Bez kategorii
Like

Białoruska przegrana rewolucja

20/06/2012
574 Wyświetlenia
0 Komentarze
22 minut czytania
no-cover

Sytuacja polityczna na Białorusi, rządzonej twardą ręką dyktatora A. Łukaszenki, wywołuje żywe zainteresowanie wśród rodzimych środowisk politycznych.

0


Polskie mainstreamowe media poświęcają wiele uwagi białoruskiej opozycji, mnożąc kolejne porcje analiz politycznych, często w tonie wybitnie sensacyjnym. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że polskie mass-media w sposób dosyć wybiórczy ukazują białoruski ruch opozycyjny. Faworyzowane są głównie partie polityczne o prozachodniej i proeuropejskiej proweniencji, wraz z lansowaniem jej kandydatów w wyborach prezydenckich. Interesującym jest, iż polskie środki masowego przekazu stosują zwykle kryteria etniczne, koncentrując się głównie na problemach polskiej mniejszości narodowej, zwykle bez pogłębionej analizy ogólnego tła społecznego, w jakim Polonia musi egzystować. Całkowicie natomiast pomijany jest oddolny, autonomiczny ruch społecznego sprzeciwu, prężnie rozwijający się na terenie Białorusi.

Na szczęście lukę tę częściowo wypełniła inicjatywa łódzkiego kolektywu Czarny Sztandar, który energicznie działa w lokalnym środowisku wolnościowym, redagując internetowy serwis informacyjny oraz organizując cykliczne spotkania i pokazy filmowe o tematyce anarchistycznej. Chcąc zaprezentować rzeczywisty obraz białoruskiego autonomicznego ruchu opozycyjnego, członkowie kolektywu zaprosili Wolię Martynenkę – aktywistkę białoruskiego ruchu anarchistycznego i dziennikarkę niezależnych mediów. Wolia jest osoba pełną energii, angażującą się w wiele alternatywnych projektów. Osobiście uczestniczyła w protestach ulicznych, jakie wybuchły na Białorusi po wyborach prezydenckich w marcu 2006 r. Latem 2007 roku współorganizowała II Białoruskie Forum Społeczne w Mieńsku, będące próbą wypracowania wspólnej platformy działania dla różnych opcji białoruskiego niezależnego ruchu społecznego. Wkrótce po jego zakończeniu musiała wyjechać z kraju. Przez pewien czas przebywała w Wielkiej Brytanii, angażując się w działalność londyńskiego ruchu skłoterskiego oraz organizację wsparcia dla środowisk wolnościowych na Białorusi. Obecnie Wolia uczestniczy w kampanii przeciwko rozwojowi energetyki atomowej na Białorusi, prowadzonej przez środowiska anarchistyczne w tym kraju (reprezentowała białoruski ruch antyatomowy podczas berlińskiej konferencji McPlanet w kwietniu bieżącego roku). Publiczność zgromadzona w łódzkim kinie Charlie miała więc możliwość spotkać i posłuchać osoby, mogącej przedstawić z anarchistycznej perspektywy sytuację polityczną, panującą na Białorusi.

