcej, gdy zmusili Pana wspólnie z Niemcami do podpisania kwitów na stopniową likwidację polskiej energetyki opartej na węglu. Jeśli nie wycofa się Pan z umowy klimatycznej, nasze przedsiębiorstwa i ludzie w domach będą płacić o 60-80 proc. więcej za energię elektryczną już od roku 2013. Będzie Pan jeszcze Premierem? Obstawiam, że nie.
Ale Bronisław Komorowski będzie Prezydentem. On na pewno coś wymyśli, żebyśmy nie zamarzli w zimie w związku z ociepleniem klimatu z powodu CO2, którego nie wyemitujemy do atmosfery. No i nie mam wyjścia. Słowo się rzekło, kobyłka u płota. CDN