Bez kategorii
Like

W okowach postępu…

21/09/2011
487 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Hipolit Cegielski nigdy nikomu swoich ksiąg handlowych nie pokazywał, zwłaszcza fiskusowi. Wolał zapłacić wyższy podatek niż ujawnić tajemnice firmy.

0


 

W roku 1863 magistrat poznański przy wymiarze komunalnego podatku dochodowego oszacował czysty dochód fabryki na 4 tysiące talarów, co w stawce podatkowej wyrażało się kwotą 180 talarów. Cegielskiemu oszacowanie takie wydało się wygórowanym a sam dochód swój roczny określił kwotą 3 tysięcy talarów. Dowodził, że wypadki polityczne jakie się ujawniły w Królestwie zahamowały produkcję, czego najlepszym dowodem był spadek liczby robotników zatrudnionych w zakładach. Ręczył za prawdziwość swego zeznania i w imię honoru obywatelskiego zobowiązywał się do dobrowolnego podwyższenia stawki podatkowej, gdyby przy dokładniejszym obliczeniu dochód jego mimo wszystko miał się okazać wyższym aniżeli go sam szacował. Na skutek tego odwołania zmienił magistrat swoje pierwotne oszacowanie, redukując sumę 4000 talarów na 3600 talarów, stawkę zaś podatkową ze 180 talarów na 162 talary. Takie stanowisko, będące wyrazem nieufności w stosunku do jego uczciwych zamiarów, oburzyło mocno Cegielskiego. Natychmiast oświadczył, iż rezygnuje z obniżki i zapłaci wyznaczoną mu kwotę 180 talarów. „1/
 
Hipolit Cegielski przez cały okres swojej działalności skrupulatnie przestrzegał zasady „że jednym z głównych warunków powodzenia a nieraz nawet możności istnienia przedsięwzięć handlowych i przemysłowych, jest swobodne poruszanie się w dyskretnym cieniu domowym, chroniącym je od wglądania osób trzecich w szczegóły organizacyi i rozwoju wewnętrznego. Prawda ta — tłomaczy dalej — do powszechnego przyszła już uznania w krajach gdzie istnieje podatek dochodowy (…)” 2/
 
Dlatego też Cegielski nigdy nikomu swoich ksiąg handlowych nie pokazywał, zwłaszcza fiskusowi. Wolał zapłacić wyższy podatek niż ujawnić tajemnice firmy.
 
Ówczesne władze nie rekwirowały ksiąg pod przymusem policyjno-administracyjnym, co współczesnym politykom, urzędnikom i przedsiębiorcom wydaje się wręcz niewiarygodne, tak samo jak to, że podatek płaciło się raz w roku i jeszcze można było negocjować jego wysokość. Dziś w epoce postępu, lotów kosmicznych i nanotechnologii urząd skarbowy może podważyć każdą umowę i zinterpretować ją według własnych standardów. Podobnie jak każdy poniesiony przez przedsiębiorcę wydatek, co wynika bezpośrednio ze sposobu ustalania bazy podatkowej. Skoro podatek liczy się od dochodu rozumianego jako różnica między osiągniętym przychodem a wydatkami to w interesie fiskusa jest, by koszty były jak najniższe.
 
Nie każdy wydatek jest kosztem podatkowym a tylko ten można odliczyć od przychodu.
 
Zgodnie z art. 22 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2010 r. Nr 51, poz. 307 ze zm.), kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 23. Aby zatem wydatek mógł być uznany za koszt uzyskania przychodów powinien, w myśl powołanego przepisu spełniać łącznie następujące warunki:
• pozostawać w związku przyczynowym z przychodem lub źródłem przychodu i być poniesiony w celu osiągnięcia przychodu lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodu,
• nie znajdować się na liście wydatków nieuznawanych za koszty uzyskania przychodów, wymienionych w art. 23 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych,
• być właściwie udokumentowany.
 
