Ulubiony caraciuciu pyta o konkrety- demokracja, czy monarchia?
Jeśli świata nie dotknie globalna katastrofa naturalna ( czego nie chcemy), wypada zastanowisc sie co mamy teraz i jakie są prognozy. Łaska buduje na naturze ( dobrej, lub złej) i my nie mamy innego wyjścia.
Natura władzy dziś jest taka, że rządzi nieformalny Układ. Jest mu łatwo skrzyknąc ludzi na każdą akcje, wystarczy kilka telefonów do znajomych w Polsce i za granicą, mających do dyspozycji aparat państwa, media, pieniądze. Układ jest podzielony, ale wymienia sie przysługami.
My jestesmy ochlokracją.
Demokracji nie będzie, bo jest niemozliwa, ponadto władza nie odda władzy.
Monarchii nie będzie, bo ona dojrzewa pokoleniami, w warunkach naturalnych, na bazie ducha i kultury, a tego już nie mamy z minimalnymi wyjątkami. Młodzież przeformowana na bełkot, pogubiona. Zostali nieliczni depozytariusze wielkiego cywilizacyjnego dorobku i są już zaawansowani wiekiem.
Kryzys i rozpad Układu jest faktem. Co dalej? Rewolucja w tym układzie nie spełni naszych oczekiwań, tym bardziej, że będzie kontrolowana, ponadto kłóci sie z etosem i nie mamy na to najmniejszej ochoty.
Układ-siec znajomości, telefonów będzie trwał, dzielił na coraz bardziej hermetyczne i rywalizujące grupy i walczył o wpływy i władzę nad nami. Grupy te będą coraz słabsze, bo ich etos jest błędny i sprzeczny wewnętrznie..Sila panstwa spadnie do zera, nastanie coś na ksztalt cywilizacji plemiennej, gdzie powoli dominacje zdobędą wspolnoty duchowe, a najsilniejsza bedzie katolicka, ona też będzie prześladowana, w katolikach zwiedziony pieniądzem motłoch i światowy Lucyferianizm upatrzy sobie ekonomicznych i politycznych rywali. Siła wiary naszą jedyną tarczą.
Musimy wiec stworzyc układ katolików, nie mamy wyjścia. Z tej grupy wyjdzie kiedyś władza o całkiem innym etosie działania. I czerwoni będą musieli oddac jej władzę, tak będą słabi i skłóceni.
W tym celu trzeba całkowicie odwrócic uwagę od politycznych przepychanek i zając sie sobą wzajem. Biednych na razie nie uratujemy, to nas rozproszy. Kolejnośc działań jest taka, że łaczymy sie w siłę i wzajemnie wzmacniamy, formujemy, pomagamy sobie, by kiedyś oddac ten potencjał innym. Zaczynamy od budowy kilkuosobowych grupek na swoim terenie. Poznamy sie po wierze i umyśle. Zebrania robimy u siebie w domach. Zapraszamy kilka osób, ci przyprowadzają następnych. Zaczynamy od krótkiej modlitwy, puszczamy listę, każdy ma napisac swój adres i numer telefonu, oraz potencjał ( zawod, firma, umiejętności, czas).
Jak sie rozrośniemy, będziemy realizowac pomysły, by rosnąc w siłę ekonomiczna również, np. Jeśli mamy 20 osób, można założyc spółdzielnię; każdy deklaruje, że wpłaca np. 1 tys zł miesięcznie, albo ile kto może- spisujemy umowę u notariusza ( naszego), każdy deklaruje w niej kto przejmie zobowiązania i prawa do kapitału w razie choroby lub utraty pracy. 20 osób to 20 tys. mies. Za pól roku jest już 120 tys zł, można za to kupic działkę i rozpocząc budowę domu lub kilku domów dla kolejnych dzieci członków spółdzielni, mozna też wynajmowac mieszkania w tych domach i powiększac kapitał. Tym sposobem uwalniamy sie od banków, państwa i mamy szybkie owoce. Mieszkania w różnych miastach będą do dyspozycji Legionistów, ich dzieci, gości. Będziemy też pomagac załatwic formalności i przeprowadzkę Polakom powracającym z zagranicy. Nawiążemy kontakty z rolnikami ekologicznymi i będziemy ich odbiorcami.
Mamy też pomysły na Giełdę im. JPII i inne. Ale pierwsze siec.
Widzę to tak, że na razie organizacja musi byc elitarna, by stworzyc awangardę, by od początku szybko szło i by wypracowac możliwie najlepsze procedury ( by było bez kłótni o wiadomoco) i by było ciekawie i fajnie. Z czasem będziemy przyjmowac wszystkich chętnych, pogan też, bo czynimy to dla świata, nie tylko dla siebie. Rywalizacja jest zakazana, liberałom więc dziękujemy.
[Pomysł jest nie mój, ale członka Legionu z Niemiec, jest z pochodzenia pół Niemcem. On już kilka takich pomysłów zrealizował tam, z katolicką Polonią]
Jutro trzydniowy zjazd części czołówki Legionu połaczony z mszą i katechezą.
Z Bogiem.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas