Bez kategorii
Like

Bolszewicka agentura w rządzie Tuska przeciwko finansowaniu społecznościowemu, czyli dobroczynności Polaków w Internecie

17/06/2012
414 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Jeszcze nie ma cenzury w sieci? To (post)bolszewicy w PRL-bis zaraz nam CENZURĘ stworzą. Bez zgody tow. ministra niemożliwe będzie np. apelowanie o dobrowolne datki na prowadzenie portalu lub bloga, wydanie książki lub cokolwiek innego.

0


 

 

Bolszewicka agentura w rządzie Tuska przeciwko finansowaniu społecznościowemu, czyli dobroczynności Polaków w Internecie

 

Do setek prób zakładnia społeczeństwu kagańca na wolność słowa oraz ograniczania wolności słowa w postbolszewickim PRL-bis — bolszewicka agentura w rządzie Tuska chce dołożyć nowy kaganiec w Internecie. Tym razem na możliwość apelowania w sieci o dobrowolnie datki m.in. na utrzymywnie blogów i portali — z czego utrzymuje się przede wszystkim wiele portali prawicowych publikujących materiały krytyczne wobec postbolszewickiej mafii rządzącej mass mediami oraz agenturalnego rządu Tuska.

Bez zgody tow. ministra niemożliwe będzie np. apelowanie o dobrowolne datki na prowadzenie portalu lub bloga, czy też na rozwój naszej nowej firmy tzw. start-up, wydanie książki, czy organizację imprezy dobroczynnej… Niemożliwe będzie także prowadzenie np. strony "mój własny milion", jak to robi jeden z blogerów, który chce zebrać milion zł z datków w sieci…

Naruszajce konstytucję rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z 2004 r. rozszerzyło definicję "gotówkiz ustawy z 15 marca 1933 roku w ten sposób, że za zbiórkę publiczną postbolszewiccy urzędnicy uznają dziś również pozyskiwanie funduszy w Internecie.

Teraz, przez obowiązek uzyskania zgody ministra — postbolszewia w PRL-bis chce zablokować możliwość zbierania w sieci jakichkolwiek funduszy na niezależne słowo, w tym także i na krytykę postbolszewickich rządów Tuska.

Jeszcze nie ma cenzury w sieci? To (post)bolszewicy w PRL-bis zaraz nam CENZURĘ stworzą… Tow. Boni, czyli agent SB znany jako TW "Znak" — może przecież zrobić w sieci wszystko…


 

"Wszelkie próby pozyskiwania w Internecie funduszy na działalność — traktowne będą jako zbiórka publiczna wymagając zgody ministra

Szanowni Państwo

13 czerwca Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji poinformowało o propozycji nowelizacji Ustawy o zbiórkach publicznych. Mimo trwających od wielu miesięcy konsultacji z organizacjami pozarządowymi zaproponowane zmiany idą w szkodliwym dla rozwoju innowacyjności i dobroczynności w Polsce kierunku: wszelkie próby pozyskiwania funduszy na działalność w Internecie traktowane będą jako zbiórka publiczna wymagająca zezwolenia ministraTym samym rozwój finansowania społecznościowego (ang. crowdfunding) będzie w Polsce niemożliwy.

Zachęcamy do zapoznania się z analizą Piotra Trudnowskiego, członka zespołu Fundacji Republikańskiej i współzałożyciela Polskiego Towarzystwa Crowdfundingu. Autor chętnie odpowie na ewentualne dodatkowe pytania (tel. 505 022 515, mail: piotr.trudnowski@republikanie.org).

Boni zdecydował: crowdfunding nie dla Polaków

Piotr Trudnowski, członek zespołu CAFR, współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Crowdfundingu

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przedstawiło propozycję nowelizacji ustawy o zbiórkach publicznych. Zaproponowane zmiany idą w najgorszym możliwym kierunku: wszelkie pozyskiwanie środków w Internecie podlegać będzie ścisłej reglamentacji urzędników.Tym samym nie tylko nie uda się uwolnić dobroczynności Polaków, ale pod znakiem zapytania stoi rozwój finansowania społecznościowego (ang. crowdfunding) w Polsce. Za pomocą serwisów takich jak kickstarter.com czy indiegogo.com zbierane są rokrocznie setki milionów dolarów. W Polsce chcąc pozyskać od internautów finansowanie na rozwój start-upu, wydanie książki, organizację imprezy dobroczynnej czy dalsze prowadzenie bloga będziemy potrzebowali każdorazowo zgody ministra Boniego.

Gdy rok temu pierwszy raz[1] pisaliśmy w Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej o pilnej potrzebie zmiany przepisów o zbiórkach publicznych wydawało się, że nawet jeżeli nie uda się doprowadzić do całkowitej deregulacji tej kwestii, to trudno będzie pogorszyć istniejący stan prawny. Dziś obowiązująca ustawa z 15 marca 1933 r. uznaje za zbiórkę publiczną "wszelkie publiczne zbieranie ofiar w gotówce lub naturze na pewien z góry określony cel".

Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 2004 r. rozszerza definicję "gotówki" w ten sposób, że za zbiórkę publiczną urzędnicy uznają dziś również pozyskiwanie funduszy w Internecie. Te przepisy ewidentnie naruszają konstytucyjny porządek aktów prawnych, co podkreślali wielokrotnie zarówno eksperci, jak i potwierdził wyrok sądu Sądu Rejonowego dla Krakowa-Podgórza w Krakowie z 6 lutego 2012 r [2].

