Karą 14 dni aresztu sąd ukarał lidera KPN – Obóz Patriotyczny Adama Słomkę za utrudnianie ogłoszenia wyroku ws. stanu wojennego. — otrzymałem mailem
Obecni na sali sądowej protestujący śpiewali: "Nie chcemy komuny, nie chcemy i już! Nie chcemy ni sierpa, ni młota, za Katyń, za Grodno, za Wilno i Lwów zapłaci czerwona hołota"
Karą 14 dni aresztu sąd ukarał lidera KPN – Obóz Patriotyczny Adama Słomkę za utrudnianie ogłoszenia wyroku ws. stanu wojennego. W reakcji KPN-OP mówi o "standardach białoruskich" w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Zobacz galerię zdjęć:Ostra awantura na sali sądowej
Wyrok miał być ogłoszony w czwartek o godz. 13.30 – co opóźniło się o ponad półtorej godziny wskutek demonstracji lideraKPN-OP Adama Słomki i jego zwolenników. Gdy sędziowie wchodzili już na salę, Słomka wtargnął za stół sędziowski, skąd został wyprowadzony przez policję. Potem wrócił jednak na salę, gdzie nadal wygłaszał swe zarzuty pod adresem wymiaru sprawiedliwości III RP.
Incydent transmitowały telewizje, które liczyły na przekaz wyroku.
Potem policja już nie interweniowała. Przez jakiś czas Słomka kontynuował swoje wystąpienia. Wznoszono okrzyki "hańba" i "sąd pod sąd". Na pytania o okrzyki jeszcze przed ogłoszeniem wyroku, wznoszący okrzyki odpowiedzieli, że "media podały, że zapadł jużwyrok umarzający". Dziennikarze słyszeli też, że mężczyźni spierali się między sobą, czy nie należało zacząć krzyczeć już po wyroku. Na sali był obecny również Kazimierz Świtoń.
Zebrani przywitali wcześniej okrzykami "morderca" Stanisława Kanię, jedynego oskarżonego, który stawił się w sądzie. Okrzyki wznosili m.in. mężczyźni trzymający zdjęcia ofiar stanu wojennego – górników z kopalni "Wujek" i ks. Jerzego Popiełuszki. Z kolei kilku starszych mężczyzn, sympatyków podsądnych, głośno nazywało krzyczących "motłochem".
Po ok. pół godziny urzędnik sądowy ogłosił, że wskutek naruszenia porządku zapadła decyzja o zmianie terminu i miejsca ogłoszenia wyroku. Na inną, mniejszą salę, oprócz stron mogli wejść tylko przedstawiciele mediów – za okazaniem legitymacji. Wyrok ogłoszono w końcu po godz. 15.00. Także po nim, na sądowych korytarzach wykrzykiwano różne hasła, w tym "morderca" pod adresem Kani. – Durnie, durnie – rzucił Kania.
Rzecznik sądu Wojciech Małek, pytany o zajścia na sali sądu, odparł, że policja "podjęła takie środki, jakie uznała za stosowne". Dodał, że nigdy nie da się przewidzieć wszystkich okoliczności, jakie mogą się wydarzyć – dlatego nie zgodził się z opiniami, by doszło do "kompromitacji sądu". Zdaniem Małka policja nie chciała eskalować napięcia.
Między stołem sędziowskim a publicznością stało kilku policjantów pilnujących dostępu do sędziów, ale Słomce udało się dotrzeć na podest sędziowski. Policja wyjaśnia incydent.
Pytany, czemu wcześniej nie wprowadzono przepustek dla publiczności na ten wyrok, sędzia Małek odparł, że wprowadza się je wtedy, gdy istnieje przypuszczenie, że nie wszyscy chętni zmieszczą się w sali. – W tym przypadku tak nie było – dodał. Pytany, czy będzie wniosek o ukaranie Słomki za jego zachowanie Małek wyjaśnił, że taką decyzję może podjąć skład orzekający w sprawie stanu wojennego.
I faktycznie, przed ogłoszeniem wyroku sędzia Ewa Jethon ogłosiła, że za swe zachowanie Słomka został ukarany karą porządkową 14 dni aresztu. Taka decyzja – z mocy Prawa o ustroju sądów – jest natychmiast wykonalna i policja powinna zatrzymać ukaranego. Ma on jeszcze prawo złożyć zażalenie do prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie.
