„Operacja swastyka II” ?

Kto ma z tego korzyść, ten jest winny.

"Operacja swastyka" była osobiście zaplanowana przez generała Agajanca. Szefa wydziału dezinformacji KGB. Pomiędzy 24 XII a połową lutego 1959/1960, w NRF były 833 wystąpienia antysemickie, "po czym epidemia zgasła tak nagle jak wybuchła". Większość sprawców została nieznana, cześć z zidentyfikowanych miała powiązania ze wschodem. O tym, że były to zaplanowane działania służb specjalnych dowiedziano się od późniejszych uciekinierów.
 

Malowane były hasła „Niemcy żądają wypędzenia żydów”, swastyki, listy z pogróżkami. Fala ekscesów rozlała się na Europę, potem wystąpiły one w wielu miejscach na świecie. Politycy grzmieli o fali neonazizmu, żądali ostrych kar, otrzymywali ochronę osobistą.
Dyplomaci zachodnioniemieccy, biznesmeni zostali dotknięci ostracyzmem. Media miały wątpliwości czy NRF może być członkiem NATO, „Bonn nie jest w stanie wyeliminować nazistowskiej trucizny” pisał New York Times. Najgłośniej oburzała się Moskwa. Przywódcy zachodnioniemieccy składali przeprosiny i samokrytykę.
Akcja Sowietów poprzedzona została eksperymentem w jednej z podmoskiewskich miejscowości, gdzie ekipa KGB sprofanowała cmentarz żydowski, w celu obserwacji reakcji ludności.

Pół wieku później, w Polsce, miesiąc przed wyborami mamy wysyp podobnych zdarzeń. Największe z nich, w przeddzień rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, której Polacy byli ofiarami. Ten incydent nadaje jej nieco mniej jednoznaczny wymiar i przykrywa tę wiadomość. Szewach Waiss występuje w telewizji informacyjnej a ten news ma jedno z czołowych miejsc we wszystkich dziennikach telewizyjnych. Politycy potępiają, piszą oświadczenia.

Kto ma z tego korzyść, ten jest winny. Skojarzenia przeciętnego leminga to: faszyzm-prawica-PiS. Pracowano nad tym latami. Apogeum to chyba były „faszystowskie” pochodnie w Marszu Pamięci. Odpuszczono sobie dopiero, gdy zaczęliśmy się z tego śmiać. Choć akurat faszyzm to nie prawica, to odmiana socjalizmu, hitlerowcy początkowo używali sierpa i młota jako symbolu. Ale czy taki drobiazg przeszkadza ludziom wierzącym, że brzózka ścina skrzydło samolotu.
Tak więc czy ktoś kogoś tu wspiera nie wprost?

Ambasador Izraela stwierdza dziś.
"Ten kolejny akt nienawiści i wandalizmu dokonany zapewne przez nieznane neofaszystowskie ugrupowanie jawnie godzi w dobre relacje między Polakami a Żydami wypracowane w ostatnich latach z wielkim trudem przez wielu ludzi dobrej woli po obu stronach"
"Wzburzenie jest tym większe, że nie jest to pojedynczy przypadek, bowiem w ostatnich dniach doszło do całej serii antysemickich i rasistowskich incydentów w różnych miejscowościach„
 

Ma rację, doszło ostatnio do:
zamalowania litewskich nazw miejscowości na 28 tablicach w gminie Puńsk na Suwalszczyźnie (choć to można uznać za rewanż wobec zachowań władz Litwy a nie faszyzm)
faszystowskich napisów na synagodze w Orli,
podpalenia Centrum Kultury Muzułmańskiej w Białymstoku
neofaszystowskich napisów w pobliżu synagogi w Krynkach.
napisów "Nie przepraszam za Jedwabne" oraz "Byli łatwopalni", swastyki i symbole SS na pomniku w Jedwabnem.
 

Jak na przypadkowe zbiegi okoliczności, to trochę tego dużo, kilkaset a właściwie kilka tysięcy procent normy i to tuż przed wyborami.
Mogła być to też jakaś grupa polskojęzycznych nazistów, polskich nie napiszę, bo ktoś kto gloryfikuje Hitlera stawia się poza narodem polskim. Tym bardziej że dokonano tego w przeddzień rocznicy napadu Niemiec na Polskę i rozpoczęcia wojny, która kosztowała życie miliony polskich obywateli, w tym Żydów i zniszczenie naszego kraju.

Możemy się spodziewać kolejnych tego typu incydentów, które pewnie skończą się jak nożem uciął 9go października tego roku. Choć z drugiej strony, widać stałe dokładanie drew do ognia konfliktów narodowościowych, których przejawem jest wiele działań wobec polskiej mniejszości na Litwie i ukraińskiej partii „Swoboda”.

Volkoff "Psychosocjotechnika dezinformacja oręż wojny"

foto: Pomnik w Jedwabnem Wikipedia