NEWS
Like

Czy administracja USA zaczęła się czegoś bać?

18/01/2021
1203 Wyświetlenia
2 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Po szoku, jakim było wtargnięcie tłumu do budynku Kapitolu w dniu 6 stycznia 2021 roku, z Waszyngtonu dochodziły informacje o potrzebie odpowiedniego zabezpieczenia Dnia Inauguracji prezydentury Biden – Harris. Codziennie media informowały o przybywających do Waszyngtonu i jego okolicy, kolejnych oddziałach Gwardii Narodowej, mających zapewnić spokojny i bezpieczny przebieg uroczystości. No i na trzy dni przed inauguracją mamy do czynienia z jakąś nagłą paniką.

0


Po szoku, jakim było wtargnięcie tłumu do budynku Kapitolu w dniu 6 stycznia 2021 roku, z Waszyngtonu dochodziły informacje o potrzebie odpowiedniego zabezpieczenia Dnia Inauguracji prezydentury Biden – Harris. Codziennie media informowały o przybywających do Waszyngtonu i jego okolicy, kolejnych oddziałach Gwardii Narodowej, mających zapewnić spokojny i bezpieczny przebieg uroczystości. No i na trzy dni przed inauguracją mamy do czynienia z jakąś nagłą paniką.

Coś musiało wydarzyć lub chyba kogoś olśniło, że te kilkadziesiąt tysięcy uzbrojonych żołnierzy Gwardii Narodowej, które miało gwarantować bezpieczeństwo, może także stanowić zagrożenie. Większość Gwardzistów, to na co dzień cywile, których mobilizuje się w zależności od potrzeb i chyba ktoś doszedł do wniosku, że nie można im ufać tak jak regularnym formacjom wojskowym. Różne agencje, a tym CNN (FBI vetting National Guard members involved in securing US Capitol) donoszą, że FBI prowadzi dodatkową weryfikację członków Gwardii Narodowej zaangażowanych w zabezpieczanie Kapitolu USA. Żołnierze Gwardii Narodowej są wieloetapowo sprawdzani zanim opuszczą swój stan, o czym zapewniał generał major William Walker w wywiadzie dla ABC. Jednak jakoś „zapomniał” powiedzieć, że badanie przesiewowe zawierało też konkretne pytania dotyczące przekonań członków co do zasadności wyborów. Obecnie FBI stara się intensywnie sprawdzać też przeszłość żołnierzy.

Sądzę, że administracja USA, która jest stale pod wrażeniem wydarzeń z 6 stycznia 2021 roku, w sposób nieuprawniony przyjęła założenie, że zagrożenie dla Inauguracji czyha po prawej stronie sceny politycznej. Oczywiście, różne skrajnie prawicowe ugrupowania będą próbowały zakłócić uroczystości, ale nie będzie z tego, dla prawicy,  żadnych korzyści politycznych.

Jeśli kierować się łacińską sentencją: „is fecit, cui prodest” [ten uczynił, czyja korzyść], to beneficjentami jakiejś formy zamachu stanu będą głównie postępowi demokraci, co pod tą ładnie brzmiącą nazwą kryją się w USA socjaliści i komuniści pokroju Berniego Sandersa. Ewentualna eliminacja Joe Bidena, podczas Inauguracji lub w trakcie kadencji, dałaby komunistce Kamali Harris pełnię władzy, nad nadal, pierwszą gospodarką świata i pierwszym mocarstwem atomowym. Ponadto, otworzyłoby to drogę do wiceprezydentury komuś pokroju Berniego Sandersa.

Zobaczymy co będzie w środę 20 stycznia 2021 roku, ale już teraz można powiedzieć, że za cztery lata może być naprawdę źle. W dniu 20 stycznia 2021 roku Kamala Harris rozpocznie kampanię wyborczą do wyborów w 2024 roku, co będzie wygodną zasłoną dymną do permanentnego wtrącania się kompetencje Prezydenta USA.

Prezydent Joe Biden będzie robił to co umie najlepiej, bo nie bez powodu ma ksywkę „uśmiechnięty wujek Joe”, a Kamala Harris będzie rządzić USA* i realizować lewacki program Postępowych Demokratów. I pomyśleć, że 100 lat temu, aby zdobyć władzę w Imperium, potrzebny był krążownik „Aurora” i szturm na „Pałac Zimowy, a obecnie wystarczyło pomajstrować przy demokratycznych wyborach.

*  VP Kamala Harris holds calls with foreign leaders without Biden

0

Pawel Urbanski

https://3obieg.pl/author/kpn-poznan/

94 publikacje
17 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758