Opowieść Wolji zilustrowana została projekcją dwóch filmów. Pierwszy z nich to Lost Revolution (Przegrana Rewolucja) – dokument, będący rejestracją protestów ulicznych, wywołanych sfałszowaniem przez władze Białorusi wyborów prezydenckich w marcu 2006 roku. Tytułowa „Przegrana rewolucja” przedstawia podjętą przez demokratyczną opozycję próbę obalenia dyktatury prezydenta Łukaszenki poprzez masowe protesty społeczne, wzorowane na „Pomarańczowej Rewolucji” na Ukrainie, czy gruzińskiej „Rewolucji Róż”. Niestety, w marcu 2006 roku większość społeczeństwa białoruskiego nie wsparła inicjatywy mieńskiej inteligencji i środowisk wolnościowych. Osamotnieni opozycjoniści zostali spacyfikowani przez milicję. Film zrealizowany przez białoruskie Indymedia, przy współpracy z międzynarodowym kolektywem Indyvideo, dokumentuje przebieg demonstracji i starć z policją po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Pozbawiony komentarza materiał filmowy, ukazuje opisane zajścia z punktu widzenia ich uczestników, pozostawiając w ten sposób widzowi możliwość własnej interpretacji przedstawionych wydarzeń. Następnie widzowie obejrzeli kolejny film – Only Believe the Wind – Czernobyl, 20 lat później – zrealizowany w kwietniu 2006 roku przez niezależnego białoruskiego dokumentalistę, Wiktara Korzuna, a przedstawiający następstwa katastrofy w elektrowni nuklearnej w Czernobylu. Film prezentuje dwie, równolegle prowadzone narracje: zapis podróży reżysera po zamkniętej strefie, otaczającej czernobylską elektrownię (w towarzystwie dozymetrysty, monitorującego poziom skażenia promieniotwórczego na tym terenie) oraz wywiad z naukowcem, pracującym w roku 1986 przy likwidacji skutków wybuchu w elektrowni (obecnie przewodzi ruchowi przeciwników budowy kolejnych elektrowni nuklearnych na Białorusi). Twórca zestawia opowieść dozymetrysty o swej pracy w zonie – gdzie pomimo oficjalnych zakazów i tysiąckrotnego przekroczenia obowiązujących norm promieniowania jej dawni mieszkańcy wciąż uprawiają warzywa i zboże – z emocjonalnymi wypowiedziami naukowca-aktywisty, przedstawiającego przerażające statystyki zachorowań na nowotwory na terenach w pobliżu elektrowni (demaskującego kłamstwa naukowców, związanych z lobby pro-atomowym i opisującego jak ofiary katastrofy czernobylskiej zostały przez władze pozbawione niezbędnej im pomocy). Warto dodać, że film uczestniczył w Międzynarodowym Festiwalu Filmów Przyrodniczych Matsalu w Estonii w roku 2007 oraz kanadyjskim przeglądzie filmów ekologicznych Planet in Focus.

Pokazy filmowe były jednak tylko dodatkiem do prelekcji Wolii, która w interesujący sposób opowiadała o współczesnej sytuacji społeczno-politycznej Białorusi i narosłych wokół niej stereotypach. Dotyczą one przede wszystkim rzekomej izolacji politycznej państwa. Zdaniem aktywistki, Białoruś obecnie jest krajem o wybitnie neoliberalnej gospodarce, na terenie której prowadzą swoje interesy tak potężne instytucje finansowe jak np. Bank Światowy (będący notabene główną grupą nacisku w celu rozbudowy tamtejszej infrastruktury atomowej). Jednocześnie w społeczeństwie białoruskim panuje nostalgia za czasami ZSRR, a dokładniej za opieką socjalną, która to w ramach obecnych reform gospodarczych, została dosyć poważnie ograniczona. Natomiast A. Łukaszenko prowadzi w rzeczywistości swobodne kontakty zagraniczne nie tylko z Rosją, ale także z innymi państwami, nawet wchodzącymi w skład Unii Europejskiej.

Nie zabrakło również tematyki ekologicznej i antyatomowej, o której szczegółowo Wolia opowiedziała w wywiadzie, przeprowadzonym specjalnie dla czytelników naszego pisma.

Z dziennikarskiego obowiązku muszę poruszyć także kwestię pewnych potknięć organizacyjnych. Przede wszystkim kłuła w oczy bardzo niska frekwencja. Dużo do życzenia pozostawiała też obsługa techniczna kina, co objawiało się głównie przerwami w seansach filmów oraz kiepskim nagłośnieniem prelegentki. Pomimo tych zastrzeżeń spotkanie było niezwykle interesujące i warte uwagi. Miejmy nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy mogli uczestniczyć w podobnych.

Typ z pod czarnej gwiazdy – Tomek

Witaj! Pochodzisz z Białorusi, kraju rządzonego w sposób nie-demokratyczny. Jak wygląda życie w dyktaturze z perspektywy zwykłego obywatela?

