Bez kategorii
Like

„Stoczni Gdańskiej” sprawy i nie tylko…

14/12/2011
376 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

sumiennie i rzetelnie

0


 

Napisałem kiedyś list do Pana Premiera Jana Olszewskiego. List w sprawie „Stoczni Gdańskiej”. Muszę ten list opublikować na Waszej stronie, może ktoś w końcu się zainteresuje poważnym tematem jak państwo polskie utraciło kontrolę na stoczniami. Problem jest bardzo złożony, i ów list to tylko malutka odkryta cząsteczka całego szacher macher. Z racji, iż osobiście pracowałem dla Stowarzyszenia Akcjonariuszy Stoczni Gdańskiej Arka siłą woli uzyskałem wiedzę porażającą. Muszę w końcu coś z tym zrobić. Zakładam blog na portalu nowyekran.pl, aby przekazać w eter chociaż tyle, ile jeszcze w pamięci i na dokumentach zostało. Wcześniej próbowałem coś pisać na onecie, ale nie, to pomyłka była. Oto kopia mojego listu wysłanego do Premiera Jana Olszewskiego latem 2007 roku. List pozostał bez echa. Oto ów list:

Szanowny Panie Premierze, 

Ponownie, po raz drugi, bardzo proszę Pana Premiera o interwencję u Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie Stoczni Gdańskiej, bowiem sytuację mamy krytyczną. Sprawdza się to wszystko, co przewidziałem i Panu Premierowi opowiedziałem w lutym bieżącego roku. 

Cztery miesiące temu, gdy odwiedziłem Pana w Kancelarii Prezydenta, zdałem Panu relację o tym, że możemy spodziewać się załamania wyników ekonomicznych w stoczni gdańskiej, że Zarząd Stoczni działa na jej szkodę i nie ma już czasu zupełnie na jakiekolwiek kosmetyczne zmiany kierownictwa w stoczni.

Stocznia tonie. Buczkowski będąc jej wiceprezesem, gdy rządzi Prawo i Sprawiedliwość, jest przykładem na rozdwojenie jaźni. Wiemy przeciecz obaj, że Pan Buczkowski razem z Panem Szlantą doprowadzili do odebrania terenów stoczniowych. Jak można na takim człowieku budować przyszłość gospodarczą w naszej stoczni? To jest skandal, którego nie można wytłumaczyć pustymi frazesami, jak czyni to szef stoczni, Pan Prezes Jaworski. 

Wiemy, że Solidarność w stoczni w osobie Pana Gałęzewskiego broni układu Jaworskiego na szczeblach władzy. Wiemy też, że Pan Jaworski jest bliskim współpracownikiem Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ale do prawdy, czy nic nie można zrobić, aby wymienić zarząd? Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Może jest również też coś, o czym ja nie wiem, a co skutecznie podtrzymuje ten chory i zdegenerowany układ władzy w stoczni gdańskiej. 

Mamy straty. Nic nie uczyniono w sprawie odzyskania terenów. Nic nie uczyniono w sprawie odzyskania pochylni. Nie zrobiono ani jednego kroku w sprawie odszkodowania należnego zgodnie z wyrokiem sądowym. Jak to da się wytłumaczyć? 

Mamy dokumenty, dowody na potwierdzenie tych gorzkich słów. Panie Premierze proszę raz jeszcze o pomoc. Proszę o interwencję u Prezydenta w tej sprawie. 

Z wyrazami głębokiego szacunku,

Tomasz Hutyra

  

Powyższy list wysłałem do Pana Premiera Olszewskiego ósmego sierpnia 2007 roku. Można powiedzieć, iż to był ostatni kontakt między nami. Cóż, w lutym 2007 roku byłem w Warszawie w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i osobiście rozmawiałem z doradcą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Panem Premierem Janem Olszewskim w sprawie Stoczni Gdańskiej. Poinformowałem wtedy Pana Premiera, iż Zarząd Stoczni reprezentowany przez Pana Jaworskiego nosi się z zamiarem sprzedania zakładu inwestorom z Ukrainy. Pan Premier poinformował mnie, że Prezydent nigdy nie zgodzi się na sprzedaż inwestorom z Ukrainy, bowiem za nimi stoi koncern Donbas, na który prawdopodobnie wpływ mają rosyjskie służby specjalne powiązane z dawnymi interesami KGB. Cóż, jak wiemy, stało się dokładnie tak jak alarmowano. Stocznia poszła w ręce ukraińskie. Ale jest jeszcze ciekawiej dzisiaj, otóż mamy taką sytuację, że Pan Jaworski zasiada w Sejmie i opowiada wszem i wobec jak to on sprawnie działał na rzecz Gdańskiej Stoczni. Dzisiaj Stocznia Gdańska jeszcze działa, jeszcze zipie, ale to tylko kwestia czasu, gdy i ona dołączy do reszty. Nie ma już stoczni w Gdyni, nie ma w Szczecinie, koniec dziesiątków zakładów kooperujących. Finał dla instytutów badawczych i rozwojowych. Początek końca polskiej myśli technicznej związanej z okrętownictwem. Cała gałąź potężnego przemysłu została wycięta. Kto jest winien? 

Śmieszą mnie sprawy banalne, wszelkie komisje sejmowe. Czym one się pokończyły? Skandalami, oskarżeniami. Prokuratorzy oraz służby specjalne do tego powołane nie potrafią prowadzić śledztw strategicznych na rzecz gospodarki narodowej przejętej wrogo. My Polacy stoimy przed dylematem czy państwo polskie jeszcze działa w interesie bytu narodowego? Mam nadzieję, iż nastanie w końcu taki rząd, który pozwoli swobodnie działać rzetelnym prokuratorom, a oni podejmą śledztwa na wielu obszarach, między innymi zajmą się sprawą, zbyt łatwego wyzbycia się całego przemysłu stoczniowego w Polsce. Kto za tym stał? To jest afera absolutna. Przez ów upadek tysiące moich rodaków musiało wyjechać po raz kolejny z własnego kraju za chlebem na obczyznę.

Ciąg dalszy musi nastąpić.

0

Tomasz Hutyra

10 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758