Bez kategorii
Like

Nie teraz…

26/02/2011
426 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Wróciłem z kina. Obejrzałem film "Czarny Czwartek". Ale nie, nie zamierzam tutaj wypisywać recenzji, bo z historią i ludzkimi emocjami się nie dyskutuje. Je można przyjąć przeżyć i zachować w sercu. Odkładam to jednak  na bok. Nadejdzie chwila kiedy się tym filmem zajmę. Ja właściwie zupełnie nie o tym. Aby powstał taki film musiało minąć 40 lat by zebrano materiały, udokumentowano wydarzenia, by można było obiektywnie opowiedzieć przejmującą historię tamtych wydarzeń. 40 lat to idealny czas dla historii. Tyle mniej więcej trzeba, by można było rzetlenie skomentować historyczny fakt . Na zajęciach z metodyki historii mówiono mi, że aby jakiekolwiek wydarzenie można było uznać za "fakt historyczny", musi upłynąć przynajmniej 25 lat. Tyle trzeba by spisać relacje świadków, przejrzeć dokumenty, […]

0


Wróciłem z kina.

Obejrzałem film "Czarny Czwartek".

Ale nie, nie zamierzam tutaj wypisywać recenzji, bo z historią i ludzkimi emocjami się nie dyskutuje. Je można przyjąć przeżyć i zachować w sercu. Odkładam to jednak  na bok. Nadejdzie chwila kiedy się tym filmem zajmę.

Ja właściwie zupełnie nie o tym.

Aby powstał taki film musiało minąć 40 lat by zebrano materiały, udokumentowano wydarzenia, by można było obiektywnie opowiedzieć przejmującą historię tamtych wydarzeń. 40 lat to idealny czas dla historii. Tyle mniej więcej trzeba, by można było rzetlenie skomentować historyczny fakt . Na zajęciach z metodyki historii mówiono mi, że aby jakiekolwiek wydarzenie można było uznać za "fakt historyczny", musi upłynąć przynajmniej 25 lat. Tyle trzeba by spisać relacje świadków, przejrzeć dokumenty, zastanowić się nad przyczynami – wydać opracowanie naukowe – upośrednić wypowiedzi osób zaangażowanych po obu stronach (zwykle są one stronnicze i należy wyważyć słowa jednej jak i drugiej strony).

Poza tym czas goi rany i wystudza emocje. Nawet te, które wciąż płoną ogniem. Nawet takie, o których trudno zapomnieć. Im więc dalej od dnia danego wydarzenia – tym spokojniej i obiektywniej.

I "Czarny Czwartek" jest po prostu dobrym filmem – żywym pełnym emocji ale prawdziwym pełnym "mięsa" a nie szkolną czytanką. Dlatego że upłynął dłuższy okres czasu od tamtych wydarzeń.

Czy można było taki film nakrecić szybciej? Pewnie, że można było. Ale zamiast tego mielibyśmy albo film laurkę, przyjmowaną na kolanach jak bądźmy szczerzy – filmy fabularne o Janie Pawle II. Nie ujmując ich przesłaniu czy Osobie Papieża, są to scenariuszowe, telewizyjne gnioty, które tylko w Polsce w ramach szczerej traumy – puszczano w kinach. Poza tym niestety – przekłamujące w niektórych momentach prawdziwe losy Ojca Świętego – w imię tego "by ładniej i wiecej się działo". Ojciec Święty nie jest przedstawiony źle w tych filmach.W szkole filmowej uczono mnie, że aby bohater filmowej historii był "prawdziwy", był z "krwi i kości" – powinien mieć w sobie jakąś rysę, skazę. Bo jeśli jest tylko czysty, prawy, zabawny, mądry i święty – to w kinie, gdzie głowną rolę gra konflikt – zmagania wewnętrzne – przemiana bohatera  – jest nudny.  Rewelacyjnie dano sobie z tym radę w filmie Teresy Kotlarczyk "Przymas" – gdzie dodano fikcyjnego sobowtóra Kardynała Wyszyńskiego – jakby jego mroczne alter ego. Wiemy że to nie Prymas, ale "podświadomie" jesteśmy w stanie w coś takiego uwierzyć.

Powtarzam w sferze podświadomości nie historycznego faktu

Ale wróćmy do tematu

Mógłby powstać film odwrotny – paradokument w stylu lewackiego twórcy Oiviera Stone’a -Zrobiono by coś w rodzaju filmu JFK – filmu zgodnego w dużej mierze z rzeczywistością ale ze zgóry założoną tezą i pod tą tezę "nagiętym". Po prostu dzieło nieobiektywne. Albo nie do przyjęcia dla pewnej części społeczeństwa, która traktowałaby go jako "złosliwy i nie prawdziwy kometarz". I to nie zależnie z której strony. Było by to dzieło "naznaczone piętnem". Kalekie.

Potrzeba czasu by znaleźć obiektywizm.

Dlatego jestem wielkim przeciwnikiem jakichkolwiek prób filmowego przedstawienia "Katastrofy Smoleńskiej" – nie zależnie czy w fabule, czy dokumencie, czy nawet na deskach teatralnych.

Tworząc takowe dzieło teraz, już, czesto w poczuciu misji że się "powinno" że "należy", że "trzeba" możemy uzyskać albo twór "na kolanach". Albo "z tezą" albo "szkolną czytankę". Z żadnego z nich nie będzie biłą prawda – mino tego że opierały by się na prawdziwych wydarzeniach.

0

Jan Szary

W odróznieniu od wielu piszacych tutaj w dziale Kultura o Polityce zamiast o Kulturze - ja postaram sie pisac TYLKO o Niej

6 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758