Ostatnio pisałem o przejsciu przez Kanał Sueski, główna trudność polega tam na tym, by wystarczyło Marlboro, sześciopakow Coli i Fanty, mydła, wołowiny w chłodni , by zaspokoić potrzeby całej chmary ludzi żyjących z Kanału. No, ale przeszliśmy, przed nami Zatoka Adeńska, od niedawna światowe centrum piractwa. Kiedyś były to Lagos i Cieśnina Malakka, teraz doszli bandyci z Somalii. Przy czym nie są to jakieś pirogi i banda z włóczniami, zefowie mieszkają w luksusowych domach, maja zorganizowany wywiad u wylotu Kanału Sueskiego i w innych portach, który dla nich namierza statki z cennym ładunkiem. Maja odbiorniki AIS, które wyświetlaja nazwy, dokładne pozycje, kurs i prędkości wszystkich mijanych statków. Maja radary, maja statki- matki, porwane uprzednio i zamaskowane, który maja na pokładzie […]
Ostatnio pisałem o przejsciu przez Kanał Sueski, główna trudność polega tam na tym, by wystarczyło Marlboro, sześciopakow Coli i Fanty, mydła, wołowiny w chłodni , by zaspokoić potrzeby całej chmary ludzi żyjących z Kanału. No, ale przeszliśmy, przed nami Zatoka Adeńska, od niedawna światowe centrum piractwa. Kiedyś były to Lagos i Cieśnina Malakka, teraz doszli bandyci z Somalii. Przy czym nie są to jakieś pirogi i banda z włóczniami, zefowie mieszkają w luksusowych domach, maja zorganizowany wywiad u wylotu Kanału Sueskiego i w innych portach, który dla nich namierza statki z cennym ładunkiem. Maja odbiorniki AIS, które wyświetlaja nazwy, dokładne pozycje, kurs i prędkości wszystkich mijanych statków. Maja radary, maja statki- matki, porwane uprzednio i zamaskowane, który maja na pokładzie łodzie desantowe spuszczane w bezpośredniej bliskości ofiary, maja kałachy, RPG, no i nie maja w Somalii nic lepszego do roboty, bo Somalii generalnie rzecz biorąc nie ma. Właściwie, to ci piraci są z Puntlandu, quasi- kraju, którego nikt nie uznaje, ale Somalii zdaje się tez już nikt nie uznaje, wiec nie ma różnicy.
Statki są właściwie bezradne. Broni nie mamy, a nawet, gdybyśmy mieli, to jeszcze trzeba by umieć jej użyć. Czytałem kiedyś książkę mordercy mafii, napisał tam mądre zdanie- by zabić musisz mieć trzy rzeczy- broń, naboje i jaja. Broń i naboje można kupić, ale na statkach nie pływają Ramboidalni mordercy, tylko kucharze, marynarze, stewardzi, spokojni ojcowie i męzowie, którzy może i sobie czasem w barze wypiją i potarmoszą się nieco, ale walka a la Steven Seagal to co innego. Nikt nam za to nie płaci, no i nikt nie będzie placił na utrzymanie dzieci, gdyby walka jednak okazała się trudniejsza, niż na filmie. Pozostaje obrona pasywna i zaalarmowanie centrum antypirackiego w nadziej, ze nadciągnie kawaleria, czyli navy. Na statkach pasażerskich, na przykład coraz częściej są instalowane specjalne głośniki, które generują kierunkowo dźwięk nie do zniesienia dla ludzkich uszu, nie chroni to przed ostrzałem, 2 lata temu w ten sposób odpędzono piratów, ale zdążyli ostrzelać statek, jeden z Securities, Gurkha został ranny.
No, ale na moim Normandy niczego takiego nie było. Pozostały tradycyjne metody, skuteczne , jak plaster na raka wątroby. Stałe patrole na pokładzie, polewanie woda z węzy strażackich, wysyłanie sygnałów alarmowych… Naniosłem wszystkie pozycje ataków z biuletynów i wyszło mi, ze wszystkie miały miejsce na rekomendowanym i chronionym torze. Nic dziwnego, skoro wszystkie statki tamtędy wlaśnie plyną… Pomyślałem, moze w takim razie popłynąć tam, gdzie się nas nie spodziewają, przy brzegu Puntlandu? Ale, jakby nas tam zlapali, to koniec, navy daleko.
Zatoka Adenska:
Moja Normandy jeszcze w barwach Irish Ferries
No, nic plyniemy razem ze wszystkimi. Full Speed. Normandy ma specjalny kształt, jak karton mleka, wysokie burty, wspiąć się trudno. Pełne zaciemnienie, wszystkie bezpieczniki wyłaczone, jak w konwoju do Murmańska. Zaspawaliśmy od wewnątrz wszystkie włazy na niższych pokładach, musieli by się wspinać po drabinkach linowych wiele metrów w gore, pod strumieniem wody z węży. W międzyczasie nadamy sygnały alarmowe, wysyłamy maila do centrum antypirackiego. Jakby się wdarli na mostek, to miałem plan B- teraz mostki są chronione krata i zamkami szyfrowymi, zanim by sforsowali, wyłożyłbym ster lewo na burt i zablokował stery- po prostu zabierając manetkę, po czym cala zaloga gęsiego zbiega na car deck, potem do maszynki sterowej i zablokowuje się od wewnątrz. Po co piratom statek, którym nie mogą sterować, który się kręci na pełnej prędkości dookoła, w wielkim przechyłem, na którym nie mogą nikogo znaleźć? Na każdym radarze taki statek jest natychmiast widoczny, widać ze cos jest nie tak. Musza uciekać. Oczywiście, jest szansa, ze podpala statek z zemsty, a my wtedy usmażymy się w sterowni. No, ale, powiedziałem sobie, żywego mnie, bambusy, malpy p.. lone nie wezma! No, a w każdym razie nie z marszu i nie tak latwo. Krew Kmicicow i Wolodyjowskich we mnie zagrala!
No, na razie wystarczy. Skoro i tak notka może trafic do smieci, nie będę się przemęczał. Ciag dalszy nastąpi wkrotce!
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha