Ks. Sowa: „dzicz narodowo-lewacka” o obchodach z 11.11.11
19/11/2011
374 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
W „Drugim śniadaniu mistrzów” – mistrzowska szermierka słowna stałego biesiadnika.
Miałam już zamilknąć wszak gros słów wypowiedziano o Marszu Niepodległości, wszyscy mamy serdecznie dość kolejnych informacji.
Dzisiejszej obelgi w wykonaniu ks. Sowy podczas biesiady „Drugie śniadanie mistrzów” – słowo daję: nie zdzierżę!
Oglądałam programy telewizyjne zmieniając kanały wszak cała Polska przysłuchuje się dziś dyskusjom po expose Tuska. Natrafiłam na fragment rozmów z księdzem Sową, który określił, że w obchodach 11.11.11 w Warszawie brała udział „ dzicz narodowo-lewacka”.
Dobrze, że szybko przystopowała księdza Pani Joanna Kos-Krauze.
Zapytała mniej więcej tak: co to znaczy dzicz lewacka?
Ksiądz sumitował się, wił w wyjaśnieniach. Zaczął tłumaczyć się, że był zagranicą tego dnia itp., że jego osąd jest na podstawie dwóch filmów z TVN.
Nie mówię półżartem czy półserio, pytam się czy przypadkiem ksiądz Sowa był w masce, w grupie prowokatorów pomiędzy Kolorowymi a Marszem?
Oglądając materiały operacyjne policja zidentyfikuje właściwe osoby w kominiarkach i z kijami. Drżyj księże Sowo!
Aha, załączę jeszcze mój komentarz, który napisałam pod postem Intuicji, teraz dedykuje
księdzu, gdyby przypadkiem usłużni donieśli, iż Sowa13 sowim dziobem podziobała Sowę.
Komentarz dla ks. Sowy
Dopiero dziś mogłam zajrzeć na nE i co czytam: fantastyczny fragment zacytowany przez InąMinę z „ Tupolan”, a zamieszczane u nas w postach Wolnego Głosu /wciąż w szufladce pamięci tkwi myśl by przeczytać posty Wolnego Głosu/.
Skoro już Marsz Niepodległości poddano metafizycznej ocenianie, w wymiarze kondycji duchowości człowieka oraz w kontekście kondycji ziemi, czyli fizycznych czynności dokonanych na ziemi – nic to po moich filozoficznych dywagacjach. Wolny Glos jest fantastyczny! Ja specjalizuję się w krótkich notkach, „na żywca”.
Zapomnieliśmy rozważyć, że na Pl. Konstytucji 11.11.11 starły się dwie energie: ta Narodowa Polska z Solidarnością w zanadrzu – kontra Polska kolorowa: od Sasa do lasa, a wirująca kolorowymi piłeczkami nad głową zebranych jak ich niedojrzałe, patriotyczne myśli.
Kolorowi dbali o radosną nutkę, bo sprzeciwiali się rzekomej ksenofobi, rasizmowi, o który posądzali uczestników Marszu. Lecz za tą blokadą nie było Polski. Pod pozorem zwabienia młodych ludzi lubiących słowo „wolność” – wyposażyli ich w pałki, w gaz pieprzowy, w hasła antynarodowe! Po coś. Komu potrzebna była taka konfrontacja?
W Marszu Niepodleglości urosła Polska w niebotyczną siłę, solidarną, tą z lat 80-tych.
Istota świadomości tkwiąca w uczestnikach Marszu, że oto w ten magiczny dzień kalendarza, w te trzy 11-stki: dzieje się COŚ ponad ich wyobrażeni, że oto znów są narzędziem jakiś Bytów, ewoluują w kierunku zbawienia Ojczyzny. Że muszą spełnić nakazaną misję.
Dwie kłębiące się galaktyki: 100 tys. planet przeciw 2-um tys., dwie kłębiące się energie. Czy dobra i zła? W tych kategoriach nie chcę rozpatrywać. Bo i tu byli mmi bliscy i tu, lecz kto stał się narzędziem Zła, a kto był istotą Zła?
Droga Intuicjo, jesteś radosną iskierką. Kontynuuj obciachowe zdarzenia, otwieraj serca i umysły przygodnych przechodniów z Kakowskiego Przedmieścia czy też klientów ze Złotych Tarasów. Bo Polska – to nie obciach a normalność.
Taką Ojczyznę chciał śp. Prezydent Kaczyński uczynić z nas, po prostu sprzeciwiając się uczynienia z nas landu z globalnej nijakości.
Jeszcze jedna skromna uwaga.
Prezydent Komorowski zasugerował by za rok wspólny Marsz Niepodległości zaczął się od Placu Trzech. Czy aktualnie urzędująca głowa państwa dała przykład, że jest po stronie Narodu?
A 22 bagnety w komponowane w pomnik dla czci bolszewików pod Ossowem, przeciw komu wymierzono ? I to za zgodą właśnie Komorowskiego.
Wracając do trasy tegorocznego Marszu, trasy z przymusu, widać mądrość organizatorów, bo cytując Sun-Tzu z sprzed 2500 lat : „Wojna to sztuka wprowadzenia w błąd”, lecz ja bym znów wróciła do Istoty świadomości i medytując nad szlakiem trasy, gdyż podświadomie Marsz zademonstrował swą wielkość i siłę oczywiście aktualnym bytom: Ambasadzie Rosyjskiej i urzędującej w Belwederze głowie państwa.