KPN-OP nazwała karę wprowadzeniem "standardów Białorusi w polskim wymiarze sprawiedliwości". "Aresztowanie Adama Słomki przypomina próbę zamknięcia ust opozycji, znaną z procesu b. premier Ukrainy Julii Tymoszenko" – dodano w komunikacie.
=\\\\
Grupa protestujących pod przewodnictwem Adama Słomki weszła na salę rozpraw przed ogłoszeniem wyroku ws. stanu wojennego. Wznoszono okrzyki "Mordercy", "Na Białoruś!", "Hańba". W rekach protestujący trzymali zdjęcia ofiar stanu wojennego. Słomka żądał również wyjaśnienia okoliczności śmierci swojej matki i zajął miejsce przewodniczącego składu sędziowskiego. Wyrok miał być ogłoszony o godz. 13 30. Jeden z oskarżonych Stanisław Kania określił protestujących "durniami". – Jestem dumny z tego, co zrobiłem. Dziś postąpiłbym tak samo – podkreślił.
-======
Wałęsa: pozamykajmy te sprawy, to się kończy skandalami
TVN24, wp.pl | dodane 2012-01-12 (18:39)
Widać po procesie dot. wprowadzenia stanu wojennego, jak wiele spraw w Polsce musimy uporządkować i pozamykać, bo to powoduje takie zachowania, jak Adama Słomki – powiedział w TVN24 były prezydent Lech Wałęsa.
Zobacz więcej:
– Pocieszające jest to, że sprawy się kończy i idziemy dalej, ale pełnej sprawiedliwości nie da się uzyskać. Nie chodzi jednak o karanie, ale o wyciągnięcie wniosków na przyszłość – dodał w TVN24 były prezydent.
– To co zrobił Adam Słomka to skandal, ale można to zrozumieć, bo proces trwa bardzo długo i u niektórych ludzi powoduje takie właśnie zachowania – powiedział w TVN24Lech Wałęsa.
-=========
-========
Dla ofiar ten wyrok to za mało
Ewa Łosińska 12-01-2012
Represjonowani w czasie stanu wojennego wciąż czekają na zadośćuczynienie
Ogromne emocje i okrzyki "hańba!" towarzyszyły ogłaszaniu wyroku w sprawie odpowiedzialności za stan wojenny.
Gen. Czesław Kiszczak, były szef MSW, został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Uniewinniono byłego I sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię. Sąd uznał, że zarzuty wobec Eugenii Kempary, w 1981 r. członkini Rady Państwa, się przedawniły.
Publiczność skupiona wokół lidera KPN Adama Słomki została wczoraj usunięta z sali przez policję, a Słomce wymierzono nawet karę porządkową – 14 dni pozbawienia wolności za "naruszenie powagi czynności sądowych". Dawni opozycjoniści wygłaszali oświadczenia i próbowali nawet zająć podest sędziego.
Wyrok ogłoszono z 1,5-godzinnym opóźnieniem, a obecni przy jego odczytaniu mogli być tylko dziennikarze.
To, że Stanisław Kania został uniewinniony od zarzutu udziału w związku przestępczym o charakterze zbrojnym, wywołało niezadowolenie zgromadzonych przed sądem. Bilans rozliczeń stanu wojennego jest nikły – wskazywali. Jedyną osobą skazaną za wprowadzenie stanu wojennego (za przekroczenie uprawnień) był dotąd członek Rady Państwa PRL – 94-letni dziś Emil Kołodziej.
Emocje dodatkowo podgrzała wczoraj telewizja publiczna. TVP Info poprosiła o wypowiedź przed wyrokiem szefa PRL-owskiego aparatu propagandy Jerzego Urbana. Był jedynym gościem specjalnego programu o 10.45. – W tej sprawie mam inne zdanie niż potoczne. Jaruzelski i współpracownicy nie mogli nic nie robić – przekonywał.
Jak dowiedziała się "Rz", występ Urbana oburzył wielu pracowników TVP. Prezes telewizji zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec odpowiedzialnych za jego zaproszenie do studia.
Do końca rozliczeń stanu wojennego wciąż jest daleko – wskazują represjonowani. To, że w marcu 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał wprowadzenie stanu wojennego za nielegalne, miało w tym pomóc. Każdy skazany w tym czasie może bowiem wystąpić o wznowienie swej sprawy i odszkodowanie.
