Bez kategorii
Like

„Czekam na wyjaśnienia!”

22/12/2011
448 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Takimi słowami zakończył Fiatowiec swój tekst pt: „Prowokacja Nowego Ekranu, czy manipulacja”.

0


 

Jak już wszyscy wiedzą, tekst ten wywołał oburzenie Redaktora Naczelnego NE, Łażącego Łazarza, i niewątpliwie wpłynie na nastroje nas wszystkich na te święta.

 

Nie będę oceniał postawy Fiatowca i zachowania ŁŁ, gdyż to każdy z was jest wstanie zrobić sam, ale zajmę się samym meritium sprawy, gdyż zauważyłem w niej ciekawe momenty.

 

Przypomniały mi one te czasy, gdy radziecki komputer, rywalizując z amerykańskim, na pytanie tego ostatniego o wysokość zarobków w ZSRR, odpowiedział po dłuższym zastanowieniu, nieśmiertelną frazę: "A w Ameryce biją murzynów".

 

Fiatowcu, wiem na co Ty czekasz, ale jak już wlazłeś w to bagno, to pozwól iż to ja zadam Tobie pytania i zakończę sakramentalnym "Czekam na wyjaśnienia!"

 

Jakiś bloger rozmieścił na NE ciekawy tekst dotyczący badania ciała jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Czytałem ten tekst i nie zważając na to, czy wszystkie zawarte w nim informacje były do końca prawdziwe, to dzisiaj mogę powiedzieć temu blogerowi – CHWAŁA TOBIE.

 

Gdyby nie Twoja odwaga, to to dzisiejszego dnia nie wiedziałbym, że takie badanie przeprowadzono i jaki jest jego rezultat.

 

Dzisiaj natomiast, po przeczytaniu tekstu Fiatowca wiem że:

 

1. Takie badanie było zrobione

 

2. Odbywało się ono pod nadzorem prokuratury

 

3. Zostało zakończone i prokuratura ma jego rezultaty.

 

Przytaczam komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej:

 

Do zgonu wymienionego zmarłego mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeńciałai w miejscu zaistnienia katastrofy samolotu Tu-154M nr 101, a bezpośrednią przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana uszkodzeniem narządów wewnętrznych. Wnioski biegłych pozwalają na jednoznaczne wykluczenie, że mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Zbigniewa Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników"

 

I pytam Ciebie Fiatowiec o następujące rzeczy:

 

1. Dlaczego w swoim tekście nie zwróciłeś uwagi na tą okoliczność, że Wasserman mógł umrzeć w chwili katastrofy, ale … nie musiał!

 

2. Wnioski jakich biegłych pozwalają na jednoznaczne wykluczenie, że mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Zbigniewa Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników.

 

Dlaczego nie zapytałeś w jakich dokumentach są te wnioski?   Kiedy zostały sporządzone i podpisane te dokumenty? Kto podpisał te dokumenty?

 

Przechodzisz obojętnie koło tak ważnych kwestii i dalej przytaczasz słowa rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej:

 

Jednocześnie wskazuje na opinie innych ekspertów, które wykluczają możliwość wybuchu. Rzecznik NPW podkreśla – „Ustalenia wrocławskich biegłych – lekarzy sądowych, są zbieżne z wynikami opinii opracowanej przez ekspertów z Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii w Warszawie z dnia 18 czerwca 2010 r. (w której stwierdzono m.in., że w próbkach pobranych z przedmiotów zebranych na miejscu katastrofy nie ujawniono obecności bojowych środków trujących oraz produktów ich rozkładu), jak również z ekspertyzą pirotechniczną nr 897 z dnia 13 kwietnia 2010 r., przekazaną polskiej prokuraturze przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej” – dodaje przedstawiciel Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

 

Zapomniałeś już, że jesteś blogerem Nowego Ekranu, a ci blogerzy niejednokrotnie dali już wszystkim pojąć, że potrafią myśleć.

 

Dam przykład:

 

Czy eksperci z Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii w Warszawie pobierali swoje próbki do badań na miejscu katastrofy? Czy oni widzieli te przedmioty z których pobrano te próbki, które oni badali? Czy oni badali próbki ciał?

 

Czy  ktoś badał te próbki, które trafiły do Instytutu Chemii i Radiometrii w Warszawie pod kątem ekspertyzy pirotechnicznej?

 

Dlaczego porównujemy nasze badania z jakimś dokumentem strony rosyjskiej, a nie z bezpośrednim badaniem szczątków samolotu?

 

Skąd wziąć te szczątki?

 

Proszę nie zapominać, że ja mieszkam w Kijowie. Kilka miesięcy po katastrofie odbywała się konferencja prasowa uczestników programu "Bitwa ekstrasensów". W pewien moment przed ekstrasensami postawino zamknięte pudełko (jak po butach) i zapytano o zawartość.

 

Okazało się, że to był fragment samolotu z miejsca katastrofy TU-154M-101.

 

Dziennikarze mogli zdobyć i przewieźć przez granice kawałek samolotu a Rzeczypospolita Polska nie?!

 

Jednym słowem: bagno!

 

Całe szczęście, że znalazł się taki bloger, który sprowokował prokuraturę do ujawnienia informacji. Z niej jasno widać, że grają z nami w kotka i myszkę.

 

Dziwię się Tobie Fiatowiec.

 

Nie przychodzi Tobie do głowy, że w walce z tym systemem i reżymem mamy prawo do manipulacji, prowokacji, a nawet operacyjnego kłamstwa. Tylko w ten sposób możemy ich sprowokować do nerwowych reakcji i … popełniania błędów.

 

Dalej czekasz na wyjaśnienia? Sprecyzuj pytania, a postaram się na nie odpowiedzieć.

0

waldemar.m http:/electrino.pl

Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!

356 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758