NIEZWYKŁA STYGMATYCZKA: Adrienne von Speyr
Jesienią 1941 roku, anioł podszedł do jej łóżka i powiedział jej poważnie: „Wkrótce się to zacznie”. Ona nie rozumie jeszcze, że zostanie poproszona o ofiarowanie cierpienia. Dołączyły się do niego, rozpoczęte w Wielką Sobotę, wizje piekła szczególnie bogate w treść teologiczną. Także Maryja po jej nawróceniu na katolicyzm oświadczyła: „Uczyć się cierpieć to postępować naprzód.”
Istotnie, cena ascezy stawała się coraz wyższa. Do cierpień czysto duchowych dołączyły się stygmaty, które w miarę upływu lat, musiały nieuchronnie doprowadzić do pogorszenia się jej stanu fizycznego. W nocy Adrienne często „podróżowała”. Znajdowała się w domach zakonnych lub kościołach, uczestniczyła w adoracji. Prowadziła też rozmowy z wieloma świętymi, których często nie znała z imienia. Opisywała ich Hansowi Urs von Balthasarowi, który ich identyfikował.
TEOLOG I MISTYCZKA
Przyjaźń i współpraca pomiędzy tym wielkim teologiem i wielką mistyczką stanowi rozdział centralny życia, dzieła i myśli i jej, i jego. Do tego stopnia, że staje się trudne do określenia, gdzie kończy się myśl i dzieło jednego, a gdzie zaczyna się myśl i dzieło drugiego. Ta więź, łącząca dwie istoty o wielkiej duchowości w wierze i w dziełach, nie jest czymś nowym w historii Kościoła. Pomyślmy tylko o Janie od Krzyża i Teresie z Avila lub o Franciszku i Klarze z Asyżu. Po swoim nawróceniu Adrienne odda się bez wytchnienia pracy teologicznej aż do pozostawienia, w chwili śmierci, osiemdziesięciu dwóch dzieł z duchowości i teologii. Wszystkie te dzieła są zaczerpnięte z własnego doświadczenia osobistego i mistycznego, ponieważ przed swym nawróceniem Adrienne nie znała teologii.
Jezuita-erudyta, jeden z teologów najbardziej znaczących naszego wieku, będzie towarzyszył życiu tej kobiety z przekonaniem, że jego misja polega na szerzeniu jej orędzia i dzieła. Hans Urs von Balthasar nie przestanie powtarzać, że jej zawdzięcza wszystko jako teolog. Idąc za jej radą porzuca zgromadzenie Jezuitów. Adrienne będzie się też przyjaźnić z innymi wybitnymi przedstawicielami teologii tego okresu. Do jej przyjaciół należą: Romano Guardini, Henri de Lubac, Gabriel Marcel.
Owocem szczególnie dojrzałym i znaczącym tej więzi będzie założenie Wspólnoty Świętego Jana. Od lipca 1941 r. Adrienne wydaje się widzieć wyraźnie linie fundamentalne, które powinny ożywiać wspólnotę.
„Przede wszystkim widzę różnorodne odgałęzienia: rdzeń z osób wykształconych, drugi krąg z osób mniej wykształconych w roli pomocniczej: wreszcie – trzeci krąg połączony w sposób bardzo luźny. Potem, po długim okresie przygotowania i wprowadzania, mają oddać na usługi ważnych stanowisk życia publicznego swe największe dary”.
