Bez kategorii
Like

Sprawa DESKI

15/01/2012
407 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Biurokracja zwyciężyła. Jak zawsze. Polak nawet na swoim kawałku ziemi -swoim z nazwy- jest tylko niewolnikiem. Niechaj nie zapomina.

0


Śledziłem komentarze, które dostawałem na pocztę w sprawie Waldemara Deski i jego chatki  przez co najmniej rok. Zaczynały się tak: "w 2006 roku Waldek Deska, znany muzyk reggae (współzałożyciel zespołu DAAB) wybudował na swej działce pod Kazimierzem domek (szopę z desek) za 10 tys. zł, w której zamieszkał wraz z żoną. Urzędnicy uznali to za samowolę budowlaną i wydali nakaz rozbiórki. Waldek przypuszczał że tak będzie, mimo to świadomie budował swą szopę nie prosząc żadnego […]"

Większość komentarzy solidaryzowałą się z postawą Deski pomstując na wrogie prawo i bezduszność biurokracji. Jest finał sprawy:

 

Za "Korespondentem":

Waldemar Deska straci swój dom

Marcin Hugo Kosiński

Dziś wydano wyrok w NSA w kwestii domu Waldka Deski, który postanowił zbudować sobie go za 10 tys. zł.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka namawiała NSA, by zapytał Trybunał, czy zburzenie domu jako jedyna sankcja za samowolę budowlaną w sytuacji, gdy właściciel ziemi nie może zdobyć pozwolenia na budowę wyłącznie z przyczyn biurokratycznych, a dom nie narusza przepisów budowlanych i nikomu nie przeszkadza, nie łamie prawa do sądu – informuje Gazeta.pl

Deska nie dostał pozwolenia na budowę, bo jego działka w miejscowym planie zagospodarowania zaznaczona jest jako rolnicza. Bez uzasadnionego powodu – po prostu dlatego, że poprzedni właściciel spóźnił się z wnioskiem o odrolnienie. A teraz odrolnić jej nie można, bo trzeba by sporządzić nowy plan. A tego się miejscowej władzy zrobić nie chce.

Deska uznał, że prawo, które zabrania mu postawić domu bez powodu jest niesprawiedliwe i niezgodne z konstytucją, bo narusza istotę prawa własności.

Miałem okazję być na ogłoszeniu wyroku. Sędzia stwierdził, że konstytucja konstytucję, własność własnością, ale wszystko ograniczyć może ustawa i tu własnie ogranicza. I nie ma znaczenia, że człowiek na własnej ziemi wybudował dom za własne pieniądze, który nikomu nie szkodzi, bo to samowola, i co by to było gdyby każdy mógł tak zrobić. No, to miał na myśli, bo powiedział innymi słowami.

Generalnie nic o nas bez nich, czyli państwa, urzędów, konserwatorów, sędziów i innych, jakże użytecznych, sowicie opłacanych przez przymusowo zabierane pieniądze, ludzi, którzy potrafią ot tak zburzyć komuś miejsce do życia.

Komuś kto nie zarabia w ciągu miesiąca 20. części tego co oni.

(http://www.korespondent.pl/index.php?x=artykul_r1&id=9483)

Parę komentarzy z Korespondenta:

piowel 14 stycznia 2012 1:17

 

"Skurwysyny w togach nie popuszczą zamachu na urzędnicze fanaberie.

Zamodować, okraść, spalic komuś dom to wybaczą…

Zamachu na biurokrację NIGDY!"

JerzyLeon 14 stycznia 2012 2:43

 

"Niestety na całym Świecie największą plagą są urzędasy!
To oni zabierają lub ograniczają naszą wolność za nasze pieniądze.
To jakaś paranoja!
Czy nie da się czegoś z tym zrobić?
Młodzi wymyślcie coś z radością się do Was dołączę!!!"

kot_w_golebniku 14 stycznia 2012 6:48

 

"To wszystko o urzędniczej mafii, to w 100% prawda, ale samo uzasadnienie sądu to też niezłe kuriozum – w zasadzie podważa całkowicie sens istnienia konstytucji"

wjmm 14 stycznia 2012 15:46

 

"Nie zapłacił haraczu, więc dom zburzą…"

Corve 14 stycznia 2012 16:20

 

"W myśl obowiązującego ,,prawa budowlanego” wszystko jest ok… Inna sprawa. że prawo jest ustanowiuone porzez ubeckich debili i sądy nie mają pola manewru… Zabić debili to jest jedyne wyjście."

