Miękko zapadam się w mrok. Z przyciszonego radia płynie kolejny fragment "Good night, Dżerzi". Lubię ten cynizm, intrygę i wartkość zawartą w języku autora, z kiepskim akcentem. Lubię ten stan przekraczania granic dnia w noc, kiedy reflektory jak oczy szukają drogi w ciemności. Przypominam sobie dzieciństwo – zabawę w grę cieni. Za każym razem ekscytacja kolejnym odkryciem. Po tej stronie doby jest inaczej i wiem, że gdybym tylko zechciał i zdobył się na pewien wysiłek, to mógłbym całkiem dobrze się tu urządzić – odnaleźć to, czego nie da się za dnia.
Miękko zapadam się w mrok.
Z przyciszonego radia płynie
kolejny fragment "Good night, Dżerzi".
Lubię ten cynizm, intrygę i wartkość
zawartą w języku autora, z kiepskim akcentem.
Po tej stronie doby jest inaczej
i wiem, że gdybym tylko zechciał
i zdobył się na pewien wysiłek,
to mógłbym całkiem dobrze się tu urządzić
– odnaleźć to, czego nie da się za dnia.