Nie jestem zwykłą obywatelką , dlatego szczególnie ciężko mówić mi z tej akurat pozycji, aczkolwiek już dwa lata nie mieszkam na stałe w Białorusi. Jest taki kawał: „Powiesili Białorusina, on powisiał – powisiał i przyzwyczaił się”. Mam wrażenie, że gros obywateli mojego kraju niestety jeszcze nie jest gotowa do walki o wolność przeciwko dyktaturze Łukaszenki. Większość osób, tak jak i większość obywateli każdego kraju, jest indoktrynowana dominującą ideologią. W przypadku Białorusi jest to ideologia, będąca podstawą reżimu Łukaszenki. Odwołuje się ona do nostalgii za Związkiem Radzieckim jako państwem opiekuńczym i służy temu, aby ukryć neoliberalny charakter reform. Celem tych reform był powolny demontaż instytucji państwa opiekuńczego poprzez wprowadzenie zasad wolnorynkowych w sferze edukacji, opieki zdrowotnej i mieszkalnictwa. Prowadzą one do powiększenia się nierówności, co prędzej lub później ściągnie na Białoruś katastrofę socjalną.

Zanim przejdziemy do tematyki anty-nuklearnej, opowiedz nam trochę o białoruskim ruchu wolnościowym. Jakie organizacje obecnie go tworzą, o jakim profilu ideologicznym oraz w jakie inicjatywy się angażują (oprócz walki z reżimem Łukaszenki oczywiście)…

Ruch wolnościowy lub anarchistyczny jest w Białorusi częścią antyglobalistycznego, aktywistycznego ruchu – inicjatywy, jakie istnieją w Mieńsku, nie różnią się bardzo od tych inicjatyw, które funkcjonują w Warszawie, Londynie, Berlinie, Moskwie (oczywiście, trzeba brać pod uwagę specyfikę kraju). Są to: masa krytyczna, Jedzenie Zamiast Bomb, grupa samby, infoshop, cheerleaders, antyfaszyzm, zespoły punkowe i hardcore (http://375crew.org). Ale są też i specyficzne projekty – na przykład, inicjatywa anty-psychiatryczna w psychoneurologicznych internatach Mieńska, antifa-kibice MTZ Repo (http://www.mtz-ripo.by/) albo inicjatywa antynuklearna. Prawnym wsparciem aktywistów zajmuje się Anarchistyczny Czarny Krzyż. W Brześciu działa Wolny Teatr, inspirowany ideami sytuacjonistów (http://www.svabodny.kantakt.net/index.html). Na Białorusi istnieje też oddział rosyjskiego ruchu anarchistycznego – Awtonomnoje Dzialanie Bialorus (http://belarus.avtonom.org/). Aktywizm realizowany jest także w Internecie. Obecnie funkcjonuje kilka blogów: Inicjatywy Antynuklearnej (http://anr.noblogs.org), libertarny blog Kairos (http://kairos.noblogs.org), anarcho-feministyczny weblog Tryznas-Kefiras (http://tryznas-kefiras.noblogs.org/). Działają Białoruskie Indymedia (http://belarus.indymedia.org) i Wolny Uniwersytet (https://we.riseup.net/univerolibero). Ten ostatni funkcjonuje w Internecie jako przestrzeń na zasadzie miejsca do dyskusji i współpracy aktywistów. Pomiędzy 3. a 5. czerwca 2009 r. pod Mieńskiem odbyło się Forum Anarchistyczne, którego podstawowymi tematami były: działalność antyatomowa, rozwinięcie międzynarodowych kontaktów, aktywizm medialny (łącznie z bezpieczeństwem komunikacji), ruch pracowniczy, kryzys ekonomiczny, Masa Krytyczna, problematyka transportu, gender, pomoc wzajemna, anty-psychiatria, migracja, antyfaszyzm, cheerleaders, alternatywna ekonomia.

W tekście twojego autorstwa, opublikowanym przez kolektyw Czarny Sztandar, szczegółowo opisałaś pro-atomową politykę państwa białoruskiego. Czy od momentu powstania tego tekstu polityka ta uległa zmianie?

Od momentu napisania tego tekstu odbyło się wiele kroków do realizacji projektu budowy elektrowni. Tak, końcowa komercyjna umowa o budowie elektrowni atomowej Rosyjskoj przez korporację Rosatom na Białorusi może być podpisana między Rosją i Białorusią do jesieni 2009 r. Odpowiednia międzypaństwowa umowa pomiędzy Rosją a Białorusią już została podpisana. Pierwszy blok elektrowni zostanie uruchomiony w 2016, drugi – w 2018 roku. Atomstrojeksport będzie występować jako główny wykonawca. Projekt będzie kosztować 4 mld euro. Rosja wyraziła zgodę na zaciągnięcie przez Białoruś kredytu w wysokości 9 mld dolarów. Pod budowę elektrowni wybrano już placówkę w Ostrowcu, w obwodzie grodzieńskim. Na terytorium rejonu ostrowieckiego już buduje się domy, gdzie będą mieszkać robotnicy budowlani, zatrudnieni przy budowie przyszłej elektrowni.

