"Komsomolskaja Prawda" w artykule "Kto nakazał lądowanie samolotu Kaczyńskiego w Smoleńsku" zwróciła uwagę na delikatność postępowania MAK, który w swoim Raporcie nie zinterpretował słów załogi (wypowiedzi te, zgodnie z polską transkrypcją rozmów z kabiny – w ogóle nie padły): Przypomnijmy: MAK w swoim Raporcie powstrzymał się od interpretacji transkrypcji słów dowódcy statku powietrznego i dyrektora protokołu jako stanowiących bezpośredni dowód, że prezydent Kaczyński wydał polecenie lądowania samolotu. Czy MAK mógłby wyciągnąć taki wniosek? Bez wątpienia – tak. Zwroty takie jak "nie podjęto jeszcze decyzji," wkurzy się, jeśli … "nie pozostawiają wątpliwości co do nastroju Głównego Pasażera i jego nacisku na załogę. Dlaczego MAK postanowił ograniczyć się do ostrożnych sformułowań i przewodniczący Komitetu Technicznego Morozow nie poruszył tego problemu na konferencji […]
"Komsomolskaja Prawda" w artykule "Kto nakazał lądowanie samolotu Kaczyńskiego w Smoleńsku" zwróciła uwagę na delikatność postępowania MAK, który w swoim Raporcie nie zinterpretował słów załogi (wypowiedzi te, zgodnie z polską transkrypcją rozmów z kabiny – w ogóle nie padły):
Przypomnijmy: MAK w swoim Raporcie powstrzymał się od interpretacji transkrypcji słów dowódcy statku powietrznego i dyrektora protokołu jako stanowiących bezpośredni dowód, że prezydent Kaczyński wydał polecenie lądowania samolotu. Czy MAK mógłby wyciągnąć taki wniosek? Bez wątpienia – tak. Zwroty takie jak "nie podjęto jeszcze decyzji," wkurzy się, jeśli … "nie pozostawiają wątpliwości co do nastroju Głównego Pasażera i jego nacisku na załogę.
Dlaczego MAK postanowił ograniczyć się do ostrożnych sformułowań i przewodniczący Komitetu Technicznego Morozow nie poruszył tego problemu na konferencji prasowej? Być może MAK kierował się pragnieniem ochrony stanowiska badacza oraz zachowania bezstronności śledztwa,i być może nawet w tym przesadził. Dowodów bezpośredniego zaangażowania się Głównego Pasażera w lądowanie samolotu jest dostateczna ilość.
Jednocześnie, powołując się na informacje otrzymane od anonimowego polskiego dziennikarza (ale nie przesądzając czy są prawdziwe, czy też nie), gazeta poinformowała że w 36.SPLT wkrótce przed katastrofą pojawiła się tajna instrukcja, stwierdzająca, że samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą Głównego Pasażera.
Inicjatorem tego dokumentu miała być Kancelaria Prezydenta.
W tej sytuacji dążącym do ocieplenia stosunków z Rosją władzom nie pozostaje nic innego, jak podziękować MAK za okazane nam zrozumienie i delikatność wyrażającą się tak w głównych tezach, jak i w sposobie upublicznienia ostatecznego Raportu.
Osobą szczególnie nadającą się do tego zadania wydaje się być rzecznik Graś, który miał już okazję przemówić w języku Puszkina ze skutkiem wiadomym.
Zaś nam pozostaje sprawdzenie, czy przywołana instrukcja rzeczywiście istnieje, i kim jest ten usłużny dziennikarz.
fot. PAP/EPA
"Jesli pozwolisz, by robactwo sie rozmnozylo, rodza sie prawa robactwa."