Z anonimowych źródeł zbliżonych do tygodnika „Wprost” uzyskaliśmy informację, że dwaj dziennikarze tego pisma ubiegają się o wypłatę nagrody w wysokości 100 tys. dolarów. Tej bowiem wysokości nagrodę ufundowało Australijskie Towarzystwo Sceptyków każdemu, kto dostarczy rzetelny dowód na istnienie zjawiska telepatii, lub zgodzi się na poddanie wiarygodnym testom na własne zdolności tego rodzaju i zdolności te okażą się prawdziwe. Nagroda nie została dotąd przyznana. Marcin Dzierżanowski i Michał Krzymowski dziennikarze tygodnika „Wprost” mają duże szanse na uzyskanie tej nagrody. W artykule „Panika we mgle – ujawniamy nieznane fakty”, będącym zapowiedzią książki „Smoleńsk. Zapis śmierci”, autorzy ujawniają, że w jakiś nieznany nam sposób mieli dostęp do procesów myślowych posła Mularczyka, który w dniu 10 kwietnia 2010 przebywał w Katyniu: „- Tak […]
Z anonimowych źródeł zbliżonych do tygodnika „Wprost” uzyskaliśmy informację, że dwaj dziennikarze tego pisma ubiegają się o wypłatę nagrody w wysokości 100 tys. dolarów.
Tej bowiem wysokości nagrodę ufundowało Australijskie Towarzystwo Sceptyków każdemu, kto dostarczy rzetelny dowód na istnienie zjawiska telepatii, lub zgodzi się na poddanie wiarygodnym testom na własne zdolności tego rodzaju i zdolności te okażą się prawdziwe. Nagroda nie została dotąd przyznana.
Marcin Dzierżanowski i Michał Krzymowski dziennikarze tygodnika „Wprost” mają duże szanse na uzyskanie tej nagrody.
W artykule „Panika we mgle – ujawniamy nieznane fakty”, będącym zapowiedzią książki „Smoleńsk. Zapis śmierci”, autorzy ujawniają, że w jakiś nieznany nam sposób mieli dostęp do procesów myślowych posła Mularczyka, który w dniu 10 kwietnia 2010 przebywał w Katyniu:
„- Tak jest, spieprzajmy stąd – dopowiadał sobie w myślach Arkadiusz Mularczyk.”
Uzyskanie tego typu informacji przez autorów artykułu, świadczy o zdolnościach telepatycznych przynajmniej jednego z nich. Aby otrzymać ww. nagrodę konieczne będzie jeszcze potwierdzenie tego faktu przez posła Mularczyka i wtedy zjawisko telepatii zostanie w sposób jednoznaczny i definitywny udowodnione.
A skąd pojawiła się panika we „Wprost”?
Otóż redaktor naczelny tygodnika boi się nieuprawnionego wglądu w swoje procesy myślowe. Zamiast nich wgrany został bowiem prosty algorytm, który można przedstawić następująco:
USE MIND;
clearmind;
WHILE (PIS = exist)
BEGIN
IF broadcast = ‘TokFM’
THEN say “Kaczyński to …”
ELSE say “Kaczyński tamto …”;
END
W wykropkowane miejsca można wstawić dowolne zdanie wypowiadane przez redaktora, zaczynające się od słowa „Kaczyński”. Jest tego sporo.