Bez kategorii
Like

Marcin Keler – Różne wizje pamięci o Powstaniach Śląskich

02/03/2011
412 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
no-cover

  Śląsk od wielu miesięcy przygotowuje się do obchodów 90 rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego. Mają one też upamiętnić dwa wcześniejsze zrywy powstańcze z 1919 i 1920 r. We wrześniu ubiegłego roku sejmiki województwa śląskiego i opolskiego ogłosiły rok 2011 „Rokiem Pamięci Powstań Śląskich”. III Powstanie Śląskie, które wybuchło w nocy z 2 na 3 maja 1921 r., osiągnęło sukces w walce o przynależność do państwa polskiego.   Lecz tu zaczyna się spór. Spór o „wizję pamięci” pomiędzy polską większością i niemiecką mniejszością. Dyskusja nad interpretacją zdarzeń rocznicowych stała się gorącym tematem w lokalnych mediach. Wystarczy zobaczyć, kto wszedł do komitetu organizacyjnego obchodów, aby poważnie się zaniepokoić. Znalazł się tam m.in. prezes Ruchu Autonomii Śląska – Jerzy Gorzelik, lider Mniejszości […]

0


 

Śląsk od wielu miesięcy przygotowuje się do obchodów 90 rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego. Mają one też upamiętnić dwa wcześniejsze zrywy powstańcze z 1919 i 1920 r. We wrześniu ubiegłego roku sejmiki województwa śląskiego i opolskiego ogłosiły rok 2011 „Rokiem Pamięci Powstań Śląskich”. III Powstanie Śląskie, które wybuchło w nocy z 2 na 3 maja 1921 r., osiągnęło sukces w walce o przynależność do państwa polskiego.
 

Lecz tu zaczyna się spór.

Spór o „wizję pamięci” pomiędzy polską większością i niemiecką mniejszością. Dyskusja nad interpretacją zdarzeń rocznicowych stała się gorącym tematem w lokalnych mediach. Wystarczy zobaczyć, kto wszedł do komitetu organizacyjnego obchodów, aby poważnie się zaniepokoić. Znalazł się tam m.in. prezes Ruchu Autonomii Śląska – Jerzy Gorzelik, lider Mniejszości Niemieckiej na Śląsku Opolskim – Norbert Rasch oraz marszałkowie obu sejmików wojewódzkich. Zarówno pan Gorzelik, jak i pan Rasch znani są już ze swoich antypolskich wypowiedzi. Oceniają zdarzenia zgodnie z niemieckim punktem widzenia. Dla nich powstania śląskie były czymś nagannym i niepotrzebnym. Z kolei Polacy – potomkowie powstańców czekają na aktywną postawę historyków, polityków i publicystów, którzy sprzeciwią się opiniom negującym celowość wybuchu powstań śląskich. Wszystkie trzy zrywy powstańcze były aktem upomnienia się o sprawiedliwe rozstrzygnięcia terytorialne.

Dlaczego wybuchały powstania?

I Powstanie Śląskie trwało zaledwie 7 dni – od 17 do 24 sierpnia 1919 r. Walki powstańcze były naturalną obroną mieszkańców Górnego Śląska przed niemieckim uciskiem. Ucisk ten objawiał się zwalnianiem polskich robotników z pracy, rozbijaniem polskich wieców i zebrań przez niemieckie bojówki. Konsekwencje tego zrywu były bardzo bolesne. Około 22 tys. Polaków musiało szukać schronienia po stronie polskiej. II Powstanie Śląskie wybuchło parę miesięcy po wejściu w życie traktatu wersalskiego. Walki rozpoczęły się w sierpniu 1920 r. i trwały 10 dni. Celem tego zrywu był protest ludności Śląska wobec nierealizowania przez Międzysojuszniczą Komisję Plebiscytową postanowień art. 88 traktatu. Chodziło głównie o rozwiązanie niemieckiej policji bezpieczeństwa tzw. Sipo i powołanie w jej miejsce mieszanej policji – polsko-niemieckiej.

