Ktoś musiał to w końcu powiedzieć…
Nie będzie żadnych emerytur!
Na wszelki wypadek powtórzę: żadnych. Ani państwowych, ani OFE-owych.
Co w takim razie stanie się z naszymi pieniędzmi? Zeżrą je dwa emeryturożerne potwory: polityka i demografia.
Bardziej szczegółowo napiszę o tym w jednej z kolejnych notek 🙂 A teraz wisielczo-humorystyczny wstęp do późniejszych, nieco poważniejszych, ponurych, a na koniec katastroficznych rozważań…
Bloger Telok miał rację: działania ministra Rostowskiego oceniam bardzo negatywnie.
Sam minister znany jest mi jedynie z występów medialnych. Sprawia wrażenie zawodnika zaangażowanego i inteligentnego. Nadmiernie zangażowanego i nadmiernie inteligentnego… Perfekcyjnie wykonującego swą robotę geniusza, który potrafi usprawiedliwić przed Ludem (i dziennikarzami) swe każde szkodliwe działanie…
A właśnie to co robi minister finansów może być według mnie najlepszym przykładem szkodnictwa uprawianego przez polityków. Bezkarnie uchodzą mu wszelkie, grubymi nićmi szyte akcje wymierzone w obecne i przyszłe pokolenia Polaków .Dlatego rozpoczynam właśnie od Niego…
"Te reformy (KRUS) nie są kluczowe z punktu widzenia finansów publicznych, bo efekty albo nie są bardzo duże, mogą przynieść 2-2,5 mld zł oszczędności rocznie. Oczywiście reforma KRUS nie jest kluczowa, jeżeli chodzi o uzdrawianie finansów ani w długim, ani w średnim terminie. Efekty tej reformy byłyby widoczne za 15-20 lat": (Minister Rostowski w radiu TOK FM).
To tylko jeden z przykładów obrazujących, że w demokracji działania profesjonalnego polityka koncentrują się się na "bieżączce". Polityczny profesjonalista jest tak skoncentrowany na karierze swojej i swojego ugrupowania, że nie wykracza wyobraźnią poza czas najbliższej kampanii wyborczej.
Dla jasności dodam: to reguła ("po nas choćby potop!") obejmująca polityków wszystkich partii. Stąd właśnie wziął się fenomen ciągłego zadłużania państwa przez KAŻDĄ Z KOLEJNYCH EKIP RZĄDOWYCH.
Rostowski znów jest tu najlepszym przykładem. W końcu przyznał, że w tym roku dług finansów publicznych zwiększy się o 112 miliardów złotych. Gdzie był przez ostatnie 3 lata? Co robił?
Kilka przykładowych notek z 2009 roku w których apelowałem do mediów o zajęcie się sprawą najlepszego ministra finasów UE:
1) "Rostowski rżnie głupa – medialne myszki niczego nie widzą" (02.03.2009)
2) Ściąga dla ministra finasów (03.03.2009)
3) "Nowoczesny patriotyzm?" (08.03.2009)
4) "A w grudniu po południu – czyli Jacuś bajki czyta" (23.05.2009)
5) Jest dobrze, ale nie tragicznie (28.05.2009)
6) Dyskryminacja pięknych kobiet (16.08.2010)
Moje apele do ekologów ("Zabierzcie go!") nie pomogły.
Jean-Vincent Rostowski, niczym pingwin na zielonej wyspie, ciągle tkwi na stołku ministra finansów.
Politycy opozycji też zawiedli. Proponowałem im kiedyś, aby przy każdym wystąpieniu medialnym próbowali dyskretnie przywołać Rostowskiego do porządku ("Na co czekasz bydlaku???"). Bez efektu.