Tata Łukaszka nie reagował.
Leżał na kanapie i nie reagował.
Oczy miał otwarte i nie reagował.
Tata Łukaszka nie reagował.
Leżał na kanapie i nie reagował.
Oczy miał otwarte i nie reagował.
Leżał w drgawkach i nie reagował.
– Może wylewu dostał – zauważyła babcia Łukaszka.
– Chyba nie, nic nie widać – siostra Łukaszka zajrzała pod kanapę.
– O inny wylew mi chodzi!
Po długim seansie klepania po twarzy, potrząsania i krzyków tata Łukaszka odzyskał świadomość.
– Akt… Akt… – szeptał słabo.
– Przecież tu nie ma gołych bab – Łukaszek przewertował leżącą koło taty gazetę. – Jest coś o samochodach i gospodarce…
– Red flag act… – wyszeptał tata Łukaszka i ukrył twarz w dłoniach.
– A jest, faktycznie – Łukaszek odszukał artykuł o wzmiankowanym tytule i zaczął czytać. Otóż Unia Europejska postanowiła radykalnie zmniejszyć liczbę śmiertelnych wypadków na drogach. Niechlubnym liderem wszelkich rankingów w tej dziedzinie była oczywiście Polska. Co prawda, niektórzy sugerowali, że rozwiązaniem byłaby budowa sieć autostrad łączących główne miasta Polski, która umożliwiłaby szybki dojazd na drugi koniec kraju. Bo to chyba jednak trochę przesada, żeby jechać z Gryfina do Mielca dwa dni. Ale niezależni eksperci skupieni na Fajsbuku i zatrudnieni zarówno w Unii Europjskiej, jak i w firmach niebudujących autostrad, stwierdzili, że nie tędy droga. Gdyż po pierwsze zabija prędkość, a po drugie, każdy dojedzie na czas jeśli wyjdzie z domu odpowiednio wcześnie.
W związku z powyższym Unia Europejska zapytała polskie władze czy zgodzą się u siebie wprowadzić nowelizację prawną. Władze polskie bardzo chętnie się zgodziły, w zamian za kolosalny zaszczyt przewodniczenia komisji do spraw krzywizny bananów, co oczywiście oznaczało, że po pierwsze wszyscy się z Polską liczą, a po drugie, że wcale to a wcale nie przehandlowano aktu prawnego za zaszczyt. I już.
Owa nowelizacja prawa miała bazować na osławionym Red Flag Act z tysiąc osiemset sześćdziesiątego piątego roku uchwalonym w Wielkiej Brytanii pod nieco inną nazwą.
– Pojazdy miałyby się poruszać się maksymalną prędkością dziesięciu kilometrów na godzinę – czytał osłupiały Łukaszek.
– Wreszcie byłoby bezpiecznie – oświadczył zadowolony dziadek Łukaszka.
– Podróż na drugi koniec kraju trwałaby tydzień – zgasił go Łukaszek. – To już furmanką byłoby szybciej!
– Jak przed wojną! – klasnęła w ręce babcia.
– Ekologia… – zaczęła mama Łukaszka.
– Żadna tam ekologia – przerwał jej brutalnie Łukaszek. – Przecież wszyscy wiedzą, że samochód spala najwięcej paliwa wtedy, jak musi stać w korkach! Im wolniej będą jeździć, tym dłużej silniki będą włączone! Zużyją gigantyczne ilości paliwa.
– Będą duże wpływy do budżetu – próbowała jeszcze walczyć mama.
– Akurat! I tak już mówisz tacie, że za dużo wydaje na benzynę! – Łukaszek wrócił do lektury artykułu. – Ale jaja! Piszą, że to nie wszystko! Przed każdym samochodem ma ktoś biec!! Z czerwoną flagą!!!
– A w nocy? – spytała siostra Łukaszka.
– W nocy ma biec z latarnią – doczytał Łukaszek.
– Jak to będzie wyglądało! – oburzył się dziadek. – Jak zamtuz! I po co to?
– Dla bezpieczeństwa – Łukaszek znów zerknął do gazety. – Flaga ma ostrzegać, że coś jedzie.
– Nie, nie wprowadzą chyba czegoś takiego… – zwątpił dziadek.
– Nieprawda! – przerwała mu mama Łukaszka. – Czy wy nie rozumiecie, że to by rozwiązało raz na zawsze wszelkie problemy z bezrobociem! A tylu młodych jest obecnie bez pracy! Ja jestem za! Łukasz. może i ty kiedyś…
– Ja sram na taką pracę – odparł buńczucznie Łukaszek odprowadzając mamę nieomal do spazmów.
– Jakby to pięknie wyglądało… – rozmarzyła się babcia. – Ziściłaby się wizja Lenina i Majakowskiego… Ulice pełne czerwonych flag…
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!