Przyznam, że pękałem ze śmiechu czytając materiał w internetowej emanacji GW o oburzeniu internautów na Kolendę-Zaleską. Oto co smaczniejsze cytaty:
"- Myślałam, że jakieś Miami Vice – ironizowała Kolenda-Zaleska.
Rozmowa z Rutkowskim wzbudziła niechęć internautów, którzy zarzucają dziennikarce stronniczość.
– Co najmniej trzy błędy: nie panowała nad dyskusją, stanęła po jednej stronie, chamsko atakowała zaproszonego gościa – komentował Stanisław M. Stanuch, dziennikarz Interia.pl.
– Totalnie się skompromitowała. Nie umie w ogóle rozmawiać bez tezy z trudnym rozmówcą – wtóruje im Jakub Grabowski, radny PO z Kępna.
– Nie rozumiem jaką rolę miała dziennikarka Kolenda-Zaleska, ale jej zachowanie było bardzo nieprofesjonalne. Zachowała się jak kompletna amatorka. Obrona matki, która umyślnie/nieumyślnie doprowadziła do śmierci swojego dziecka, czy zarzucanie nieetycznego zachowania albo bycie stroną atakującą gościa w studio. Coś czego w telewizji dawno nie widziałem – pisze bloger "Rafi"."
Tak nie śmiejcie się. Oto lemingi nagle są oburzone. Nagle widzą stronniczość. Nagle widzą brak profesjonalizmu. Nagle widzą manipulację. Nagle widzą chamskie atakowanie. Nagle widzą stawanie po stronie jednego z dyskutantów. Nagle słyszą durne odzywki. Nagle ich wrażliwość cierpi, a oczy się chwilowo otwierają.
Te same lemingi oczywiście były głuche i uśpione jak Kolenda kłamała o prawdziwych Polakach, o których rzekomo mówił Kaczyński. Te same lemingi wreszcie mają oczy szeroko zamknięte oglądając Monisię Olejnik z jej seansami nienawiści w TVN24. A co robi owa Monisia jak ma w studiu kogoś kogo nie lubi? To samo co Kolenda-Zaleska. Jest stronnicza, manipuluje, chamsko atakuje, staje po stronie jednego z dyskutantów, stosuje jakieś durne odzywki. Jednak wtedy to są oczywiście wyżyny profesjonalizmu. Nagradzane zresztą przez dorastające lemingi studiujące dziennikarstwo.
A tak swoją drogą zarzucać komuś w TVN24 stronniczość to jednak spora perwersja. Zwłaszcza po słowach klasyka o przyjaciołach w TVN i tej drugiej telewizji.
No a Kolenda-Zaleska? Pójdzie do Canossy. Zrobi z Tuskiem niestronniczy, profesjonalny, niezmanipulowany, cukierkowy wywiad z pozycji "na kolanach" i wszystko wróci do normy. Chwilowo oburzone lemingi usną znowu kołysane do snu przez Olejnik i znowu obiektywną Kolendę-Zaleską.