Oba powstania, choć szybko zdławione, miały wielkie znaczenie w rozbudzaniu polskiego ducha. Nagłośniły sprawy Śląska w innych rejonach Polski. W Małopolsce i Wielkopolsce powstały organizacje wspierające Śląsk. W Krakowie zawiązało się Towarzystwo Obrony Zachodnich Kresów Polski. Ignacy Paderewski wystosował ulotkę „Do Narodu” wzywającą Polaków do pomocy: „Ograniczmy nasze potrzeby, żyjmy skromniej… bylebyśmy tylko mogli łaknących Ślązaków wyżywić”. Nastroje panujące wtedy na Śląsku najlepiej oddają słowa Roty Śląskiej:

„Nie dajmy Śląska, skąd nasz ród, Gdzie dom nasz, próg ziemicy – Śląscy żołnierze, śląski lud, Górale i górnicy; Nie będziesz Niemcze miał z nas sług, Tak nam dopomóż Bóg!”.

III Powstanie Śląskie było reakcją Polaków na niekorzystną dla Polski interpretację wyników plebiscytu przeprowadzonego 20 marca 1921 r. III Powstanie, trwające dwa miesiące, uznaje się za zwycięskie. Efektem jego było przyznanie Polsce 30% terenów plebiscytowych zamieszkanych przez połowę mieszańców spornego obszaru. Do Polski przyłączono pięć powiatów, z katowickim włącznie. Była to najbardziej uprzemysłowiona część Śląska, na której znajdowało się aż 80% kopalń węgla.

Niemiecka wizja historii

Taką wiedzą o powstaniach śląskich dysponuje przeciętny Polak – jeżeli nie stronił od lekcji historii. A jaką historię przedstawiają nam współcześni interpretatorzy?Włos na głowie się jeży, gdy słyszy się słowa osób odpowiedzialnych za obchody rocznicowe. Norbert Rasch wzywa do „odmitologizowania powstań” i nazywa je „bratobójczą wojną”, a Jerzy Gorzelik z butą zapowiada, że:

„Już w tym roku będzie widać nową jakość… Forma i treść obchodów może jednak nie odpowiadać polskiej większości… Jesteśmy przyzwyczajeni, że budzimy kontrowersje, ale dzięki temu prowokujemy też do dyskusji… Nie można wciąż powtarzać banałów o powrocie do macierzy i wielowiekowej niemieckiej niewoli… Niestety język odziedziczony po minionej epoce jest tutaj balastem, który uniemożliwia jakąkolwiek uczciwą dyskusję… Nazywam to historycznym zdziecinnieniem. Ci jednak, którzy temu zdziecinnieniu się nie poddadzą… powinni czerpać satysfakcję z tego, że coś w końcu zaczyna się zmieniać”.

Jest to wypowiedź zamieszczona w najnowszym tygodniku Niemców w Rzeczpospolitej – „Schlesisches Wochenblatt” wydawanym w Opolu. Oby słowa pana Gorzelika się nie spełniły! Obchody rocznicowe stawiają sobie za cel pojednanie.

Na kwiecień zaplanowano wspólne sesje sejmików województwa opolskiego i śląskiego, na których historycy mają rzetelnie przedstawić historię powstań. Ustalono, że zaproszeni historycy mają tak ująć temat, aby się nie poróżnić. Oby to „pojednanie” nie odbyło się kosztem prawdy historycznej.

Były marszałek wojewódzkiego opolskiego – Józef Sebesta mówi, że:

„historycy których zaprosimy do omawiania faktów związanych z powstaniami śląskimi powinni być młodymi umysłami, nie mentalnie zaszufladkowany-mi, tendencyjnymi i… przede wszystkim, żeby uwzględniali optykę siedzącej na sali mniejszości”!

W duchu wszechobecnego pojednania mają się odbyć główne obchody na Górze Świętej Anny. Program przewiduje, że po mszy świętej pochód uczestników uroczystości wyruszy pod Pomnik Czynu Powstańczego. Arogancja J. Gorzelika sięga zenitu, gdy sugeruje, że mistrz ceremonii powinien wspomnieć, że w tym miejscu stało muzeum poświęcone żołnierzom niemieckim. Proponuje też, by w czasie uroczystości były śpiewane pieśni niemieckie. Mówi dalej: „Należy w końcu porzucić nacjonalistyczne myślenie o tamtych wydarzeniach”.

Trudno się dziwić takiej pewności siebie szefa RAŚ.

Został do tego zachęcony najpierw przez wyborców, a później przez polityków PO, którzy przyjęli przedstawicieli RAŚ do koalicji w sejmiku i powierzyli odpowiedzialność za obchody rocznicowe. Obrona Prawdy jest polskim obowiązkiem W mediach nie przebijają się „polskie głosy”. Brak wspomnień i relacji z tamtych czasów. Nie żyją już uczestnicy i świadkowie tamtych zdarzeń, ale archiwa są pełne dokumentów i opracowań na ten temat. Przed laty do tych celów został powołany w Opolu Instytut Śląski. W jego archiwach leży dokumentacja dotycząca ziemi śląskiej od czasów piastowskich po czasy współczesne.

