Bez kategorii
Like

Ubezpieczenia są powiązane z oszczędnościami

08/01/2012
498 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Po 6 latach pisania bloga muszę nieźle natrudzić się, aby znaleźć temat, który jeszcze nie poruszałem. Niemniej jednak po mailu od czytelnika chciałbym poruszyć temat ubezpieczeń…

0


… bo jak się okazuje nie wszyscy wiedzą jak one działają i kiedy są nam potrzebne.

Podstawy ubezpieczeń każdy zna. Klientom firm ubezpieczeniowych co roku psują się auta o wartości X. Firmy te zbierają więc od swoich klientów pieniądze w wysokości 2x. Jeden X aby pokryć straty klientów, a drugi X, aby siebie wyżywić i jeszcze zarobić. Panuje więc tendencja wśród niedoświadczonych ludzi, że ubezpieczenia są nieopłacalne, bo składka zawsze jest większa niż ryzyko wystąpienia szkody.

Problem jednak jest taki, że ludzie przypisują różne wartości różnym rzeczom (subiektywna teoria wartości). Dla firmy ubezpieczeniowej auto ma wartość powiedzmy 50 tys., gdyż za taką kwotę można kupić identyczny. Jednak ten sam używany samochód może być dla jego właściciela warty 100 czy 200 tys.

Przykładowo jest sobie człowiek, który ma cysternę i umowę z koncernami gazowymi, że wozi gaz na kilka stacji benzynowych. Jego ciężarówka jest warta milion zł. Gdyby mu tę cysternę ukradli, to człowiek nie straciłby tylko miliona, ale także możliwość zarabiania, bo klienci szybko by znaleźli innych dostawców. Tak naprawdę straciłby 4 miliony i tyle jest warta dla niego ta ciężarówka, gdyż nie ma zapasowej i gdyby tej jednej zabrakło straciłby dobry biznes. W takim wypadku warto wykupić ubezpieczenie.

Inna sytuacja jest taka, że w rodzinie mamy 2 samochody. Jak to przeważnie bywa jednego używa mąż, a drugiego żona. Ukradli nam jedno auto. Jakie ponosimy dodatkowe oprócz straty auta? Ano prawie żadne, bo jak się okazuje mąż może najpierw odwieźć żonę, a potem sam pojedzie do pracy. Albo jest alternatywa pożyczyć na 2-3 miesiące auto od rodziców, którzy są na emeryturze i auta używają tylko popołudniami. W takim przypadku ubezpieczenie nie jest nam potrzebne, bo kradzież auta to tylko kradzież auta, nie profitów z nim związanych, bo bez ponoszenia specjalnych kosztów możemy to auto zastąpić.

Jak więc wynika z powyższego powinniśmy ubezpieczać  się tylko w przypadku jeżeli nie jesteśmy w stanie znaleźć alternatywy (np. organizacja innego auta na czas dorabiania się nowego) i strata przedmiotu ubezpieczenia pociąga za sobą większe straty niż tylko jej wartość rynkowa.

Jeżeli chcecie to odsłuchajcie moją ostatnią audycję z 4 stycznia z Jankiem Fijorem na www.kontestacja.com. Odpowiadaliśmy na list człowieka, który ma kilkanaście tysięcy oszczędności i chce je jakoś ulokować. Te pieniądze są oszczędnościami, chce je zainwestować, nie są mu za bardzo potrzebne, a nawet jak by je stracił to nic się specjalnie nie stanie.

Otóż można by nawet powiedzieć, że nie opłaca się ubezpieczać przedmiotów tańszych niż nasze oszczędności. Odłożone pieniądze to najszybszy sposób zastąpienia straconego przedmiotu. Po prostu idziemy do sklepu i kupujemy nowy. Jeżeli mamy oszczędności na odtworzenie przedmiotu to zawsze stracimy tylko tyle ile wynosi rynkowa cena utraconego przedmiotu. Nie opłaca się więc płacić składek, które są zawsze dużo wyższe niż prawdopodobieństwo utracenia danego przedmiotu. Sami siebie ubezpieczamy.

I tak dochodzimy do osoby mojego czytelnika, który z żoną za część oszczędności i odłożonych pieniędzy z wesela kupił sobie samochód, a resztę odłożył, aby przez 2-3 lata uzbierać więcej i kupić działkę pod dom. Żona uparła się, aby wykupić ubezpieczenie autocasco, bo jak ukradną auto to autentycznie nie będzie mogła dojeżdżać do pracy. Mąż trzymał stanowisko, że każde ubezpieczenie jest nieopłacalne. Jak się okazuje obydwoje mają rację, gdyż opłacalność ubezpieczenia jest powiązana z poziomem oszczędności.