Katastrofa czernobyskiej elektrowni w 1986 r. doprowadziła do skażenia znacznej części terytorium Białorusi i Ukrainy. O ile opinia publiczna zasadniczo informowana jest o sytuacji, panującej w ukraińskiej części strefy zamkniętej – to o jej białoruskiej części nie wiemy praktycznie nic. Czy mogłabyś powiedzieć, w jakim stanie ekologicznym są te tereny?

Niestety nie jestem specjalistką w dziedzinie ekologii. Wiem natomiast, że dane o radioaktywnym skażeniu terytorium Białorusi są ukrywane przed opinią publiczną. Według oficjalnych danych, 23% terytorium państwa jest skażone radioaktywnie i nie nadaje się do zamieszkania czy prowadzenia jakiejkolwiek rolniczej czy przemysłowej działalności. W chwili obecnej na terenach objętych skażeniem, mieszka około 1,4 mln. ludzi, w tym 260 tysięcy dzieci! Białoruskie władze uznały tereny skażone cezem 132 i strontem 90 za „czyste” i „zdatnie do zamieszkania, produkcji i działalności rolniczej”(!), uzyskując dla swych działań poparcie Banku Światowego w ramach programu czernobylskiego tej instytucji na lata 2005-2006 r.

W 1996 r. osoby, poszkodowane w wyniku katastrofy w Czernobylu zostały pozbawione należnych im z tego tytułu zasiłków. Czy ludzie ci uzyskują od państwa pomoc finansową i medyczną? Jak są traktowani przez administrację państwową?

Osoby poszkodowane w wyniku katastrofy z Czernobylu są traktowane przez administracje państwową jako ciężar, co jest wynikiem neoliberalnej polityki, skierowanej na likwidację socjalnych gwarancji i wypłat. Bank Światowy we współpracy z władzami Białorusi zaproponował rewizję wszystkich przepisów, określających zasady pomocy dla ofiar katastrofy. Według nowej koncepcji, status „ofiary Czernobyla” nie przysługuje automatycznie wszystkim osobom, zamieszkującym na terenach skażonych, a jedynie tym, które udowodnią bezpośredni związek między swoimi problemami zdrowotnymi a wybuchem w elektrowni (jak to ujęto, „prawdziwy wpływ”(!)). Udowodnienie „prawdziwego wpływu” katastrofy na stan zdrowia człowieka jest w zasadzie niemożliwe, jako że nie istnieje żaden spis chorób, wywoływanych wyłącznie przez promieniowanie jonizujące. Jedynym schorzeniem, oficjalnie uznanym za spowodowane przez katastrofę czernobylską na Białorusi – jest rak tarczycy. Ta sytuacja spowodowała automatycznie odbieranie większej części populacji terenów skażonych jakiejkolwiek pomocy.

Czy anarchistyczny ruch antynuklearny ogranicza się jedynie do walki z energetyką jądrową? Czy współpracuje z innymi organizacjami ekologicznymi i pozarządowymi? Jak jest postrzegany przez białoruskie społeczeństwo?

Plany budowy elektrowni nuklearnej i kwestie, związane z następstwami katastrofy czernobylskiej na Białorusi muszą być rozpatrywane w kontekście aktualnej sytuacji politycznej w tym kraju. Tylko w warunkach autorytaryzmu, braku możliwości publicznej debaty i lojalnej współpracy międzynarodowych instytucji finansowych z panującym reżimem mogła zapaść decyzja budowy nowej elektrowni nuklearnej w kraju, który najbardziej ucierpiał w wyniku wybuchu elektrowni w Czernobylu.

