Niedawno pisałem o specyficznej linii promocji Polski przyjętej przez Ministerstwo Kultury. Przypomnę, że chodzi o fakt reprezentowania Polski na kulturalnym bienalle w Wenecji przez izraelską artystkę, która zaprezentowała filmy o antypolskim charakterze. Za pieniądze polskich podatników oczerniono Polskę w jej imieniu. Można by tę sprawę pozostawić za sobą jako przykry incydent, gdyby nie fakt, że Ministerstwo Kultury idzie za ciosem. Tym razem chce przy okazji polskiej prezydencji w UE promować nasz kraj przy pomocy niemieckiego filmu z roku 1918. Bohaterką filmu jest Mania, pracownica fabryki papierosów, grana przez Polę Negri. Czy to ma być kolejny przekaz promocyjny, w którym ktoś chce zasugerować, że jedynym polskim wkładem do UE może być siła robocza (przypominam kampanię z polskim hydraulikiem i pielęgniarką). Dlaczego […]
Niedawno pisałem o specyficznej linii promocji Polski przyjętej przez Ministerstwo Kultury. Przypomnę, że chodzi o fakt reprezentowania Polski na kulturalnym bienalle w Wenecji przez izraelską artystkę, która zaprezentowała filmy o antypolskim charakterze. Za pieniądze polskich podatników oczerniono Polskę w jej imieniu. Można by tę sprawę pozostawić za sobą jako przykry incydent, gdyby nie fakt, że Ministerstwo Kultury idzie za ciosem. Tym razem chce przy okazji polskiej prezydencji w UE promować nasz kraj przy pomocy niemieckiego filmu z roku 1918. Bohaterką filmu jest Mania, pracownica fabryki papierosów, grana przez Polę Negri. Czy to ma być kolejny przekaz promocyjny, w którym ktoś chce zasugerować, że jedynym polskim wkładem do UE może być siła robocza (przypominam kampanię z polskim hydraulikiem i pielęgniarką). Dlaczego przy tej okazji nie przygotowano filmu o polskich szyfrantach, którzy rozpracowali niemiecką Enigmę? Cały świat myśli, że to Anglicy, podczas, gdy Aglicy dostali rozwiązanie na tacy od polskich matematyków z genialnej szkoły lwowskiej. Trudno jest poruszać temat antypolonizmu, gdy aktorem dokonującym antypolskich aktów jest legalna władza naszego kraju. Unikam odniesień politycznych i na tych łamach starałem się nie krytykować ani Jarosława Kaczyńskiego, ani Donalda Tuska. Jednak odnośnie obecnych władz Ministerstwa Kultury zgłaszam krytykę i zaniepokojenie, bo ruchy, który są wykonywane przez tę instytucję obecnie noszą znamiona zdrady stanu. Polskie ministerstwo nie może dawać pieniędzy na krytykę Polski, na pokazywanie Polski w złym świetle. Naprawdę, wystarczająco troszczą się o to obce ośrodki, które ciągle wprowadzają do obiegu stereotypy takie jak "polskie obozy koncentracyjne".
Film z Polą Negri ma być zaprezentowany w 10 miastach świata przez Filmotekę Narodową, która wygrała konkurs Ministerstwa Kultury i dostała na ten cel 2,5 mln złotych. Taki projekt wywołał oburzenie filmowców, którzy w geście protestu wycofali swoją rekomendację dyrektorowi Filmoteki, Tadeuszowi Kowalskiemu. Taki sposób promowania Polski raczej nas ośmiesza niż promuje – twierdzi reżyser Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Bromski podpisał się pod listem do ministra kultury z wycofaniem rekomendacji na stanowisko dyrektora Filmoteki Narodowej, jakiej filmowcy udzielili Tadeuszowi Kowalskiemu, gdy trzy lata temu obejmował tę funkcję. Pod listem są też m.in. podpisy dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszki Odorowicz, prezesa Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych Macieja Strzembosza i reżysera Krzysztofa Zanussiego. Zdaniem twórców "Kowalski nie rozumie podstawowych zadań instytucji, którą kieruje, a co za tym idzie, nie realizuje ich”. Zauważają, że ”Pan Dyrektor będzie za publiczne pieniądze promował polską kulturą przedwojennym niemieckim filmem z udziałem Poli Negri, mającym niewiele wspólnego nawet z szeroko rozumianym pojęciem sztuki filmowej. Ten pomysł zbulwersował środowisko filmowe i w gruncie rzeczy kompromituje narodowego strażnika dziedzictwa polskiej kinematografii”.
Czekam na reakcję ministra Zdrojewskiego.
Pomimo ludobójstwa, niszczenia polskiego panstwa i kultury przez totalitaryzmy XX. wieku, problem dyskryminacji, oczerniania, zlych stereotypów na temat Polaków nie zostal w zinstytucjonalizowany sposób podjety. Problem ma nazwe: antypolonizm.