W 30. rocznicę stanu wojennego politycy PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy pozbawiającej emerytur skazanych za przestępstwa funkcjonariuszy PRL oraz przepisów znoszących limit odszkodowania za represje w czasach PRL. Dziś obowiązuje ustawa, która wyklucza pobieranie emerytur mundurowych przez funkcjonariuszy, którzy zostali skazani za zbrodnie stalinizmu. PiS chce wydłużenia tego czasu do 1989 roku.
Nadal trudno też uzyskać odszkodowanie represjonowanym w PRL (do 25 tys. zł). – Staram się o zadośćuczynienie czwarty rok. I to, co mnie spotyka, to jedno wielkie upokorzenie – mówi Agata Michałek-Budzicz z Krakowa, kiedyś działaczka KPN i PPS. ?
Gen. Czesław Kiszczak
Najbliższy współpracownik Wojciecha Jaruzelskiego
W PRL Czesław Kiszczak (rocznik 1925) od początku związany był z wojskiem. W 1945 r. pracował w wojskowym kontrwywiadzie, gdzie zajmował się m.in. oskarżaniem o szpiegostwo i dywersję żołnierzy gen. Andersa. W 1957 r. przeszedł do Wojskowej Służby Wewnętrznej. Szybko awansuje i zostaje szefem kontrwywiadu WSW.
Po odsunięciu od władzy Władysława Gomułki po masakrze na Wybrzeżu w grudniu ,70 jest jednym z najbliższych współpracowników gen. Wojciecha Jaruzelskiego. W 1972 roku zostaje szefem wojskowego wywiadu.
W 1981 r. Jaruzelski ściąga go do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Podlegała mu m.in. SB. Zostaje szefem resortu. – Sam nikogo nie zabił, do nikogo osobiście nie strzelał, ale odpowiadał za cały resort, a funkcjonariusze tego resortu dokonali serii przestępstw polegających na zabiciu wielu osób, na agresji, biciu, torturowaniu, więzieniu – komentował historyk prof. Andrzej Paczkowski.
W grudniu Kiszczak wchodzi w skład Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Jest jednym z architektów przygotowań stanu wojennego i osobą, która go egzekwowała. Staje się też głównym oskarżonym o spowodowanie w grudniu 1981 roku masakry górników w kopalni Wujek. Kiszczak był zaangażowany w tuszowanie morderstw Grzegorza Przemyka, ks. Jerzego Popiełuszki i innych naruszeń SB.
W 1989 r. brał udział w rozmowach Okrągłego Stołu. Po czerwcowych wyborach został desygnowany na premiera, nie utworzył jednak rządu. Generał nie zszedł jednak ze sceny politycznej – został wicepremierem, szefem MSW w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. W tym czasie w resorcie odbywa się niszczenie kolejnych dokumentów, m.in. teczek tajnych współpracowników SB. W 1990 roku Kiszczak odchodzi z rządu.
– Jeszcze raz zrobiłbym to samo, co zrobiłem w życiu. Bez względu na konsekwencje. Niczego nie żałuję – mówił kilka lat temu.
Kiszczak od początku lat 90. niemal nieprzerwanie zasiada na ławie oskarżonych. Ciągnie się proces w sprawie jego odpowiedzialności za śmierć dziewięciu górników w kopalni Wujek w 1981 r.
k.b.
Dzieje procesu
1992 rok – Sejm przyjął uchwałę, że stan wojenny był nielegalny.
1996 rok – Sejm, głosami SLD – PSL, nie zgodził się, by Jaruzelski, Kiszczak i inni członkowie WRON odpowiadali przed Trybunałem Stanu.
kwiecień 2007 roku – IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób – członków władz i Rady Państwa PRL, która formalnie wprowadziła stan wojenny i wydała dekrety.
wrzesień 2008 roku – Ruszył proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
marzec 2011 roku – Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekrety o stanie wojennym przyjęto niezgodnie z prawem PRL.
sierpień 2011 roku – Wyłączono z postępowania i zawieszono sprawę Jaruzelskiego.
grudzień 2011 roku – Prokurator żąda dla Kiszczaka i Kani po dwa lata więzienia w zawieszeniu.
październik 2011 r. – Sąd uznał winę byłego członka Rady Państwa Emila Kołodzieja. Jego sprawę umorzono z powodu przedawnie- nia karalności.
Marek Domagalski
http://www.rp.pl/artykul/92106,790877-Ofiary-stanu-wojennego–ten-wyrok-to-za-malo.html?p=2
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.