Jak widać definicja kosztu uzyskania przychodu stwarza tu  wyjątkowe możliwości interpretacyjne, bo na przykład, czy wydatek na list polecony z deklaracją podatkową można uznać za koszt uzyskania przychodu, czy nie? a buty dla weterynarza wiejskiego?  a ekspres do kawy? a gazeta? Tematy warte doktoratu.
 
Co wydatek, to problem. Można, czy nie można? Interpretacją zajmują się doradcy podatkowi,  kilkanaście instytucji doradczych i chyba nieźle z tego żyją, podobnie jak specjaliści z ministerstwa finansów i administracji skarbowej, którzy poza godzinami pracy wyjaśniają w artykułach i na szkoleniach to, co zagmatwali podczas godzin urzędowania.
 
Dyrektorzy Izb Skarbowych wydają interpretacje indywidualne. I tak  w sprawie nieszczęsnego ekspresu do kawy, czytamy: „(…)warunkiem zaliczenia wydatku na zakup ekspresu do kawy do kosztów podatkowych jest więc wykorzystywanie tego sprzętu w działalności gospodarczej, tj. ekspres nie może służyć celom osobistym przedsiębiorcy lub jego pracowników. Ponadto, podatnik musi wykazać celowość tego zakupu i związek z przychodem oraz prawidłowo go udokumentować. Jeżeli więc powyższy wydatek spełnia powyższe kryteria, to może stanowić koszt uzyskania przychodu.”
 
I dalej: „(…) o tym co jest celowe i potrzebne w prowadzonej działalności decyduje podatnik, a nie organ podatkowy i to na nim spoczywa obowiązek wykazania związku poniesionych kosztów z działalnością gospodarczą, w tym okoliczności, że ich poniesienie ma wpływ na wysokość osiągniętych przychodów, zwłaszcza w sytuacji wystąpienia sporu w tej kwestii. Na podatniku ciąży również obowiązek prawidłowego udokumentowania wydatków.Przy czym, nie może się ono jednak ograniczać wyłącznie do posiadania faktury, bądź też innego dowodu stwierdzającego wyłącznie wysokość poniesionych wydatków. Niezbędne jest również dysponowanie dowodami umożliwiającymi w sposób bezsporny ustalenie związku przyczynowo-skutkowego poniesionych wydatków z przychodami z prowadzonej działalności gospodarczej, a ponadto potwierdzającymi racjonalność poniesionych wydatków.”
 
Egzegeza niektórych przypadków potrafi trwać i kilka lat a podatnik przechodzi całą drogę odwoławczą aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego jak sprawa przedsiębiorcy, któremu urząd skarbowy nie uznał za koszt uzyskania przychodu wydatków na naprawę samochodu, uszkodzonego w wyniku wypadku spowodowanego przez nietrzeźwego pracownika i w związku z tym wyliczył zobowiązanie podatkowe za rok 2006 na kwotę 3859 zł. Naczelny Sąd Administracyjny wydał ostateczny wyrok w tej sprawie 1 czerwca 2011 roku. 4/
 
Ciekawe, czy ktoś pokusił się o wyliczenie, jaki był koszt uzyskania dla skarbu państwa kwoty 3859 zł? Czy te instytucje, gdyby były na własnym rozrachunku, przypadkiem by nie zbankrutowały?
 
 
 
 
1/ Grot Zdzisław 100 lat zakładów H. Cegielskiego 1845-1946, Poznań 1946, s. 107
2/ Tamże, s.100
3/ Wydatki na ekspres do kawy i poczęstunek mogą być kosztem
(Interpretacja indywidualna z dnia 04.07.2011 r., sygn. IBPBI/1/415-461/11/ESZ – Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach)  
4/ Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 1 czerwca 2011 r., sygn. akt II FSK 75/10
 
 

 

0

Ewa Rembikowska

Spojrzenie na wspólczesnosc przez pryzmat historii mojej wielkopolskiej rodziny.

127 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758