W trakcie trwającej dyskusji organizacji pozarządowych pojawiały się bardzo różne postulaty – od minimalistycznego, wyrażonego expressis verbis wyłączenia przelewów na konto z działania ustawy, po postulat całkowitej derogacji przepisów o zbiórkach i pozostawienie obywatelom dowolności w przekazywaniu środków na cele dobroczynne i inne. Wszystkie uczestniczące w debacie środowiska zgadzały się jednak co do tego, że przelewy nie wymagają reglamentacji, gdyż podlegają automatycznej ewidencji. Tymczasem Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji postanowiło zadziałać dokładnie odwrotnie i – w największym skrócie – przenieść szkodliwe regulacje z poziomu rozporządzenia na poziom ustawowy.

Zgodnie z informacją na stronie internetowej Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji minister Boni wniósł do sejmowej podkomisji nadzwyczajnej, która rozpatruje rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o działach administracji rządowej oraz niektórych innych następującą poprawkę:

ustawie z dnia 15 marca 1933 r. o zbiórkach publicznych (Dz. U. Nr 22, poz. 162, z późn. zm. x)) wprowadza się następujące zmiany:

1) art. 1 otrzymuje brzmienie:

"Art. 1. Wszelkie publiczne zbieranie ofiar w środkach pieniężnych lub naturze na pewien z góry określony cel wymaga uprzedniego pozwolenia władzy."

2) art. 5 otrzymuje brzmienie:

"Art. 5. Minister właściwy do spraw administracji publicznej określi, w drodze rozporządzenia, sposoby przeprowadzania zbiórek publicznych i zakres kontroli nad ich przeprowadzaniem, uwzględniając zwłaszcza potrzebę zapewnienia odpowiedniego bezpieczeństwa zbieranych ofiar oraz zróżnicowanie form przekazywania ofiar, w tym z wykorzystaniem instrumentów płatniczych. Rozporządzenie określi w szczególności formy prowadzenia zbiórek publicznych, miejsca ich prowadzenia, niezbędne dane, jakie powinien zawierać plan przeprowadzania zbiórki, sposoby sporządzania dokumentacji dotyczącej przebiegu akcji zbiórkowej, wymogi, jakim powinna odpowiadać legitymacja osoby przeprowadzającej zbiórkę publiczną, oraz niezbędne informacje, jakie powinno zawierać publiczne ogłoszenie wyników zbiórki uwzględniając zapewnienie przejrzystości i jawności prowadzonych zbiórek publicznych."[3]

Ministerstwo swoją propozycję prezentuje jako innowacyjny sukces: już wkrótce zbiórki publiczne będzie można przeprowadzać jednym kliknięciem albo esemesem. Tymczasem  zawarta w nowelizacji zamiana "gotówki" na "środki pieniężne" (art.1) i dodanie do artykułu 5. "wykorzystania instrumentów płatniczych" oznacza nie tylko więcej kontroli nad działalnością dobroczynną w Polsce, ale też blokuje możliwość rozwoju finansowania społecznościowego w Polsce. Powstają dziś pierwsze platformy, które pozwalają młodym artystom czy przedsiębiorcom pozyskiwać finansowania dla swoich projektów wśród polskich internautów, a nie na zagranicznych portalach.

Nieliczni odważni liczyli, że w razie kłopotów uda im się przed sądem udowodnić, że są ścigani na podstawie niekonstytucyjnego rozszerzenia delegacji ustawowej. Nowelizacja Boniego sprawia, że wszyscy poszukujący wsparcia finansowego  przeniosą się za granicę, a innowatorzy stracą zainwestowane w portale pieniądze.

Gdy Michał Boni mówił[4], że polskie prawo musi "otworzyć się" na crowdfunding można było mieć nadzieję, że rzeczywiście kierowane przez niego "innowacyjne" ministerstwo będzie działało na rzecz stworzenia takich ram regulacyjnych, które pozwolą na rozwój dobroczynności i przedsiębiorczości za pomocą najnowszych technologii i trendów internetowych. Okazało się jednak, że rację mieli sceptycy widzący w słowach Boniego zasłonę dymną dla zwiększania obszarów regulacji i kontroli nad działalnością obywateli.

Stare powiedzenie mówi, że gdy wydaje ci się, że jesteś na dnie, nagle słyszysz pukanie od spodu. Wydawałoby się, że w skrajnie anachronicznym i przeregulowanym systemie prawnym niewiele można jeszcze popsuć.

Tymczasem pod sztandarem "otwierania" polskiego prawa i "wprowadzania innowacji" minister Boni postanowił przeforsować przepisy bardziej szkodliwe i niedopasowane do realiów XXI wieku niż sanacyjna ustawa w latach 30-tych minionego wieku. Tym samym dał zwolennikom deregulacji kolejny argument na rzecz tego, by przepisy o zbiórkach publicznych w całości usunąć z polskiego systemu prawnego. Dowiódł, że urzędnicy wykorzystają każdą szansę na zwiększanie swojej kontroli nad pieniędzmi obywateli ze szkodą dla wolności, innowacyjności i dobra wspólnego.

Biuro Prasowe 
biuro@republikanie.org 
Biuro Prasowe Fundacji Republikańskiej
Fundacja Republikańska
tel.:228910737

 

Portret: Fundacja Republikańska

Fundacja Republikańska – instytucja obywatelska stojąca na straży prymatu dobra wspólnego nad interesami partykularnymi, podmiotowości Polski w wymiarze wewnętrznym i zewnętrznym oraz godności życia ludzkiego. Prowadzi działalność typu think-tank, prace edukacyjną i formacyjną wśród młodzieży, wydaje kwartalnik Rzeczy Wspólne. www.republikanie.org

0

Andy-aandy http://blogmedia24.pl/blog/3727

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...

823 publikacje
236 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758