Zdaniem Tuska to armia zwalczy kryzys
22/11/2011
335 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Donald Tusk jest przekonany, że w czasie kryzysu najskuteczniejsze będą rozwiązania totalitarne. „Państwo polskie jest od tego, aby zapewnić Polakom bezpieczne i możliwie dostatnie życie w tych trudnych czasach” – zażartował w expose.
Nie mam telewizora, a i ciekawości nie starczyło, by na żywo śledzić erupcję werbalną premiera Tuska. Dlatego dopiero teraz zapoznałem się z pełną treścią expose. Jest w nim kilka bardzo groźnych zapowiedzi.
"Ja dzisiaj chcę otwarcie, bardzo uczciwie skoncentrować się na tych trudnych wyzwaniach, od których zależy dzisiaj los nie tylko Polski, ale w każdym kraju europejskim politycy i obywatele żyją w tym przeświadczeniu, że właśnie teraz rozstrzyga się przyszłość ich krajów i przyszłość Europy, przede wszystkim przyszłość zwykłych ludzi. Bo nikt z nas nie ma wątpliwości, że wszystkie starania naszego rządu, całej Wysokiej Izby, tak jak w przeszłości, tak jak w przyszłości muszą być nakierowane przede wszystkim na bezpieczeństwo i dobrobyt każdego człowieka z osobna, narodu, państwa, ale każdego człowieka z osobna, każdego Polaka z osobna w szczególności." Pewnie jestem przewrażliwiony, ale tak stanowczo podkreślane zainteresowanie aparatu państwowego każdym, konkretnym Polakiem wydaje mi się bardzo podejrzane.
Donald Tusk jest świadomy tego, że zbliża się katastrofa. Mówi o "czasie kryzysu", "czasie światowych napięć", "czasie tak niepewnym w wymiarze globalnym, jak dawno w historii". Zakładam, że premier rządu Rzeczypospolitej dysponuje obok intelektu i intuicji, także konkretnymi informacjami i analizami służb dbających o bezpieczeństwo państwa. Jeśli nie jest to budowaniem atmosfery, co byłoby trochę bez sensu na trzy lata przed najbliższymi wyborami, to znaczy, że katastrofa nastąpi bardzo szybko. To kwestia już nie lat, a miesięcy lub tygodni.
I co przygotował Tusk? Mechanizmy znane z państw totalitarnych. Trzymając się retoryki expose, jeśli "tylko silni gracze przetrwają w tym kryzysie", to Donald Tusk tę siłę pojmuje bardzo prymitywnie, totalitarnie. "Armia i inne służby państwowe decydują o sile i bezpieczeństwie państwa". Nie prężna gospodarka, aktywność społeczna ludzi, solidne i sprawiedliwe prawo, nie skuteczna administracja tylko "armia i inne służby".
"Nie wszystkie państwa, widać to wyraźnie, przeżyją w sensie finansowym ten kryzys" – mówił Donald Tusk, który chce z tym kryzysem walczyć "armią i innymi służbami".
Brzmi to przerażająco.