MarekT 14 stycznia 2012 17:10

 

"Z tymi ubeckimi debilami to raczej przesada. Za komuny – zarówno tej głębokiej jak i tej płytszej – częściej niż dzisiaj popełniano samowole budowlane i prostsze było ich zalegalizowanie. No, chyba że na kogoś władza się uwzięła, bo się naraził lub pyskował.
Żeby ograniczyć tę sytuację i zapanować nad ładem przestrzennym w połowie lat dziewięćdziesiątych uchwalono nowe Prawo budowlane. Jego przepisy bardzo restrykcyjnie podeszły do spraw samowoli budowlanych, jako że wówczas nie przewidywały jakiejkolwiek możliwości zalegalizowania obiektów budowlanych wybudowanych bez pozwolenia na budowę. Kilka lat później pojawiły się nowelizacje, które złagodziły te bezwzględne zakazy, ale nadal samowola jest samowolą, można ją zalegalizować tylko w niektórych sytuacjach wskazanych prawem. Legalizacja samowoli często jednak wymaga sprytnego nagięcia prawa i skorumpowania niektórych urzędników.
Autorami obecnie obowiązującego prawa byli prawnicy którzy studia kończyli na renomowanych uniwersytetach (m. in. UW i KUL) jeszcze za komuny, więc o wolnym rynku i wolności za wiele się nie uczyli. Jeżeli nawet angażowali się w jakieś działania (np. NZS), to bardziej zajmowali się tam przepychankami z zomowcami czy sprawami socjalno-bytowymi niż mrzonkami o prawdziwej wolności w Polsce. Myślę tu nie tylko o wolności od przymusowego sojuszu z głodnymi braćmi ze wschodu czy dostępności paszportów ale bardziej o wolności w zakresie dysponowania swoją osobą i swoim majątkiem.
Ci prawnicy, jak to z większością prawników bywa, na prawdziwej budowie w życiu nie byli (chyba że za budowę uznają postawienie altanki na swoim ogródku działkowym), więc nie mając pojęcia o pracy na budowie wysmażyli tak nieżyciowe przepisy. (…)"
Wiecej pod powyższym linkiem.
 
Mnie prześladuje myśl, że restrykcyjne prawo budowlane zostało wprowadzone nie przez przypadek i przez ludzi bez wyobraźni ale celowo by przyczynić się do planu dla Polski, który streszcza się w słowach: "lasy i autostrady", oraz "10 – 15 mln tubylców do obsługi i wykonywania prostych prac".
Napisałem kiedyś wierszyk, zanim dowiedziałem sie o Waldemarze Deska, który trafił do książeczki "Bajki nowe":
Wolno ci Tomku w swoim domku ?

Wolnoć Tomku w swoim domku!
Było kiedyś pośród ludzi,
A jak dzisiaj jest potomku?
To pytanie łezkę budzi…

W domku swoim lokatorem
Dzisiaj jesteś. Tak, niestety!
Albo administratorem.
Kiedyś panem, że o rety!

Byłeś Tomku na swych włościach,
Cała gębą jak należy!
Mogłeś gniazdo swe umościć
Tak jak chciałeś. Któż uwierzy

Dziś, że dom swój postawiłeś,
Gdzie ci kaprys raczył wskazać?
Że nikogo nie prosiłeś
I nikt nie śmiał ci zakazać.

Bo dziś Tomasz, proszę dziatwy,
Nie jak było w wiekach dawnych,
Żywot ma już nie tak łatwy
Pozbawiony swobód prawnych.

Choćbyś panem dziś był włości;
Łąki kawał miał i pola
To nie wolno ci waszmości
Domu stawiać kędy wola!

Dzisiaj twoje – twym jest z nazwy
I gdy płacić masz podatek.
Dzisiaj decydują błazny
Co oskubią cię do gatek.

Teraz trzeba grzecznie pytać
Jaśnie pana biurokraty,
Żeby biedy nie napytać
Lub narazić się na straty
(I nie trafić gdzieś za kraty).

Wykup projekt, pisz podanie.
Na urzędzie to rozpatrzą
Zanim jeszcze domek stanie.
Ale wiedz: nie będzie łatwo!

Dokumenty i opinie,
Różne bardzo ważne bzdety,
Trzeba zebrać, spytaj w gminie.
To nie koniec jest niestety.

Gdyż wie o tym każdy chłystek,
Nawet smyk niedoświadczony:
Każdy bardzo ważny świstek
Musi zostać opłacony!

Mapkę zrobi geodeta.
Bardzo ci potrzebna… mapka.
Skubnie przy tym z tysiąc zeta.
Urzędników swędzi łapka.
 
To nie wszystko bo twój domek
Ma mieć świetną izolację.
Bo nie może przecież Tomek
W chłodzie wcinać swą kolację.

Euro-norm nie może psować!
Jest współczynnik wyliczony,
Trza  styropian  zastosować.
Domek ma być otulony.

A wymysłów biurokracji
Sto tysięcy jest – lub więcej,
Tych… geniuszu emanacji,
Które wciąż krępują ręce.

Odrolnienia i decyzje,
Zapewnienia albo zgody,
Zanim domku ziścisz wizję
To upłynie wiele wody.

Choć dopiero to początek
Działań wszelkich w tym zakresie,
Ty straciłeś już majątek,
I wciąż jeszcze jesteś w lesie.

Tylko się pytanie ciśnie,
Które ciągle dręczy głowę;
Kiedyż boski piorun błyśnie
I rozpieprzy…, że tak powiem…

 

 
 
 
 

0

koolart

Teksty i rysunki z przewaga rysunków z tekstem.

179 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758