Jeżeli więc macie na lokacie na 5% odłożone jakieś 20-30 tys. (tyle coby auto kupić) to możecie spokojnie do tych odsetek dodać pieniądze zaoszczędzone na nie wykupowaniu ubezpieczenia autocasco.

Każdemu bowiem, kto ma (oszczędności), będzie dodane (brak składki), tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma (oszczędności), zabiorą nawet to, co ma (przymusowa składka). I jak to ładnie pismo święte przewidziało powstanie ZUS-u, który zabiera biednym, a bogatych zostawia w spokoju.

Przypominam, że ostatnie 2 dni lutego i pierwsze 2 dni marca (wtorek piątek) organizujemy seminarium na Żywiecczyźnie. Otóż na wykłady dla nas przylatuje do Polski ojciec Jacek Gniadek (www.jacekgniadek.com). A ponieważ siedzi on ze 20 lat w afryce to bardzo stęsknił się za nartami. Postanowiliśmy więc zorganizować mały wyjazd, wynajęliśmy na 4 dni schronisko w Korbielowie i organizujemy seminarium pod hasłem “Owoc żywota Twojego je ZUS”. Wśród prelegentów będzie Jacek, będzie także ojciec Fabian Błaszkiewicz i wielu innych przedsiębiorców z branży religijnych. Seminaria organizowaliśmy na różne tematy, teraz po prostu bierzemy na cel duchowość i branże religijne. Pojeździmy sobie na nartach, posłuchamy wykładów, popijemy grzańców przy piwku. Zapowiadają się długie dyskusje.

Seminarium jest także zjazdem absolwentów ASBIRO, więc będzie wiele ciekawych ludzi. Pierwszy raz organizuję coś w środku tygodnia, trochę się bałem o frekwencje (będzie ok 40 osób), ale jak się okazuje nie jest tak źle, a co chyba ciekawsze zapisują się chyba wyłącznie przedsiębiorcy i to już dobrze rozwinięci, tacy, którzy mogę sobie pozwolić aby nie czekać na weekend z wyjazdem, więc poziom dyskusji zapowiada się wysoki. Zapraszam serdecznie, koszt 560 zł z noclegiem i pełnym wyżywieniem.

Wszystkie szczegóły seminarium tutaj:
www.asbiro.pl/seminarium

Jako ciekawostkę mogę wam powiedzieć, że w maju robiliśmy zjazd absolwentów także w Korbielowie (ok 100 osób było), gdzie poznało się dwóch ludzi i powstał biznes. Chodzi o Pawła Zarembę, kilkukrotnego mistrza świata w MMO, olimpijczyka z Moskwy, żołnierza Legii Cudzoziemskiej i wielu innych profesji (www.balintawak.pl) oraz Grzegorza Kozłowskiego, który zorganizował klub, gdzie Paweł między innymi trenuje. Zresztą zerknijcie www.SpartanStudio.pl.

Jeszcze na koniec mam dla was taką poradę, bo wiele osób ma z tym problemy. Chodzi o numerowanie faktur oraz kasę fiskalną w firmie. Jeżeli mamy małą firmę, to przeważnie księgowi proszą, aby każda sprzedaż była nabijana na kasę, a jak ktoś chce fakturę to wystawia się ją wtedy do paragonu. Tak jest księgowym łatwiej, bo księgują tylko to co jest na kasie. Można jednak zastosować inny system, że sprzedaż dla osób fizycznych idzie przez kasę, a faktury się wystawia bez nabijania na kasę. Księgowi wtedy muszę zliczać wszystkie faktury sprzedażowe, trochę czasu to kosztuje (zsumować kilka słupków), ale dzięki temu możecie łatwiej zaplanować sobie odpowiednie podatki na koniec roku. Podobnie też z punktu widzenia podatkowego dobrze zaczynać numerację faktur od nowa w każdym miesiącu.

I na koniec zagadka. Dlaczego ceny hurtowe Paliwa w 2011 roku podrożały o 19,7%, a ceny detaliczna na stacjach o zaledwie 18,1%?

0

Kamil Cebulski

16 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758