Bez kategorii
Like

50 tysięcy, czyli Pstrowski Ekranu!!!

23/02/2011
488 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

OK., najpierw się pochwalę, a co, połechcę swoja próżność, właśnie mi stuknęło 50 tysięcy na liczniku na Nowym Ekranie. Zawołam, niczym Wincenty Pstrowski- „kto naklika Łazarzowi tyle, co ja?????”, a blogerzy zgromadzeni w Sali Kongresowej, domyci i uczesani, powinni wstać i zakrzyknąć : „MYYYY!!!!”, niczym w hagiograficznym filmie, nakręconym dla szkolnej dziatwy za PRLu. No, ale jedno mnie powstrzymuje, bo ów Pstrowski, jeśli mnie pamięć nie myli, umarł przedwcześnie na suchoty, czy z pylicy, czy z obu przyczyn, a przede wszystkim, przez niego tak podkręcono normy wydobycia, że koledzy górnicy przeklinali go, fedrując zawzięcie, a rozpaczliwie, we wszystkich znanych sobie gwarach, znaczy po ślunsku, po gorolsku i niemiecku. No i ten węgiel wyszarpany przez niego z ziemi szedł za darmo […]

0


OK., najpierw się pochwalę, a co, połechcę swoja próżność, właśnie mi stuknęło 50 tysięcy na liczniku na Nowym Ekranie. Zawołam, niczym Wincenty Pstrowski- „kto naklika Łazarzowi tyle, co ja?????”, a blogerzy zgromadzeni w Sali Kongresowej, domyci i uczesani, powinni wstać i zakrzyknąć : „MYYYY!!!!”, niczym w hagiograficznym filmie, nakręconym dla szkolnej dziatwy za PRLu.

No, ale jedno mnie powstrzymuje, bo ów Pstrowski, jeśli mnie pamięć nie myli, umarł przedwcześnie na suchoty, czy z pylicy, czy z obu przyczyn, a przede wszystkim, przez niego tak podkręcono normy wydobycia, że koledzy górnicy przeklinali go, fedrując zawzięcie, a rozpaczliwie, we wszystkich znanych sobie gwarach, znaczy po ślunsku, po gorolsku i niemiecku. No i ten węgiel wyszarpany przez niego z ziemi szedł za darmo do Sowietów, razem z wagonami, które też już nie wracały. Nawiasem mówiąc, muszę sprawdzić, czy Łazarz nie wysyła czasem cichcem tekstów węglarkami do Rosji, bo czasy teraz takie, że doprawdy nikomu już nie można wierzyć ;-))))

No, a poza tym, co komu z tego, na salonie24 naklikałem prawie 600 tysięcy, po czym mnie zabanowali, jak szczeniaka, co się w tajemnicy przez ojcem zalogował z jego kompa, by napisać d.. a , puścić bąka i uciec. No, ale co tam, wymieniliśmy z Igorem Janke znak pokoju, do następnego razu. Żeby nie było, że pamiętliwy jestem.

A propos „nie wierzyć”, wczoraj pod wpływem wywiadu Grzegorza Brauna popełniłem felieton o układzie wrocławskim, właściwie, to, chcę tylko zasygnalizować, że napiszę post sciptum, zwłaszcza chcę zwrócić uwagę na cenny komentarz/wspomnienie Kseni Kopystyńskiej, czyli długodystansowca, która- uwaga!- była świadkiem tego wypadku i znała też Edwarda Majko. Generalnie niczego tonie zmienia w przekazie Brauna, choć potwierdza, że p. Majko był wtedy rzeczywiście wyłączony ze struktur i nie był prawa ręką Frasyniuka, który wyaraził się o negocjacjach z czerwonym, że do tego k.. estwa ręki nie przyłoży, choć rychło jednak przyłożył, i to jak! No, ale jutro napiszę więcej i wkleję też ten list.Przekaz z tego wywiadu Grzegorza Brauna jest właśnie taki, żeby nie wierzyć za cholerę i to nikomu.

Dzisiaj o czymś innym, choć też nie za bardzo, otóż komentarz Kseni ukazał się na salonie 24, a ja nie mogę tam się zalogować, co mówię, zalogować, nawet zajrzeć, bo mi wyskakuje jakieś zawiadomienie o serwerze Proxy, co to nie może się połączyć.