W istocie chodzi o instytut świecki, który ma za cel formację duchową swoich członków zaangażowanych w świecie. WSPÓLNOTA ŚW. JANA Początkowo Adrienne myślała tylko o wspólnocie żeńskiej, ale następnie poszerzyła swe horyzonty, formując odłam męski i kapłański. Ten ostatni zrealizuje się dopiero po jej śmierci, w 1982 r. Co do męskiego odgałęzienia świeckich, to jest ono obecnie w fazie formowania się. Jak w odniesieniu do wszystkich znaczących wydarzeń jej życia, tak i tym razem objawienia Najświętszej Dziewicy były dla niej natchnieniem i upewnieniem co do znaczenia i właściwego rozwijania się tej inicjatywy. Wspólnota Świętego Jana została zapoczątkowana, jak Dziewica zapowiedziała to Adrienne, 8 grudnia 1944 roku. Od początku oddano ją pod opiekę Matki Najświętszej i św. Jana. We Wspólnocie tej wielkie znaczenie przypisuje się charyzmatom. Pomimo braku zrozumienia ze strony instytucji Kościoła w odniesieniu do tej nowej fundacji, Adrienne i Hans Urs von Balthasar chcieli zawsze mocno włączenia swego planu w życie Kościoła. Włączenie do Wspólnoty dokonywało się przez trzy śluby: posłuszeństwa, czystości, ubóstwa. Adrienne przestudiowała i przebadała dokładnie życie wielu zgromadzeń zakonnych. Usiłowała rozwikłać bardzo delikatny problem relacji między instytucją Kościoła a charyzmatami. „Jeśli chcecie przeszkodzić Duchowi Świętemu działać w zgromadzeniu, mówiła, to zacznijcie usztywniać zasady.” Aspekty instytucjonalne – których znaczenie dostrzegała ze względu na to, aby Kościół mógł ostateczne uznać Współnotę – interesowały ją mniej niż formacja duchowa i ludzka powołanych. „Chciała nas nauczyć dwóch spraw podstawowych – wspomina jedna z najwcześniejszych zwolenniczek – przede wszystkich być ustawicznie pouczanym o woli Bożej i być gotowym do poddania się jej bez żadnych ograniczeń, bez względu na okoliczności. Na drugim miejscu: uniknąć niepotrzebnego samousprawiedliwiania się.” Adrienne miała skłonność do posługiwania się swoim zdrowym poczuciem humoru wobec tych, którzy doznawali zniechęcenia lub odczuwali bezsilność wobec woli Bożej. „Chciałabym spróbować wychować ją, śmiejąc się z niej”. To zdanie zanotowała jedna z jej młodych podopiecznych, która miała zwyczaj ukazywać swe osobiste osiągnięcia. Inna cecha charakterystyczna ważna w jej pedagogii to praktykowanie zaufania, pogody ducha, spokoju. „Przejdziemy po tym moście, kiedy tam dojdziemy” – miała zwyczaj mówić za każdym razem, kiedy trzeba było stawić czoła pokusom lub kłopotom, aby nie myśleć o nich zbyt wcześnie. ODEJŚCIE Na początku lat 50-tych stan zdrowia Adrienne pogorszył się. Do dolegliwości sercowych, na które cierpiała od lat, dołączyła się ostra forma cukrzycy, która doprowadziła do wielkiego wzrostu jej tuszy i zaburzeń wzroku. Potem pojawił się stopniowo reumatyzm, który powiększył się do tego stopnia, że z trudem mogła się przemieszczać. W r. 1954 musiała zrezygnować całkowicie z wykonywania zawodu lekarza – kolejne wielkie cierpienie. Następnego roku całkowicie podupadła na zdrowiu, tak że lekarze dziwili się, iż jeszcze żyła. W r. 1964 straciła wzrok i nie mogła już czytać. Przeżywa ostatnie lata życia robiąc na drutach i odpowiadając na ogrom korespondencji, szczególnie licznym zakonnikom i zakonnicom francuskim lub niemieckim, z którymi pozostała w ścisłym kontakcie od lat. Smuci się przy tym, że musi zadać tyle trudu otoczeniu (owdowiała po raz drugi w 1955 r.). Pozostaje jednak oddana swej Wspólnocie i swoim dziewczętom do końca, dzięki umocnieniu i towarzystwu jej wielkiego przyjaciela i ojca duchowego. „Jakże jest piękne umieranie!” – powtarza w miesiącach straszliwej agonii, którą musiała przeżyć. Ten stan wydaje się jej przywilejem, gdyż przed nią jest już tylko Bóg. Porzuca tę ziemię w święto św. Hildegardy, którą tak mocno czciła i która była, jak ona, mistyczką, teologiem i lekarzem. Adrienne została pochowana w dniu swoich 65 urodzin. Na jej nagrobku został wyrzeźbiony symbol Trójcy Świętej, punkt centralny jej doświadczenia mistycznego i jej teologicznej myśli. MYŚL TEOLOGICZNA Z miłości i cierpienia emanującego z Krzyża zrodziły się trzy punkty centrale myśli Adriennne von Speyr: Teologia mistyki obiektywnej: fundamentalny kadr umożliwiający zrozumienie świętości i jej dynamiki; Teologia akceptacji „rozumianej jako fundament relacji miłości tryskającej z łona Trójcy Świętej i symbolicznie odzwierciedlonej w doświadczeniu łaski, które przeżyła Maryja z Nazaretu”. Wreszcie – teologia katolicyzmu: zasadniczy obowiązek Kościoła, który identyfikuje się
