Niestety kolejne PR-owskie sukcesy Premiera Tuska, najprawdopodobniej doprowadzą i nasz kraj do sytuacji kiedy staniemy przed podobnymi wyborami jak Grecy.
1 Niestety stało się tak jak przewidywałem. We wczorajszym tekście poświęconym szczytowi w Brukseli napisałem między innymi „ najprawdopodobniej nie ma już szans na osiągnięcie jakiegokolwiek realnego korzystnego rozwiązania dla naszego kraju, więc zapewne jest przygotowywany sukces PR-owski.
Będzie pewnie zgoda Francji na udział krajów spoza strefy euro w szczytach tych krajów ale tylko tych poświęconych wdrażaniu paktu fiskalnego, a taki będzie zwoływany tylko raz, dwa razy w roku.
Chcecie w nich uczestniczyć , podpiszcie i ratyfikujcie pakt fiskalny i zacznijcie wdrażać jego zapisy w życie, to dostaniecie zaproszenie. Posiedzicie sobie parę godzin w roli obserwatora, czasami pozwolimy wam zabrać głos i wrócicie do domu bogatsi o uzyskane informacje na tych posiedzeniach.
Rządowi PR-owcy wspomagani przez zaprzyjaźnione media ogłoszą, że Premier Tusk osiągnął sukces, Polska ma miejsce przy stole ale za jaką cenę, to już nikogo nie będzie interesowało, tak jak nie interesowało podczas ostatnich 2 miesięcy negocjacji”.
A jakże ogłosili sukces i to jeszcze jaki, Polska zatrzęsła Europą. Nawet Francja nam się poddała. Dlaczego takiego sukcesu nie chcieli odnieść Brytyjczycy i Czesi? Bo Cameron i Necas prowadzą realną politykę w której rzetelnie pilnują narodowych interesów, a nie politykę opartą tylko i wyłącznie na wszechobecnym PR.
2. A teraz ile będzie nas kosztować przyjęcie paktu fiskalnego? W pakcie fiskalnym znalazła się także tzw. złota reguła fiskalna, która pozwala tylko na wynoszący do 0,5% PKB deficyt strukturalny.
Oznacza to w zasadzie konieczność pokrywania tzw. wydatków bieżących tylko z dochodów budżetowych, a wydatków inwestycyjnych tylko z tych samych dochodów, wspomaganych pożyczanymi pieniędzmi ale tylko do wysokości 0,5% PKB (w warunkach roku 2012 byłaby to tylko kwota 7,5 mld zł).
Taki zapis dla krajów z zapóźnioną infrastrukturą (drogową ,kolejową, telekomunikacyjną, informatyczną, edukacyjną) takich właśnie jak Polska, to w zasadzie zdecydowanie się na stagnację, bo z takim deficytem nie będziemy w stanie wykorzystać środków europejskich z następnej perspektywy finansowej, bo nie będzie nas stać nawet na wkład własny. Oczywiście nieprzestrzeganie tej reguły, to kara nakładana przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w wysokości 0,1% PKB.
3.Kolejny koszt to dopuszczenie Komisji Europejskiej do naszej procedury budżetowej. A więc przedstawianie KE założeń do projektu budżetu narodowego na wiosnę każdego roku i projektu budżetu na jesieni. KE będzie wydawała zalecenia, które będzie musiał uwzględnić parlament krajowy, co jest poważnym ograniczeniem kompetencji naszego parlamentu.
Prawdopodobnie także pakt fiskalny będzie podstawą do harmonizacji podatków dochodowych w tym w szczególności podatku od firm. Jak sądzę Niemcy o tej kwestii sobie przypomną zaraz po ratyfikacji paktu fiskalnego przez 12 z 17 krajów strefy euro (a więc wtedy kiedy pakt oficjalnie wejdzie w życie).
No i jest jeszcze koszt, którego oficjalnie nie wiąże się z paktem fiskalnym, a więc pożyczka jakiej mamy udzielić MFW z naszych rezerw dewizowych w wysokości przynajmniej 6 mld euro. Trwają intensywne przygotowania do jej uruchomienia, choć pożyczymy te pieniądze przy symbolicznym oprocentowaniu 0,1-0,2%, choć sami mamy postawioną do dyspozycji linię kredytową MFW oprocentowaną na około 5-6%.
4. Są także jeszcze koszty ,których teraz na razie oszacować się nie da. Jak mogą one wyglądać w przyszłości pokazuje przypadek Grecji , której nie dalej jak wczoraj dostała od Niemiec propozycję powołania specjalnego unijnego komisarza ds. budżetowych jeżeli chce otrzymać kolejny pakiet pomocowy.
Komisarz ten miałby prawo „wetowania” greckich decyzji podatkowych i wydatkowych, a także pilnowania aby najpierw Grecja spłacała comiesięczne raty swoich zobowiązań kredytowych a dopiero po ich uregulowaniu, finansowane byłyby pozostałe wydatki budżetowe.
Grecja to ultimatum wprawdzie odrzuciła, a jej minister finansów określił je jako wybór pomiędzy „pomocą finansową”, a „godnością narodową”.
Niestety kolejne PR-owskie sukcesy Premiera Tuska, najprawdopodobniej doprowadzą i nasz kraj do sytuacji kiedy staniemy przed podobnymi wyborami jak Grecy.