Nie wiem, czy salon nadal, jak padł, tak leży do dzisiaj, czy to z mojej strony jest jakiś firewall. Ale, jest to bardzo ważny sygnał, naprawdę bardzo ważny, że to wszystko, co my tu sobie piszemy, w poczuciu zbawiania świata, obalania murów, co to ruuuną, ruuuuną i pogrzebią stary świat, albo wręcz przeciwnie, obalania zbrodniczego kaczyzmu- macierewizmu, co to przed szóstą ( PRZED SZÓSTĄ!!!!!! Gorzej, niż NKWD!!!! Gorzej, niż Eichmann i Beria!!!) wdzierał się do niewinnych obywateli, by wywlekać w kajdanach, podsłuchiwać, lustrować i w ogóle jątrzyć i dzielić, otóż te wszystkie wadzenia się z Panem Bogiem, wygrażania pięściami dowolnie wybranym wrogom ludzkości, kolegom blogerom, czyli agentom i kapusiom dowolnie wybranych potęg, czy to kacapów, czy to Watykanu, czy to imperialistów, czy to międzynarodowego żydostwa i masonerii, Komisji Trójstronnej, obśmiewania Pana Prezydenta, oby żył wiecznie ze swą Kancelarią ( w Zakładzie Karnym), wszystko jedno, otóż to wszystko może być wyłączone jednym kliknięciem.

I tyle naszych homeryckich bojów. O kant rozbić. Nawet ślad nie pozostanie. Spotkamy się w raju blogerow, w cyberprzestrzeni, gdzie impulsy tych, którzy mnie nazywali prawackim gnojem wymieszają się z moimi, w których ja z kolei nazwałem ich komuszymi zdebilałymi lemingami i nikogo to już nie będzie obchodziło.

Taka chwila zadumy, jak to wszystko może zostać zdmuchnięte, jak świeczka, i znowu zostaniemy w ciemnościach, a raczej, właśnie, nie w ciemnościach, tylko raczej w oszałamiającym bogactwie światełek z tych wszystkich gwiazd sikających na lodzie, walczących w kisielu i mających talent i szansę na sukces.

Na tym polega wspólczesna cenzura, poza przypadkami rzeczywiście przedziwnie i kompletnie utajnionymi, czyli tymi naprawdę ważnymi, jest całe mnóstwo tajemnic, które wszyscy mogą sobie obejrzeć do upojenia na You Tube, czy Live Leaks, czy w setce innych takich stron. Mogą, nikomu to nie przeszkadza. Nawet nikomu się nie chce odkręcać autorom śrubek w samochodach, czy przecinać im przewody hydrauliczne w samochodach, już nie te czasy. Bo mainstream ogląda gwiazdy na lodzie i ma to wszystko tam, gdzie za chwilę zajrzy komuś światłowodem kamera w bezpośredniej relacji w Domu Wielkego Brata.

Ot, ktoś podał w komentarzach, ze Braun nagle z 60 wejść na You Tube skoczył na 7 tysiecy. Policzyłem, te siedem tysięcy, to wszystko moje! Jak podliczę, ile kliknięć ten wywiad miał u mnie na Ekranie, Niepoprawnych i Niezależnej, to właśnie tyle wychodzi. Nawet więcej. No więc, jestem dumny i tak dalej, Braun powinien postawić kielicha. Ale to nadal jest 7 tysięcy na 30 parę milionów ludzi w Polsce i parę milionów za granicą. Czyli nic.

Od dawna myślę, jak przebić ten szklany sufit nad naszymi blogowaniami, czy raczej pokrywkę nad naszym kotłem, w którym się kotłujemy, dlatego pączkuję, jak obłąkany i wklejam to tu, to tam, dlatego wróciłem na salon24, co prawda publikuję tam teraz z 3 dniowym opóźnieniem ( teraz, jak salon siadł, opóżnienie może się zwiększyć, niczym na polskich kolejach), dla tych, co nie poszli za mną na Ekran i czytają tylko tam, ciągle jest to z 800-900 ludzi, ale jak dotrzeć do tych, którzy zwyczajnie nie czytają tych wszystkich blogów?

Właśnie przeczytałem piękne zdanie Konfucjusza: zapal maleńka świeczkę, zamiast ciągle narzekać na ciemności. No i to robię. W swojej pysze uważam się za taka małą świeczkę, no, niech będzie, ogarek. Nie, żebym tam zaraz cierpiał za ludzkość, nie, zawsze lubiłem pisać. Ale właśnie mieliśmy przykład, jak łatwo tą świeczkę zdmuchnąć, czy raczej po prostu kliknąć Enter. A rok idzie nam ciekawy. 

Aż mnie korci, by wstawić klip Watersa: 4 minutes. No, a jak mnie korci, to i wstawiam, a co, u siebie jestem 😉

Niby o czymś innym, ale te same klimaty. Tylko nie o wysadzeniu nas głowicą, tylko o zniknięciu nas i zamknięciu nam gąb. Wtedy, lata temu ludzie bali się wojny atomowej. Dzisiaj mamy inne zmartwienia. No i dobrze. Ale…

http://seawolf.nowyekran.pl/

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/users/seawolf/

http://seawolf.salon24.pl/

 

0

Seawolf

Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha

151 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758