Anarchistyczna inicjatywa antynuklearna Antynuklearny Ruch Oporu występuje nie tylko przeciw atomowej energetyce w ogóle oraz szczególnie przeciw budowie elektrowni na terytorium Białorusi, ale zajmuje się też rozpowszechnianiem idei energetyki alternatywnej i rozwoju ekologicznej świadomości wśród młodzieży. Organizacja ta jest cząstką sił politycznych w kraju, tak samo jak wsparcie budowy elektrowni przez ugrupowania opozycyjne. Antynuklearny Ruch Oporu nie wierzy w bezpieczeństwo atomowej elektrowni bez względu na polityczny reżim. Działalność inicjatywy opiera się na antyautorytarnych pryncypiach, aktywiści nie współpracują z partiami politycznymi, a jedynie z ekologicznymi organizacjami i niszowymi społecznymi inicjatywami. Złożona z anarchistów, ekologów i lokalnych aktywistów jest ona dziś największym ruchem sprzeciwu wobec planów rządu. Musi stawiać czoła nie tylko przemysłowi atomowemu, lecz również międzynarodowemu lobby nuklearnemu, neoliberalnym instytucjom finansowym i wszechwładzy Łukaszenki. Jednym z podstawowych celów białoruskiego ruchu antynuklearnego jest też walka o prawa osób, dotkniętych przez następstwa katastrofy czernobylskiej. Mainstreamowe media muszą liczyć się z działalnością inicjatywy, na przykład w czasie Marszu Czernobylskiego w 2009 roku (jest to największa demonstracja w Białorusi) anarchiści i antynuklearni aktywiści byli najbardziej aktywnymi i radykalnymi uczestnikami tej akcji.

W marcu bieżącego roku białoruscy anarchiści zaproponowali zagranicznym aktywistom przystąpienie do międzynarodowej akcji przeciwko energetyce jądrowej w kwietniową rocznicę katastrofy czernobylskiej. Jak oceniasz efekty tej akcji?

W dniach 25.-26. czerwca demonstracje upamiętniające ofiary katastrofy czernobylskiej odbyły się w Münster, pod elektrownią atomową w Krummel pod Hamburgiem, jak również Neckarwestheim pod Stuttgartem w Niemczech, a także w Polsce, a dokładnie w Warszawie. Ich uczestnicy protestowali też przeciwko planom rozwoju energetyki nuklearnej i budowie nowych elektrowni atomowych. Powstrzymanie budowy elektrowni atomowej na Białorusi jest sprawą o międzynarodowym znaczeniu. Jeśli elektrownia nie powstanie, ryzyko związane z możliwym wypadkiem zostanie zażegnanie, a machinacje i nadużycia, dokonane tak przez białoruski rząd, jak i międzynarodowe lobby atomowe i światowe instytucje finansowe, nie przyniosą ich sprawcom spodziewanych profitów.

I ostatnie pytanie, jak w twojej opinii rysuje się przyszłość kampanii antynuklearnej na Białorusi?

Normą w politycznej praktyce Białorusi są procesy polityczne, prewencyjne aresztowania i rozbijanie przez policję pokojowych zgromadzeń. Walka przeciwko ryzykownemu projektowi budowy nowej elektrowni nuklearnej toczy się w trudnych warunkach politycznych Białorusi. Lokalni aktywiści, anarchiści, ekolodzy czy naukowcy, walczący o poznanie prawdziwej skali następstw katastrofy czernobylskiej oraz przeciwko budowie kolejnej siłowni nuklearnej są prześladowani i uciszani przez władze. Moim zdaniem, tylko z szerokim poparciem międzynarodowym uda się zmusić władze do podjęcia dyskusji o zagrożeniach dla zdrowia i życia społeczeństwa białoruskiego w związku z rozwojem energetyki atomowej. Nie można pozwolić władzom na dalsze manipulowanie opinią publiczną oraz narażanie zdrowia i życia mieszkańców kraju w imię własnych profitów i atomowych ambicji.

Kontakt: Wolia Martynenka, meerkatze@riseup.net

 

Pierwodruk: Inny Świat nr 30

www.bezjarzmowie.info.ke

 

0

Beata Traciak

Mieszkam w Krakowie. Jestem redaktorem Interia 360 i staram się pomagać chorym. Piszę tu "gościnnie" ze względu na sentyment, ale też mam tu jednego z Przyjaciół, którym jest nikt inny, jak Tomek Parol. DO jest moją pasją, ale też motywacją, ktrej nie będę ujawniać. Należę do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z racji j/w. Pasję łączę z dziennikarstwem.

72 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758