z misją miłości „swojego” Pana. Te trzy gałęzie wydają się znajdować w jej rozmyślaniu nad mistyczną Komunią świętych swą wewnętrzną jedność, wewnętrzne uzasadnienie, w miarę jak wiążą się w jedną zasadę chrystologiczną, w której wnętrzu rozwija się wielka tajemnica Boga pochylonego nad Historią. Poznać życie świętych, nim się w nich ujrzy wzorce świętości, aby się do nich odnosić, to w istocie spostrzegać, że życie duchowe każdego wierzącego jest głęboko związane z nimi i oni mogą na nie znacząco oddziaływać. To naprawdę we wspólnocie świętych znajduje się tajemnica Kościoła. Faktycznie, dzięki tej limfie, która przepływa ustawiczne w jego żyłach, nabiera on swego charakteru powszechności, będącej źródłem jego stałego misyjnego powołania. „Być świętym – powtarza wielokrotnie Adrienne – to fundamentalna orientacja. Stawać się świętym to iść drogą prowadzącą od marginesu do centrum, wlewając tę dynamikę nawet w życie Kościoła. Istnienie świętych polega na „stawaniu się coraz bardziej”. Ta dynamika, która skłania do pójścia naprzód coraz bardziej, poza samego siebie, do czynienia coraz bardziej daru z siebie. To ożywia Kościół, którego autentyczne życie polega właśnie na wchłanianiu tego ukrytego skarbu. Ten skarb odżywia się modlitwą wiernych na ziemi, ale tworzy go również modlitwa świętych (…) Ci wszyscy, którzy są zbawieni, uczestniczą w tym dziele, a szczególnie ci, których miłość jest najmocniejsza, to znaczy święci. Święty, którzy otrzymuje łaskę wyproszoną przez swoje wstawiennictwo, daje ją dwa razy: jeden raz w sposób osobisty i ściśle określony, drugi raz w sposób nieosobowy wnosząc nieoceniony wkład do skarbca Kościoła. Święty w miłości daje temu, kto prosi, ale nigdy na zasadzie wyłączności; przeciwnie, każda łaska indywidualna jest udzielana w jedności z łaską powszechną. Daje ją jako członek Kościoła i zawsze ofiarowuje ją Kościołowi.” (Berpredict, s.141). Dzięki nadzwyczajnym darom mistycznym Adrienne miała bezpośrednie i stałe doświadczenie Nieba. Począwszy od Wielkanocy r. 1948 żyła w drugim świecie do tego stopnia, że zadawała sobie pytanie, czy nasz świat jest naprawdę realny. Przedstawiała w sposób zupełnie naturalny swe spotkania z Dziewicą Maryją, apostołami, świętymi. Opowiadała, jak świat Boży widzi nas wszystkich jako wiecznych rówieśników Abrahama, Joanny d’Arc lub innych świętych, których imiona pozna po tym jak Hans Urs von Balthasarowi zdoła ich zidentyfikować. Jej doświadczenie jest przeciwne tradycyjnemu neoplatońskiemu widzeniu, które ujmuje kontemplację świętych statycznie jako widzenie natury Bożej. Adrienne zauważa wielką wręcz zaskakującą różnorodność sposobów działania świętych i ich dynamizm. Adrienne przedstawia nam na przykład dialog między św. Pawłem i św. Ignacym. Kiedy poprosiła ich, żeby odeszli, św. Ignacy odpowiedział: „Jestem tu, aby cię czegoś nauczyć”. Mieszkańcy nieba objawiają się Adrienne w czasie swej modlitwy, modlą się tak, jak się modlili niegdyś na ziemi. Uczą jej właściwej postawy wobec Boga, nigdy nie napuszonej ani nie obojętnej. Postawy, która jest stałym doskonaleniem się. Adrienne poznaje, że nawet oni sami, na ziemi, pomimo swej wielkiej gotowości wobec Boga, jednak czasem Mu się w czymś sprzeciwiali. W niebie nikt się nie boi ukazać przed nią swojej słabości. Wszystko ukazuje się jej w całkowitej przejrzystości. Stella Maris nr 356 i 357 Przekład z franc. za zgodą Wyd. du Parvis
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox66A.htm
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/2-polowki.html
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas