Minister Jacek Vincent „Codziennie nowy podatek” Rostowski zapowiedział na konferencji prasowej wprowadzenie w 2012 roku podatku bankowego. Zastanówmy się w takim razie kto go zapłaci?
Podatki są bezpośrednie i pośrednie w zależności od sposobu ich pobierania. Podatki pośrednie (VAT, akcyza, podatek od gier losowych) różnią się również tym od podatków bezpośrednich (podatek dochodowy, rolny, leśny, od spadków i darowizn) iż są w całości przerzucalne i doliczone do nabywanego dobra, usługi. Czyli de facto w przypadku podatków pośrednich zawsze obciążony jest klient finalny – My. A co z niektórymi podatkami bezpośrednimi?
Powiedzmy, iż nasi "drodzy" politycy postanowili podnieść podatek dochodowy. Każdemu zależy na tym aby zarabiać jak najwięcej i nikogo zdrowego na umyśle nie interesuje zarobek brutto tylko netto, czyli na tzw. rękę. Przedsiębiorcy w przypadku gdy dochodzi do podniesienia podatku dochodowego są wstanie go ukryć w cenach towarów, usług (czyt. zafundować podwyżki), natomiast osoby zatrudnione mogą podnieść cenę wykonywanych przez siebie usług (czyt. powalczyć o podwyżkę). Przedsiębiorcy jednak mają tą przewagę nad pracownikami, że wyższe koszta pracownicze (wspomniane wyżej podwyżki) również mogą dodać do wartości swoich towarów, usług. Czyli niezależnie od tego kogo opodatkujemy, czy bogatych czy biednych, to zawsze za wszystko zapłacą klienci finalni, a najbardziej odczują to, z resztą jak zwykle, najbiedniejsi.
A co z podatkiem bankowym? Wyobraźmy sobie, że zostaje wprowadzony podatek od usług fryzjerskich. Właściciel nie mogąc/nie chcąc ograniczyć swoich zysków podniesie ceny oferowanych przez siebie usług. Z reguły tych usług, które są najpopularniejsze. Dlaczego o tym wspominam? Jakiś rok temu trafiłem na pewną reklamę Banku PKO BP z p. Szymonem Majewskim (wymieniam umyślnie z nazwy, aby obalić mit, iż to wyłącznie prywatne firmy wyzyskują najbiedniejszych), w której pojawia się informacja, że mając stałe przychody na rachunku bankowym powyżej 2.000 PLN miesięcznie, konto cię nic nie kosztuje. Czyli jeżeli jesteś biedniejszy i zarabiasz poniżej 2.000 PLN miesięcznie to płać.
Po co ja to wszystko piszę? Ponieważ nie wierzę, że ten podatek zapłacą banki. Ponieważ cenię sobie uczciwy przekaz, którego u nas brakuje w przypadku ludzi niosących na sztandarach hasła: "Opodatkujmy najbogatszych!". Ponieważ liczę, że społeczeństwo wreszcie się obudzi i zacznie rozliczać władze z nieprawdziwych politycznych frazesów.
Także opodatkuj Narodzie Drogi wszystkich, a później płać, płać i płacz.
Więcej na www.paweljanowski.pl