Bez kategorii
Like

Tama z Trzech Powodów (cz. I)

14/09/2011
411 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Chińska Tama Trzech Przełomów wciąż budzi wiele sprzeciwów i wątpliwości. Obszerny artykuł w jej obronie składa się z dwóch części. Dziś pierwsza część, jutro druga.

0


 

Nie ustają oskarżenia i spekulacje przeciwników Tamy Trzech Przełomów (T3P) na rzece Yangze w Chinach. W związku z ogromną powodzią w lipcu zeszłego roku twierdzą oni, że przeceniono zdolność tamy do ochrony przed wielka wodą, zwłaszcza że zbiornik za tamą szybko się zamula i wcześniej czy później – jak twierdzi dysydent Mao Yushi – tama puści lub trzeba ją będzie wysadzić. Z kolei największa od 50 lat susza, jaka nawiedziła środkowe Chiny wiosną tego roku, to zdaniem wrogów tamy także jej sprawka: efekt obniżenia się poziomu wód gruntowych i lustra wielkich jezior w dole rzeki. Ciągle podnosi się także kwestię zagrożenia sejsmicznego, bo tama leży w newralgicznym miejscu na styku tektonicznych płyt i gromadzi ogromną, niestabilną masę wody i mułu, które stale naciskają na ich krawędzie. Żaden z tych zarzutów nie został jednoznacznie potwierdzony i udowodniony, ale fakt że w Chinach dopuszcza się w końcu debatę na ten temat i krytykę decyzji podjętych przez kierownictwo poprzedniej generacji, jest uważany za wyraz dezaprobaty obecnych władz dla zbyt kosztownych, prestiżowych inwestycji poprzedniej epoki. Dawniej za krytykę tamy po prostu zsyłano do więzienia, czego przykładem był jej największy przeciwnik, zmarły przez 10 laty Huang Wanli. Prasa zachodnia z lubością powtarza i nagłaśnia każdą taką krytykę, bo każda okazja, aby dołożyć coraz groźniejszemu światowemu rywalowi jest dobra, ale trudno zaprzeczyć, że ogólny bilans argumentów wciąż wypada wyraźnie na korzyść T3P.
          Najlepszym dowodem niełaski obecnych władz w Pekinie dla T3P jest fakt, że ani prezydent Hu Jintao, ani premier Wen Jibao nie zaszczycili swą obecnością jej uroczystego otwarcia z 20 maja 2006 roku, kiedy to na dziewięć miesięcy przed terminem, na wielkiej rzece Yangze Jiang, w Chinach, na tym odcinku zwanej raczej Chang Jiang, oddano do użytku obiekt zwany po chińsku Sanxia Daba, a po angielsku Three Gorges Dam. Jest to jak dotąd największe i najnowocześniejsze przedsięwzięcie tego typu na świecie, ponad 5x większe niż słynna zapora Hoovera w USA. Proces napełniania zbiorników za tamą, rozpoczęty 1 czerwca 2003 zakończył się w 2008 roku, tj. rok przed terminem. Tama ma wysokość 185 m i długość 2309,47 m (mierzoną po osi) lub 3345 m (mierzoną po koronie). Spiętrzyła ona rzekę na wysokość 175 metrów i zgromadziła w zbiornikach 39,3 mld metrów sześciennych wody. Spuszczając ją wzdłuż 483 metrów korony, z szybkością 102.500 metrów na sekundę na łopaty turbin 26 potężnych generatorów (każdy o mocy 700 MW, razem 18,2 GW) zbudowana na tamie elektrownia wytwarza 84,7 TWh (miliardów kWh, 315 PJ) rocznie, co stanowi ekwiwalent 18 elektrowni węglowych albo spalania 11.000 baryłek ropy na godzinę. Oblicza się, że pokrywa to prawie 1/10 obecnego (choć szybko rosnącego) chińskiego zapotrzebowania na energię elektryczną w ogóle. Produkcja czystej energii ze spadku wody w takiej ilości to główny i najbardziej oczywisty powód, dla którego tama i elektrownia musiały powstać. Energia, której przecież nigdy nie jest dość, jest absolutnym priorytetem chińskiej gospodarki. W chwili obecnej w Chinach, które tak jak Polska mają mało ropy i dużo węgla, oprócz spalania węgla (źródło ok. 80% energii w Chinach), tzw. mix energetyczny uzupełnia się głównie szybko rozbudowywaną energetyką jądrową i wodną. W ciągu najbliższych 10 lat wzdłuż Jinsha w Zachodnich Chinach powstanie 12 wielkich hydroelektrowni o łącznej mocy znamionowej 58,88 mln KW, czyli trzykrotnie większej niż T3P. Kilka z nich jest już w fazie rozruchu. Na cele energetyczne przesunięto zatwierdzone lokalnie środki na inwestycje w sektorach gospodarki, w których występował nadmiar potencjału produkcyjnego, takich jak hutnictwo i cementownie. Na ukończeniu jest również 25 kolejnych dużych i kilkaset mniejszych elektrowni wodnych, głównie w górnym biegu wielkich chińskich rzek. W planie są setki następnych. T3P jest nazywana „matką wszystkich tam” i królową wszystkich elektrowni wodnych w Chinach. Dziś bez tej tamy chińska energetyka już by sobie nie poradziła.
