Bez kategorii
Like

Znieśmy parytety partyjne!

06/02/2012
328 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Parytety płciowe są szkodliwe dla demokracji i polskiego parlamentaryzmu. Nie tylko są niesprawiedliwe, ale także nieproduktywne i nielogiczne. Należy je znieść.

0


 

Polska demokracja nie jest specjalnie silna. Parytety jeszcze bardziej ją osłabiają, bowiem osłabiają listy wyborcze. Tajemnicą poliszynela jest to, że przy układaniu list według nowej ordynacji (nakazującej umieszczenie na niej co najmniej 1/3 kobiet) trzeba było czasami rezygnować z umieszczenia na nich doświadczonych już polityków po to tylko, by zrobić miejsce dla kobiet, które niespecjalnie się na razie garnęły do polityki. Nikt tego głośno nie powie, ale ów wymóg doprowadzał do sytuacji, kiedy trzeba było odmawiać naprawdę niezłym działaczom i w pośpiechu szukać jakichś pań po to tylko, żeby zarejestrować listę. Nikt się za bardzo nie pytał o ich kompetencje, a jedynie chodziło o to, żeby zgadzał się parytet i żeby listę można było zarejestrować. Mało kogo ze świata polityki stać na publiczne przyznanie mi racji, ale – uwierzcie mi – większość myśli tak, jak ja.

Jaki jest efekt nowej ustawy ? Kobiet w nowym sejmie jest o 16 więcej, niż w było poprzednich trzech kadencjach. Nie 16%, szesnaście (słownie). Warto więc zadać sobie pytanie, czy miało to wszystko sens? I jeszcze jedno pytanie (ważniejsze) – czy dzięki temu polski parlamentaryzm jest bardziej skuteczny, a demokracja bardziej dojrzała. Czy rzeczywiście tych kilkanaście pań będzie lepszymi posłankami, niźli byliby ich męscy odpowiednicy? Uważam, że należy skończyć z tym mitem i znieść wymogi parytetów.

Do wprowadzenia parytetów przekonywano  na wiele sposobów, ale dwa argumenty wydawały się najważniejsze – kompetencji i reprezentatywności. Zmierzmy się z nimi. Feministki twierdziły – w odniesieniu do pierwszego z argumentów – że po prostu kobiety są lepiej wykształcone, bardziej empatyczne, pracowitsze, lepiej przygotowane do uczciwego uprawiania zawodu polityka. Pomijając fakt, że wszystkie te argumenty są seksistowskie (wyobraźmy sobie na chwilę, że ktoś wypowiadałby się o facetach, że są lepsi, mądrzejsi, uczciwsi, niż kobiety i zobaczmy oczami wyobraźni reakcję na to na przykład Magdaleny Środy), to są one nieweryfikowalne empirycznie. Ale najważniejsze – gdyby to była prawda, to dlaczego zwolennicy większej obecności kobiet w polityce zatrzymali się w połowie drogi (konkretnie w jednej trzeciej owej drogi)? Bo jeśli naprawdę kobiety są o tyle lepsze od mężczyzn w robieniu polityki, to dlaczego nie wprowadzić zasady, że tylko one mogą kandydować do sejmu? Dziwne? A niby dlaczego? Jeśli są bardziej kompetentne od płci brzydkiej, to nie marnujmy naszych głosów na facetów. Jeśli są jakieś empiryczne dowody na to, że kobiety są lepszymi politykami, niż mężczyźni, to powinniśmy pójść na całość i odebrać facetom bierne prawo wyborcze. Jak udoskonalać demokrację, to na maxa!

A drugi argument? Jeśli chodzi o to, żeby w parlamencie była reprezentacja owej połowy polskich wyborców, jakimi są kobiety, to dlaczego nie przywrócić kurii – kiedyś tak popularnych. Tyle tylko, że zamiast kryterium pochodzenia czy majątku, czynnikiem decydującym byłaby płeć? Mielibyśmy wówczas dwie izby – męską i żeńską (tak, jak obecnie mamy męskie i żeńskie toalety). Ale mam też inną wątpliwość – bo jeśli chodzi o wymóg reprezentacyjności, to dlaczego feministki domagają się jedynie równości w reprezentacji płci? Nie będę się nabijał, że trzeba by było także wymyślić jakiś parytet dla transwestytów czy transseksualistów, ale na poważnie zapytam – a dlaczego nie odwołać się do konieczności reprezentacyjności wiekowej? Dlaczego kryterium płci ma być ważniejsze, niż wieku? Czy nie byłoby o wiele sprawiedliwiej, gdyby zagwarantować obecność w parlamencie poszczególnym grupom wiekowym – emerytom, młodzieży, ludziom w średnim wieku? Wiek jest dystynkcją co najmniej tak samo silną, jak płeć i czasami więcej problemów, idei i interesów łączy studenta i studentkę, niż licealistkę i emerytkę. Coście się wszyscy uparli przy płci i kryterium seksualnym? Jakaś obsesja?

Dlatego powtórzę – parytety płciowe są szkodliwe dla demokracji i polskiego parlamentaryzmu. Nie tylko są niesprawiedliwe, ale także nieproduktywne i nielogiczne. Należy je znieść. Nie piszę tego jako wiceprezes PJN (bo nie mam na to pozwolenia swojej partii), ale piszę to jako polityk ( a nie tylko politolog).

0

Marek Migalski

283 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758