Kancelaria prezesa Tuska rozpisała przetarg na 43 tysiące telefonów. Na odchodne? Nie całkiem. Na koszt Państwa (nie II PRL, ale podatników) Platforma chce uczynić prezent pracownikom 107 urzędów z 39 mln minut i 6 mln sms-sów – zdradza Fakt.
Telefony otrzymają pracownicy ministerstw, urzędów wojewódzkich, Biura Rzecznika Praw Pacjenta, Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i innych instytucji podlegających pod urząd premiera. Jak wyliczył Fakt, urzędnicy przez
70 lat
będą mogli nagadać się do syta, bowiem dysponować będą w sumie 39 mln minut, czyli 650 tys. godzin. Ci lepsi będą mieć te lepsze komórki (za 3 tys. zł), a w sumie wysłać będą mogli6 mln sms-sów i 180 tys. mms-ów. Zakupy prezesa to wcale nie wic. Wiemy, że te sms-sy to jego tajna broń, jak w roku
2007
kiedy to zwycięstwo zapewniły Platformie wysyłane podczas ciszy wyborczej sms-y „zabierz babci dowód”. Na pewno sztab pracuje nad nową strategią, a gra wojenna przewiduje i plan „B” – słaba wygrana 2011 i koordynacja akcji w walce z reakcyjnym podziemiem*. Albo „C” – wybory przedterminowe 2012.
* z faszyzmem (faszyści to wszyscy poza wnukami PZPR) .
żarcik?
http://www.tvn24.pl/0,1523264,wiadomosc.html
czy skoordynowana akcja?
http://video.interia.pl/obejrzyj,film,74002
Post scriptum: Platforma uwierzyła w słupki na zamówienie i znany z pracowitości prezes przespał zamówić komóry pół roku temu; wówczas„operacja telefon”mogła była wystartować puktualnie 6 października 2011, tuż po śniadaniu. A tak na wejście tuskofonów do akcji (za pieniądze podatników!) przyjdzie nieco poczekać.