              Drugi wielki powód wybudowania T3P to potrzeba usprawnienia transportu, zwłaszcza śródlądowego, który w Chinach od niepamiętnych czasów ma zasadnicze znaczenie, nie tylko zresztą gospodarcze, i zawsze był oczkiem w głowie cesarskiej, czyli centralnej administracji w Pekinie. W odróżnieniu od większości podobnych projektów, gdzie za tamą powstaje z reguły obszerne jezioro, tu, gdzie w sercu Chin wielka Yangze,
trzecia pod względem długości rzeka na świecie, przedziera się przez trzy wąwozy w niezwykle malowniczej scenerii ogromnych gór okalających Kotlinę Syczuańską, powstała długa na 630 km potężna rynna wodna sięgająca na zachód aż do wielkiego, 16-milionowego miasta Chongqing, jednej z wielu dawnych stolic Chin.Tyle wynosi odległość między Warszawą a Wiedniem. Żegluga, dotąd bardzo niebezpieczna w zdradliwym i pełnym porohów kanionie, teraz uzyskała rozmach. Dzięki T3P po Jangcy kursuje 5x więcej statków niż przed powstaniem tamy, przewozy już wzrosły z 10 do 50 mln ton, a ich koszt spadł o 30-37%.Po głębokim, szerokim i znacznie wyspokojonym torze wodnym pływają znacznie większe barki i statki towarowe, ale również i pasażerskie, w tym zwłaszcza ożywiające ruch turystyczny w tym rejonie. Jest to bowiem jedna z najbardziej atrakcyjnych tras w Chinach, część starożytnego 6200-kilometrowego korytarza wodnego pełnego historycznych zabytków i majestatycznych, zapierających dech w piersiach widoków. Na wysokości Xilling T3P przepuszcza duże statki przez pięciostopniową śluzę na dwupasmowym torze, stanowiącym najnowocześniejsze rozwiązanie tego typu na świecie. Przełom Xilling z jego wąskimi przesmykami, mieliznami, bystrzynami i wirami, był niegdyś najbardziej niebezpieczny ze wszystkich trzech. Po zboczach gór nad przełomem Xilling, w kierunku tamy do rzeki spływają malowniczo strumyki. Wiejskie chatki, niebezpiecznie przycupnięte na skalnych ostrogach są traktowane jak atrakcja fotograficzna. Most Xilling na rzece Yangze, który łączy południowy brzeg rzeki z północnym, jest jednocześnie najnowocześniejszym i najdłuższym mostem wiszącym w Chinach. Pod koniec 1996 roku otwarto lotnisko Ji Chang, łącząc rejon Trzech Przełomów mostem powietrznym ze światem. Otwarto również dla ruchu autostradę, prowadzącą wśród malowniczych wąwozów w rejonie T3P. Na długości 28 km, wybudowano 44 olbrzymie i średniej wielkości mosty, oraz 5 tuneli. Nadają one przełomowi Xilling nowy, bardzo widowiskowy wygląd. Dostępność całego rejonu i transport są bez porównania o wiele lepsze teraz, po wybudowaniu tamy niż przedtem.
         Jednakże najważniejszy był trzeci wielki powód budowy T3P: ujarzmienie niszczącej siły rzeki, noszącej zresztą odwieczny przydomek „Matka Powodzi”. Przez 2200 lat, tj. od początków dynastii Han, aż do końca dynastii Qing w roku 1911, skrupulatni chińscy kronikarze odnotowali 214 wielkich powodzi Yangze, a więc średnio raz na 10 lat. Tylko w XX wieku Chiny nawiedziło pięć wielkich powodzi. Ocenia się, że łączny wylew Yangze i Hanjiang w roku 1911 pochłonął kilkaset tysięcy ofiar ludzkich. Wielka powódź roku 1931 zabrała życie 145.000 ludzi, zalała obszar równy powierzchni Węgier, zatopiła 3 mln ha pól uprawnych i zniszczyła 108 milionów budynków. Powódź 1935 roku: kolejne 142.000 ofiar. Powódź 1954 roku zalała 48 mln ha upraw, zabiła 30.000 ludzi i wymusiła ewakuację dalszych 18 milionów. Główna linia kolejowa z Pekinu do Hangczou, „stolicy poetów”, była nieczynna przez 100 dni. W wielkich powodziach 1996 i 1998 roku ucierpiało ogółem 290 mln ludzi, choć zginęło „tylko” 3656. Ewakuowano 13,8 mln. Zniszczeniu uległo wtedy 5 mln domostw, a zatopieniu 21,8 mln ha pól uprawnych, głównie ryżowisk, a więc ziemi w najwyższej i najstaranniejszej kulturze rolnej. Koszty takich powodzi są z każdym rokiem większe, w miarę jak rozwija się lokalna infrastruktura. Straty z 1998 roku wycenia się na 30 mld $. Powódź z 1954 roku, która dotknęła wtedy obszary stosunkowo zaniedbane, dziś spowodowałaby na tym samym terenie straty 10x wyższe ponieważ pojawiły się tu bardzo cenne inwestycje. Konieczność położenia kresu kataklizmom o takiej skali stawała się coraz pilniejsza. Trzeba bowiem wiedzieć jeszcze i to, żeYangze to największa w Chinach rzeka, która rozdziela ten kraj na północną strefę z umiarkowanym klimatem oraz na część południową – gorącą i wilgotną. W dorzeczu rzeki żyje ponad 420 mln osób (40% ludności Chin), czyli więcej niż w całej Europie. To z tych terenów pochodzi większość uprawianych w Chinach roślin jadalnych i aż 75% uprawianego w Chinach ryżu – podstawy codziennego wyżywienia i najważniejszej rośliny uprawnej kraju. (cdn.)
                                Bogusław Jeznach
0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758