Czy pRezydent wyrzuci Krzysztofa H.Łaszkiewicza, Tomasza Nałęcza? Czy oni i Gazeta Wyborcza, Dziennik Bałtycki przeproszą za oszczerstwa i nagonkę medialną?
TOK FM:
"Umorzono śledztwo w sprawie zaginięcia akt sprawy ułaskawienia w 2009 r. Adama S., wspólnika Marcina Dubienieckiego – poinformowała warszawska prokuratura. Powodem decyzji był brak danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
W lipcu prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz poinformował o podejrzeniu przestępstwa zniszczenia lub utraty trzech notatek oraz pisemnego stanowiska pracownika mówiącego o podstawach do ułaskawienia Adama S. adresowanych do ówczesnego prezydenta…
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Monika Lewandowska powiedziała, że prokuratorzy nie znaleźli dowodów na celowe usunięcie oryginałów dokumentów. – Nie można wykluczyć, że dokumenty te zostały zagubione, gdyż brak było w tamtym czasie wewnętrznych regulacji dotyczących obiegu dokumentów w biurze obywatelstwa i prawa łaski Kancelarii Prezydenta – dodała prokurator."
Śledztwo umorzono a TOK FM nadal jątrzy:
"Ułaskawiony, mimo negatywnego stanowiska…"
m.tokfm.pl/Tokfm/1,109983,10887951,Zginely_papiery_z_kancelarii_L__Kaczynskiego__Umorzono.html
TVN24:
"Brak dowodów …
Prawo prezydenta …
"Łaszkiewicz zaznaczał wówczas, że trudno jest ocenić, na którym etapie dokumenty zaginęły i czy trafiły one do prezydenta przed podjęciem przez niego decyzji o ułaskawieniu Adama S. W związku ze sprawą Adama S. stanowiska stracili dyrektor i wicedyrektor biura obywatelstwa i prawa łaski prezydenckiej kancelarii."
Dubieniecki zaprzecza"
www.tvn24.pl/1,1729648,druk.html
"Kontrowersyjne ułaskawienie przez L. Kaczyńskiego. Akta zaginęły. Nie ma sprawy…"
"W marcu tego roku media ujawniły, że Adam S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej – mec. Marcin Dubieniecki – założył spółkę, został w trybie nadzwyczajnym ułaskawiony w 2009 r. przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po tych publikacjach zarządzono kontrolę w Kancelarii Prezydenta. W lipcu prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz poinformował o podejrzeniu przestępstwa zniszczenia lub utraty trzech notatek oraz pisemnego stanowiska pracownika mówiącego o podstawach do ułaskawienia Adama S. adresowanych do ówczesnego prezydenta"
A od tego się zaczęło:
"W marcu tego roku "Dziennik Bałtycki" ujawnił, że Adam S., z którym mąż Marty Kaczyńskiej – mec. Marcin Dubieniecki – założył spółkę, został w trybie nadzwyczajnym ułaskawiony w 2009 r. przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po tych publikacjach zarządzono kontrolę w Kancelarii Prezydenta"
Jak naprawdę wyglądały poszczególne wątki tej "misternie" plecionej manipulacji, opisałem w lipcu 2011 roku, zaraz po wybuchu "afery", w dwóch wątkach:
"Czy jest możliwe obecnie, stawianie jakichkolwiek zarzutów dotyczących zawartości biurek i szaf w kancelarii i w archiwach, skoro przejmowanie przed półtora rokiem tych urzędów, odbyło się na bandyckich zasadach, z pogwałceniem wszelkich norm cywilizowanego państwa a tym bardziej państwa prawa? Jakim prawem ekipa Bronisława Komorowskiego śmie rozliczać innych z przestrzegania norm, przepisów związanych m.in. z obiegiem dokumentów, skoro sami tego nie przestrzegali i nie przestrzegają? Niech najpierw sami pokażą protokoły przekazania/przejęcia wszystkich dokumentów, należących do kancelarii prezydenta, od poprzedników! Czyżby już wtedy brakowało tych "czterech notatek" (Gdzie protokół?) … a może zaginęły w ciągu roku działalności nowej ekipy?"
normalny.nowyekran.pl/post/20672,posadza-tylko-laszkiewicza-czy-jego-pracodawce-rowniez
"Jak urabiać urzędnika i robić mu wodę z mózgu … by się czuł oburzony, zgodnie z oczekiwaniami…
A przecież …
Każdy normalny człowiek powinien wiedzieć, co się stanie, jeśli do normalnego prezydenta trafi wniosek o ułaskawienie człowieka, który pomagał – co prawda łamiąc prawo – ale pomagał niepełnosprawnym ludziom. Więc nie ma co się dziwić, że także Dubieniecki i Adam S. mieli przekonanie, graniczące z pewnością, że prezydent przychyli się do tej prośby.
Żadne z przytoczonych wcześniej mediów, nie informowały obiektywnie o sprawie ani wtedy ani teraz! Czy chociaż Pani Agnieszka Kublik przeprosi za swój udział w tych manipulacjach medialnych i … wypisze się z GW?
W normalnym państwie można by było oczekiwać szybkich dymisji, zwolnień – także zwolnień na własną prośbę – i to w bardzo wielu miejscach naszego życia publicznego. Przecież tylko takie informacje mogłyby przywrócić elementarną wiarę w to, że mamy do czynienia z państwem prawa oraz ze środowiskiem dziennikarskim – a nie z wynajętą armią "chłopców i 13-to letnich dziewczynek" na POsyłki!
Powód tego oczekiwania jest bardzo prosty (a podkreślony w zakończeniu jednego z wyżej zalinkowanych wątków):
Link do zdjęcia wprowadzającego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.