Niezależnie jednak od ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie, Platforma wczoraj odkryła swoją twarz.
1. Wczoraj w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zatrzymaniu w rękach państwa większościowego pakietu akcji (50% +1 akcja) grupy kapitałowej Lotos S.A.
Pod projektem ustawy zebrano ponad 200 tysięcy podpisów ale jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu Marszałek Grzegorz Schetyna wyznaczając przedstawicielom komitetu inicjatywy obywatelskiej zaledwie 7 dni na dostarczenie opinii o projekcie aż 5 ważnych instytucji państwowych, chciał doprowadzić do fiaska tego przedsięwzięcia.
Nie udało się, reprezentanci komitetu przedstawili wczoraj bardzo obszernie zarówno sam projekt ustawy jak i przyczyny dla których zdecydowali się zaangażować swój prywatny czas i pieniądze w jego przygotowanie i zebranie pod nim w krótkim czasie tak ogromnej liczby podpisów.
To dobrze, że ciągle są jeszcze w Polsce setki tysięcy ludzi, którzy nawet wbrew obecnemu rządowi są gotowi bronić majątku państwowego w tym przypadku w strategicznej dziedzinie gospodarki – przemyśle paliwowym.
2. Impulsem do tej obywatelskiej inicjatywy było rozpoczęcie procesu prywatyzacji grupy Lotos przez byłego już ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada.
30 października 2010 roku ogłoszony został zamiar sprzedaży większościowego pakietu akcji (czyli 53%), należących do Skarbu Państwa grupy Lotos S.A i do końca kwietnia zainteresowane firmy mogły składać oferty na ich zakup.
O sprzedaży tej firmy zdecydowano mimo, że ciągle obowiązywało rozporządzenie Rady Ministrów z 2008 roku (a więc przyjęte przez rząd Tuska) o zachowaniu pakietów większościowych Skarbu Państwa w spółkach paliwowych.
Później już z prasy rosyjskiej (między innymi pisał o tym dziennik Kommiersant), dowiedzieliśmy się, że ofertę złożył rosyjsko-brytyjski koncern naftowy koncern naftowy TNK-BP ale ponieważ najprawdopodobniej zaproponował zbyt niską cenę za te akcje, ministerstwo nie wyłoniło nabywcy i 20 grudnia 2011 roku już nowy minister Skarbu Mikołaj Budzanowski zakończył to podejście do prywatyzacji firmy.
3. Wczoraj w Sejmie przedstawiciele inicjatywy obywatelskiej przedstawili cały szereg argumentów za pozostawieniem w rękach Skarbu Państwa większościowego pakietu akcji grupy Lotos.
Mówili o wpływach podatkowych z tej firmy (ponad 12 mld zł z VAT, akcyzy i podatku dochodowego), które po prywatyzacji mogą być tylko mniejsze, o kluczowym znaczeniu Naftoportu dla zaopatrzenia Polski w ropę droga morską, o 5 tys. miejsc pracy nie tylko w regionie gdańskim ale także podkarpackim, zagrożeniu po prywatyzacji Lotosu (szczególnie jeżeli inwestorem będą Rosjanie) dla płockiego Orlenu i kilkunastu innych powodach dla których ta firma powinna pozostać w rękach Skarbu Państwa.
Projekt do dalszych prac w komisjach chcą odesłać kluby Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski, a nawet SLD i Ruchu Palikota. Za odrzuceniem projektu już w pierwszym czytaniu jest klub Platformy i niestety także PSL-u.
Wszystko więc wskazuje na to, że projekt zostanie odrzucony, choć decydować będą pojedyncze głosy i frekwencja po stronie większości parlamentarnej, ponieważ rządząca koalicja ma zaledwie 4 głosy przewagi.
4. Niezależnie jednak od ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie, Platforma wczoraj odkryła swoją twarz. Nie liczą się nawet strategiczne interesy państwa, inwestorem w Lotosie mogą być nawet Rosjanie, choć ostatnie lata dobitnie pokazały, że Rosja wykorzystuje dostawy surowców energetycznych do rozszerzania swojej strefy wpływów.
Dzwonkiem alarmowym, nie są nawet próby wrogiego przejęcia przez Rosjan węgierskiego koncernu naftowego MOL, działania Rosjan w Czechach i na Słowacji, nawet nie wspominając o brutalnych zachowaniach Gazpromu i rosyjskich firm naftowych na Ukrainie czy Białorusi.
Potrzebne są pieniądze w budżecie, więc sprzedamy nawet strategiczny Lotos, a jeżeli później doprowadzi to upadku Orlenu, to trudno.