W 1971 r. obchodzona była 50. rocznica powstań śląskich.W szkołach i na łamach lokalnej prasy prześcigano się w prezentowaniu wiedzy o III Powstaniu Śląskim. Każdego dnia Trybuna Opolska zamieszczała kronikę poszczególnych dni frontowych. Całe szpalty wypełniały sylwetki powstańców i ich wspomnienia. Jeszcze nie tak dawno gazeta ta drukowała ciekawy cykl poświecony ulicom i miejscom w Opolu, które wiązały się z historią Polski. Dzięki tym artykułom można było się dowiedzieć, gdzie mieściła się Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa (obecnie Bank Rolników) lub gdzie stacjonowali akredytowani przedstawiciele państw zainteresowanych tym regionem. Dzięki tym artykułom wiem, gdzie mieszkał przewodniczący tej Komisji – francuski generał Heri Le Rond, przedstawiciel Wielkiej Brytanii – płk Harold Percival i włoski generał de Marinis. Również Watykan miał tu swoje przedstawicielstwo. Komisarzem kościelnym dla terytorium plebiscytowego był nuncjusz apostolski Achilles Ratti – późniejszy papież Pius XI.

Dzisiaj na próżno szukać w gazetach wspomnień o tych czasach. Nowa Trybuna Opolska należy do niemieckiego koncernu prasowego i jeżeli można w niej znaleźć jakieś materiały historyczne to dotyczą one wspomnień o niemieckich mieszkańcach i ewentualnie o losach Kresowiaków. Polskie wątki związane z mieszkańcami tej ziemi są prawie niezauważalne. Na pewno niełatwo będzie się przebić historykom reprezentującym przebieg zdarzeń z polskiego punktu widzenia. Zaangażowany w tematyce Śląska prof. Marek Szczepański, szef Rady Naukowej Instytutu Śląskiego w Opolu wygłasza w lokalnym radio słowa: „Potrzebujemy prawdy o tych powstaniach… Prawdy, która nawet jeśli będzie dla nas trudna – to region ten zasługuje na jej ujawnienie”. Oby to nie było „ujawnienie prawdy” w stylu Tomasza Grossa…

Z ostatniego raportu Instytutu Spraw Publicznych i Fundacji Konrada Adenauera wynika, że 45% ankietowanych oczekuje, że dyskusje o przeszłości przyczynią się do pojednania. W tym duchu trwają prace nad przygotowaniem wspólnego – polsko-niemieckiego „Podręcznika do historii”. Nie mam złudzeń, że poszerzy on naszą wiedzę o Śląsku. Raczej spodziewam się znaleźć tam zdania podobne do tych, które zamieszcza na swoich stronach internetowych Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców: „Po I wojnie światowej o przynależności państwowej Śląska …miał zadecydować Plebiscyt… Samowolne wytyczenie granic wyzwoliło konflikty narodowościowe, które przekształciły się w powstania polskich nacjonalistów, które jednak zostały odparte przez niemieckie grupy samoobrony”. Kluczem do przyszłości jest rozpoznanie przeszłości. Zarówno w wymiarze pojedynczej osoby, jak i całych społeczeństw i narodów. Poszukiwanie i obrona prawdy o sobie jest naszym Polskim obowiązkiem!

Włodarze regionu nie odważą się narazić „niemieckiej opinii”.Sytuację utrudnia rok przygotowań do wyborów. Niektórzy gracze będą chcieli wykorzystać obchody powstań do swoich celów politycznych. Zainteresowanie uroczystościami może być jednak znikome. W zeszłym roku wysłano 250 zaproszeń dla przedstawicieli opolskich elit. Spośród nich przyjechało zaledwie siedmiu. Lokalna ludność nie interesuje się tymi zdarzeniami. Na trasie pochodu okna w domach są szczelnie pozamykane. Oby prezydent Bronisław Komorowski, który obiecał przyjechać na tegoroczne uroczystości, nie przemawiał tylko do stojących na baczność harcerzy i zwiezionych z obowiązku urzędników marszałka i wojewody.

 

   Tekst pochodzi ze strony: http://www.aspektpolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=4075&Itemid=134

kopia też na:

http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=468

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758