Komu przeszkadza czerwony krzyż na karetkach pogotowia?
13/06/2012
532 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
OTRZYMAŁEM MAILEM
http://signum-dei.blogspot.com/2012/06/komu-przeszkadza-krzyz.html
— Bl. JAN PAWEŁ II ECCLESIA DE EUCHARISTIA 61 "Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru czy wymogu, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym «skarbem». Kościół, powodowany miłością, troszczy się o przekazywanie kolejnym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Tajemnicy eucharystycznej, tak aby nie została zagubiona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż «w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia»"
Komu przeszkadzał krzyż?
Od jakiegoś czasu już nie widać w Polsce na karetkach pogotowia ratunkowego – jak to się dzisiaj ponoć "ładniej" mówi – na ambulansach – oznakowania "krzyżem"?
W Polsce cywilna Służba Zdrowia "oduczyła się" stosować tego wymownego i bardzo ważnego dla nas symbolu. Jak wszyscy dobrze pamiętamy na karetkach cywilnych używano "niebieskiego krzyża". Niestety, kilka lat temu krzyże widniejące na karetkach pogotowia zamieniono na pogański znak węża "Eskulapa". Czerwony krzyż był także używany przez PCK, wojsko i przez lotnictwo sanitarne. Wojsko również miało prawo umieszczać na ambulansach czerwony krzyż na białym tle.
Dlaczego tak się stało, kto o tym zdecydował i dlaczego tak łatwo zrezygnowaliśmy z tego godnego, starego i typowo polskiego oznakowania?
Z takim zapytaniem zwróciłem się do Ministerstwa Zdrowia w Warszawie.
Odpowiedź przyszła z Departamentu Polityki Zdrowotnej: "Uprzejmie wyjaśniamy, iż oznaczenie systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne w formie tzw. "star of life" jest oznaczeniem uniwersalnym, używanym (…)
m.in. w Stanach Zjednoczonych i w krajach Unii Europejskiej. Symbol ten został wprowadzony w Polsce po raz pierwszy mocą ustawy z dnia 25 lipca 2001 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (Dz. U. Nr 113, poz. 1207, z późn zm.). Obowiązek stosowania takiego oznaczenia zawarty jest także w nowej ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym, która z dniem 1 stycznia 2007 r. zastąpiła ustawę z 2001 r. Biorąc pod uwagę powyższe, należy stwierdzić, iż oznaczenie systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne w formie "star of life" ma charakter powszechny, stosowane jest szeroko w krajach, gdzie funkcjonuje ratownictwo medyczne z prawdziwego zdarzenia i w opinii Ministerstwa Zdrowia nie ma uzasadnienia dla zmiany omawianej symboliki.
Należy zaznaczyć, iż Polski Czerwony Krzyż nie wchodzi w skład systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne, lecz może być tzw. jednostką współpracującą z systemem, o której mowa w art. 15 ust. 2 ustawy. Zgodnie z art. 38 ust. 2 ustawy jednostka ta, o ile została wpisana do rejestru prowadzonego przez właściwego wojewodę, może (lecz nie musi) używać oznaczenia systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne" (znak: MZ-BM-S-269/07).
Zaiste można nawet przyznać, że to obszerna, wyczerpująca, a nawet "soczysta odpowiedź", aż tyle i tylko tyle. Ale czy dla nas wszystkich zadowalająca i wystarczająco uzasadniająca takie rozwiązanie? Co więcej – dodano – że Ministerstwo Zdrowia "nie widzi uzasadnienia dla zmiany omawianej symboliki" (sic!)? Przy okazji tej odpowiedzi z ministerstwa zastanawiam się, czy ktoś w ogóle nas Polaków o to pytał, czy była jakakolwiek publiczna debata na ten temat? Przecież ciągle nas się poucza (szczególnie dzisiaj, gdy jesteśmy w UE), że w prawdziwej demokracji, to obywatele mają "ostatnie słowo"! Ciągle słyszymy, że z byle jakiego powodu, należy organizować demokratyczne wybory, społeczne referenda, publiczne debaty, etc.
Komu zatem przeszkadzało w Polsce, od wielu lat używane oznakowanie "krzyżem"?
W połowie stycznia br. niektóre media "półgębkiem" podały, że Izrael zażądał od "Czerwonego Krzyża" wprowadzenia nowego, obojętnego religijnie emblematu, gdyż dotychczas obowiązujący czerwony krzyż ma znaczenie religijne.
"Czerwony półksiężyc", to ponoć nowe logo Czerwonego Krzyża obowiązujące od 14 stycznia 2007 roku?
Oficjalny komunikat Czerwonego Krzyża próbował wyjaśniać, że "dzięki temu organizacja może rozszerzyć swoją działaność i pomóc potrzebującym na całym świecie"? Co za przedziwne i przewrotne tłumaczenie! Czyli oznakowanie "krzyżem" było przeszkodą do "niesienia pomocy na całym świecie"? Ponoć wprowadzenie nowego znaku to był warunek, dzięki któremu izraelska organizacja humanitarna "Magen David Adom" (MDA) zechce dopiero pracować pod auspicjami Czerwonego Krzyża?
Jest to bardzo smutne, przykre i dotykające nas Katolików i wierzących Polaków. Bo krzyż chrześcijański, krzyż naszego Zbawiciela to znak, który szczerze, otwarcie i zawsze bardzo realistycznie obrazuje prawdę o naszym życiu.
Co jeszcze będziemy musieli zmienić i wyrzucić z naszej polskiej codzienności w wolnej Rzeczypospolitej, aby podporządkować się kolejnym i ciągle nowym żądaniom tzw. "międzynarodowych organizacji"? Czy w wolnej Polsce – mocno wierzymy, że taka powstanie (a tzw. III RP odejdzie?) – sami w końcu u siebie będziemy mogli decydować, jakie symbole, jakie znaki i wartości mają nam towarzyszyć w naszym życiu narodowym, religijnym i społecznym?
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp Z Chrystusowym pozdrowieniem Miłości i Pokoju
pamiętający w modlitwie
Adam-Człowiek
_____________________________
polecane strony: Anioł Ave Signum Dei