Historia która opiszę jest ostrzeżeniem dla… a zresztą, sami odgadniecie. Mój rozmówca był człowiekiem w średnim wieku. Ogorzała twarz poorana zmarszczkami, żylaste ręce- sterany życiem kierowca dostawczaka. Rozmowa z początku jak zwykle była o wszystkim, zaraz zeszlismy na rodzinę, dzieci , zdrowie. To ostatnie w szczególności, bo jechałem z nim, okazją do Łodzi, gdzie żona z naszą córeczką leżała w Centrum Matki Polki. Po jakimś czasie, gospodarz pojazdu powiedział: widzę , że jesteś Pan porządny chłop, opowiem jedno zdarzenie "po trasie", co Pan o tym sądzisz. Kiedys jechał, przeładowanym tirem, drogą na Szczecin, od naszego kierunku, przez Leszno. Tak w drodze na Grabów, wyprzedził go nowiutki Transit, bus, osobówka, jeszcze folia na tapicerce, na warszawskich blachach.Funkiel nówka- jak powiedział […]
Historia która opiszę jest ostrzeżeniem dla… a zresztą, sami odgadniecie.
Mój rozmówca był człowiekiem w średnim wieku. Ogorzała twarz poorana zmarszczkami, żylaste ręce- sterany życiem kierowca dostawczaka.
Rozmowa z początku jak zwykle była o wszystkim, zaraz zeszlismy na rodzinę, dzieci , zdrowie.
To ostatnie w szczególności, bo jechałem z nim, okazją do Łodzi, gdzie żona z naszą córeczką leżała w Centrum Matki Polki.
Po jakimś czasie, gospodarz pojazdu powiedział: widzę , że jesteś Pan porządny chłop, opowiem jedno zdarzenie "po trasie", co Pan o tym sądzisz.
Kiedys jechał, przeładowanym tirem, drogą na Szczecin, od naszego kierunku, przez Leszno.
Tak w drodze na Grabów, wyprzedził go nowiutki Transit, bus, osobówka, jeszcze folia na tapicerce, na warszawskich blachach.Funkiel nówka- jak powiedział towarzysz podróży.
Mignęła mu postac młodego człowieka w garniturze z charakterystycznym czerwonym krawatem(kto dziś pamięta tamtą ohydną modę?).
Po chwili, kierowca busa zaczał głupią zabawę z moim rozmówcą.
Zygzakował, uniemożliwiając mu wyprzedzenie , hamował nagle, zmuszając szofera do mordowania hamulców.
Była to epoka przedkomórkowa, więc wezwanie policji nie wchodziło w grę.
Zrezygnowany tirowiec zatrzymał wóz, czekając aż głupek w Transicie oddali się i da spokój.
Wypalił papierosa, wypił kubek kawy z termosu i….
Tamten gnój czekał jakieś cztery kilometry dalej i znow zaczął swoją "zabawę".
Po paru kilomertach mój rozmówca zatrzymał się , sprawdził na mapie, gdzie dokładnie jest, droga wąska, do najbliższej krzyżówki z główną trasą jakieś osiem kilometrów, co robić?
Sięgnął po "gruchę" od CB i wywołał kierowców Tir na mobilu, opowiedział im krótko , co się dzieje, odpowiedział mu chór oburzonych i bluzgających głosów.
A trzeba wiedzieć , ze bus jeszcze nowy, nie miał"bata" anteny na dachu.
Mój szofer odpalił ciagnik i ruszył w drogę, tamten czekał za najbliższym zakretem.
Zabawa poitrwała jeszcze pare minut- do skrzyżowania.
Z trzech stron stało na nim jakies pięć, sześć tirów i ze trzy dostawczaki.
Bus zatrzymał się , nie mając drogi ucieczki, kierowca, czując, co się święci, wpełzł, chyba pod fotele.
Po chwili, wiedziony nagłym impulsem, wyskoczył w pole i salwował sie ucieczką.
Nikto go nie gonił.
Z tirów wyszło kilku szoferów, uzbrojonych w klucze i łyżki do opon, spokojnie, metodycznie, powybijali gnojkowi wszystkie szyby, ten obserwował to z dala.
Na koniec jeszcze mój gospodarz rzucił "bohaterowi": pamiętaj , "krawaciarzu" jeb… , mamy twoje numery i podamy wszystkim na CB.
Uważaj, następnym razem podpalimy ci tego grata, uważaj.
Po tym akcie zemsty, wszyscy rozjechali się.
I co Pan o tym sądzisz?
Co sądzę?
Twarda zemsta twardych ludzi, tak sądzę.
Dziś, po latach, ta historia nabiera alegorycznego sensu.
I nasza cierpliwośc się wyczerpuje.
Polacy, czas złapać za łyżki do opon.
Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy