Bez kategorii
Like

Grecja dla Rosji?

10/04/2012
511 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Zanosi się na to, że wzgardzona Grecja znajdzie sobie nie tylko wyjście z finansowego kryzysu, ale i nowego strategicznego patrona: Rosję. Prawosławny flirt czy dawno upragniona miłość?

0


 

Jeszcze parę miesięcy temu Grecja była na ustach wszystkich Europejsów jako czarna owca strefy euro. Wszyscy na nią pokrzykiwali (najgłośniej Niemcy), każdy wybrzydzał, nikt nie dawał jej szans wyjścia z długów i zapaści. W efekcie Niemcy tak bardzo podpadli Grekom, że w powszechnym odczuciu ulicy są dziś ich drugim (po Turcji) wrogiem narodowym. Niemieckie agencje turystyczne zwijają swe biura w Grecji, a tanie linie lotnicze przekierowują rozkłady lotów z Niemiec do innych krajów na najbliższe wakacje. Prawie na pewno liczba turystów z Niemiec znacząco spadnie w najbliższym sezonie. Jednakże greccy hotelarze nie plajtują. Trwa bowiem niesłychany run  rosyjskich gości tym bardziej, że Grecja ostatnio bardzo rozluźniła dla nich przepisy wizowe schodząc do absolutnego minimum wymaganego przez Układ z Schengen. W tym roku na greckim brzegu oczekuje się miliona rosyjskich gości, czyli dwa razy więcej niż jeszcze w roku 2010.

Rosjanie cieszą się wśród Greków tradycyjną sympatią jako współwyznawcy prawosławia i historyczni rywale Turcji na Bałkanach i Kaukazie. Są też uważani za dobrych gości – hojnych, szastających pieniędzmi i skorych do kupowania wakacyjnych nieruchomości. Liczba Greków, którzy uczą się rosyjskiego podwoiła się w ciągu ostatnich trzech lat. Głównym rejonem najazdu Rosjan jest historyczny północny półwysep Chalkidiki z jego pięknymi wąskimi plażami, gdzie ceny działek budowlanych i domów podskoczyły ostatnio o 15-20%. Na jednym z trzech skalistych ramion tego półwyspu wznosi się słynna Góra Atos (Rosjanie mówią Afos) z eksterytorialną enklawą i kompleksem prawosławnych monastyrów, gdzie częstym gościem jest rosyjski prezydent-elekt Władimir Putin. Podobno zapowiedział on tam także swą wizytę i pobyt z okazji prawosławnej Wielkanocy w najbliższą niedzielę 15 kwietnia. Z kolei grecki opat Efraim z klasztoru Vatopedi, był częstym gościem w Rosji, gdzie przyjmowano go z wielkimi honorami, dopóki w samej Grecji nie został on nagle uwięziony i wtrącony do więzienia Korydallos w ostatnią wigilię jako podejrzany o udział w skandalicznej,  pozapodatkowej wymianie gruntów w 2009 roku. Przeciwko uwięzieniu opata demonstrowała cała prawosławna i prawicowa Grecja, interweniowała także Rosja, która za Putina coraz śmielej powraca do swej starej imperialnej roli protektorki światowego prawosławia. Np. finansuje grecki serwis internetowy  Romfea, specjalizujący się w tematyce cerkiewnej.   

Tam, gdzie jeżdżą turyści i politycy, wkrótce potem pojawiają się i pieniądze. Na pokrycie swych niebotycznych długów Grecja musi sprywatyzować część państwowego majątku, w tym państwowy koncern gazowy DEPA.  Jej zakupem interesuje się Gazprom, rosyjski gigant państwowy, który systematycznie rozbudowuje swój międzynarodowy portfel. DEPA już dziś zaopatruje się w gaz głównie u Gazpromu, a jedna z jej filii już zapisała się na Rurociąg Południowy biegnący przez Morze Czarne i mający w planach zaopatrywanie Europy Środkowej w rosyjski gaz. Drugi wielki biznes, o którym Rosja rozmawia z Grecją, to założenie rosyjskiej bazy morskiej w Pireusie na wypadek, gdyby rozwój sytuacji w Syrii i jej przechwycenie przez USA rękoma nasyłanych tam z zewnątrz najemnych „powstańców” (powtórka scenariusza libijskiego) pozbawił Rosjan bazy w Tartus.

Obydwa te zamiary budzą duży niepokój w Brukseli i Waszyngtonie (Grecja jest członkiem i Unii i NATO). Dużo zależeć będzie od wyniku wyborów w Grecji na początku maja, gdzie kryzys przekłada się na silne rozdrobnienie sceny polityczne i najnowsze sondaże przewidują, iż do parlametu wejdzie nawet 9 partii. Część z nich jest wyraźnie prorosyjska, niektóre wręcz programowo wzywają do wystąpienia z UE i NATO oraz powrotu do drachmy. Nadzieją Zachodu jest natomiast Antonis Samaras, absolwent Harvardu i przywódca partii Nea Dimokratia, który wprawdzie odbył przedwyborczą podróż do Moskwy, ale po żadnej ze stron nie zaiskrzyło po niej głębszym uczuciem. Samaras nie ukrywa zresztą z kim trzyma i komu chciałby sprzedać grecki majątek narodowy. Jest bardzo prawdopodobne, że Nea Dimokratia wygra najbliższe wybory i Samaras zostanie premierem. Zachód odetchnie wtedy z ulgą.  

Jednakże wpływy rosyjskie w Grecji stale rosną, proporcjonalnie zresztą do jej możliwości finansowych związanych z naftowym boomem. Panos Kammenos, były członek partii Nea Dimokratia, który założył własną partię Aneksartetoi Ellenes  (Niepodlegli Grecy) i spodziewa się zdobyć ponad 10% mandatów, wyraźnie stawia na Rosję i twierdzi, że jeśli konieczny będzie następny wykup Grecji, to powinna to zrobić Rosja, która przecież już pożyczyła Cyprowi (czyli też Grekom) 2,5 mld euro, aby uratować wyspę od bankructwa.

Panos Kammenos, który chyba już na dobre zastąpił uwięzionego opata Efraima w roli najlepszego przyjaciela Rosji, musiał przejść kuluarowe konsultacje rosyjskiej szkoły politycznej, bo przestał wysuwać tezę o konieczności wystąpienia Grecji z UE i NATO. Widocznie mu wytłumaczono, że Moskwie bardziej opłaca się mieć „swojego człowieka w obu centralach w Brukseli” i właśnie ten atut Grecji jest dla Rosjan politycznie najcenniejszy. Mówiąc zatem o oparciu się o Rosję Kammenos zauważył  ostatnio, że „dla Greka najbezpieczniej jest nosić  spodnie jednocześnie i na pasku i na szelkach”, co zapewne oznacza, że dla lepszej ochrony przed Turcją – swym historycznym, instynktownym wrogiem – Grecja  powinna jednocześnie należeć do NATO i współpracować z Rosją. Udając Greka?   

 

Bogusław Jeznach

 

Dodatek muzy

Grecka piosenkarka Eleftheria Arvanitaki zaśpiewa piękną pieśń pt. Thelo konta sou na mino (Chcę zostać z tobą)

 

0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758