POLSKA
Like

SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA CZ. II

20/08/2014
419 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA CZ. II

SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA CZ. II   Obok własnych przedstawicieli, SW kontaktowała się także z reprezentantami struktur emigracyjnych, zajmujących się pomocą dla podziemia. Jednym z najważniejszych ośrodków była Niezależna Agencja Polska w Lund (Szwecja), kierowana przez Józefa Lebenbauma, z którym blisko współpracował Marian Kaleta.   Ośrodek ten nie tylko dostarczał sprzęt dla SW, ale również podejmował próby uzyskania stałego wsparcia finansowego dla organizacji ze strony czynników amerykańskich.   Bliską współpracę nawiązano także z redakcją wydawanego w Berlinie Zachodnim periodyku „Pogląd”. Wsparcia SW udzielała londyńska „Solidarity with Solidarity”, a także redaktor paryskiej „Kultury” Jerzy Giedroyc. W lutym 1986 r. podpisano porozumienie o współpracy z chicagowskim Ruchem Społeczno-Politycznym „Pomost”.   Aby zostać członkiem SW należało w obecności świadków złożyć przysięgę następującej treści:   „Wobec […]

0


SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA CZ. II

 

Obok własnych przedstawicieli, SW kontaktowała się także z reprezentantami struktur emigracyjnych, zajmujących się pomocą dla podziemia. Jednym z najważniejszych ośrodków była Niezależna Agencja Polska w Lund (Szwecja), kierowana przez Józefa Lebenbauma, z którym blisko współpracował Marian Kaleta.

 

Ośrodek ten nie tylko dostarczał sprzęt dla SW, ale również podejmował próby uzyskania stałego wsparcia finansowego dla organizacji ze strony czynników amerykańskich.

 

Bliską współpracę nawiązano także z redakcją wydawanego w Berlinie Zachodnim periodyku „Pogląd”. Wsparcia SW udzielała londyńska „Solidarity with Solidarity”, a także redaktor paryskiej „Kultury” Jerzy Giedroyc. W lutym 1986 r. podpisano porozumienie o współpracy z chicagowskim Ruchem Społeczno-Politycznym „Pomost”.

 

Aby zostać członkiem SW należało w obecności świadków złożyć przysięgę następującej treści:

 

„Wobec Boga i Ojczyzny przysięgam walczyć o wolną i niepodległą Rzeczpospolitą Solidarną, poświęcać swe siły, czas – a jeśli zajdzie potrzeba – swe życie dla zbudowania takiej Polski. Przysięgam walczyć o solidarność między ludźmi i narodami. Przysięgam rozwijać idee naszego Ruchu, nie zdradzić go i sumiennie spełniać powierzone mi w nim zadania”.

 

Jednakże działalność w Solidarności Walczącej była możliwa także i bez złożenia przysięgi. W latach 1987–1988 – według szacunków Służby Bezpieczeństwa – organizacja liczyła około 500 zaprzysiężonych członków i 1100 aktywnych sympatyków. Dane te są trudne do weryfikacji, zważywszy z jednej strony fakt głębokiej konspiracji wielu struktur, a z drugiej – zniszczenie znacznej części dokumentów dotyczących SW.

 

Działalnością organizacji kierowała Rada złożona z kilkunastu osób. Decyzje podejmowano większością dwu trzecich głosów. Większość członków Rady nadzorowała jednocześnie poszczególne piony organizacji. Po fali aresztowań w 1984 r. powołano również węższe ciało – Komitet Wykonawczy. Potrzeba taka wynikała m.in. z faktu, iż szeroki skład Rady prowadził niekiedy do paraliżu decyzyjnego lub też niekończących się dyskusji.

 

Dominującą pozycję w Solidarności Walczącej miał jednak jej przewodniczący – Kornel Morawiecki.

 

Siłą swojego autorytetu rozstrzygał pojawiające się spory, a wiele decyzji podejmował jednoosobowo. Ważną rolę odgrywały także spotkania przedstawicieli oddziałów z reprezentantami wrocławskiej „centrali”.

 

Duże znaczenie przywiązywano do sfery symbolicznej. Doceniano chociażby znaczenie faktu ukrywania się liderów organizacji (mimo iż płacili oni za to ogromną cenę), w tym przede wszystkim Kornela Morawieckiego.

W programowym tekście „Jaka Polska?”, opublikowanym jesienią 1986 r. (a więc po szumnie ogłoszonej amnestii i w okresie silnej presji na przejście do działalności półjawnej) pisał on:

 

„Od zaciskania pasa – do czego przywykliśmy aż nadto przez lata komunistycznego bałaganu i niesprawiedliwości – lepsze jest zaciskanie pięści. Wzrost świadomości i samoorganizacji społecznej, dojrzała determinacja przywódców i siła gniewnych mas – to tylko, w połączeniu z ewolucją sytuacji międzynarodowej, może zmusić komunistyczne władze do ustępstw, tak ekonomicznych, jak i politycznych.

 

Pozostanę tu, gdzie jestem. Organizacja, którą kieruję, stawia sobie za cel zadanie pokonania komunizmu, wywalczenia wolnej Rzeczpospolitej Solidarnej. Sądzę, że tym zadaniom lepiej będę służył ukrywając się, niż ujawniając”.

 

Od początku istnienia Solidarności Walczącej jednym z najważniejszych obszarów jej działalności była aktywność wydawnicza. Prowadzono ją głównie pod szyldem Agencji Informacyjnej Solidarności Walczącej.

 

Łącznie w latach 1982–1989 publikowano około stu tytułów własnych pism. Dominowały wśród nich organy poszczególnych struktur regionalnych (z czasem także zakładowych), od początku towarzyszyły im jednak także periodyki o „poważniejszym” charakterze, publikujące szersze teksty na tematy polityczne, ideowe, kulturalne.

 

Obok wspomnianego wcześniej „Czasu Kultury” był to przede wszystkim wychodzący od 1979 r. „Biuletyn Dolnośląski”. Głównym organem prasowym SW była wrocławska „Solidarność Walcząca”, drukowana w wielu ośrodkach z matryc dostarczanych ze stolicy Dolnego Śląska.

 

Jej przeciętny nakład wynosił 20 tys. egzemplarzy. Solidarność Walcząca drukowała także dziesiątki pism innych struktur opozycyjnych. Wydano ponadto szereg książek, do największych przedsięwzięć tego rodzaju należała edycja (w nakładzie 2 tys. egzemplarzy) 4 tomów Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna.

 

Duże znaczenie propagandowe, a także finansowe, posiadał druk znaczków pocztowych (w ramach Poczty Solidarności Walczącej) oraz kalendarzy i plakatów.

 

Od samego początku Solidarność Walcząca była również obecna w eterze. Pierwsze przygotowania poczyniono jeszcze w okresie działalności w RKS. Próbną audycję, o bardzo ograniczonym zasięgu, wyemitowano już 27 czerwca 1982 r.

 

Kolejne nadawano w odstępach tygodniowych. Do września realizowała je ekipa Romualda Lazarowicza, następnie pracami kierował Krzysztof Tenerowicz, a od 1984 r. – Jan Krusiński.

 

Nadajniki konstruowano we własnym zakresie, z czasem także przy wykorzystaniu części nadsyłanych z Zachodu. Łącznie wyemitowano setki audycji. Realizowano je także poza Wrocławiem, a najsilniejsze ośrodki SW posiadały własne nadajniki. Ekipa Radia SW 31 sierpnia 1982 r. we Wrocławiu przeprowadziła jedyną w dziejach podziemnej radiofonii audycję „na żywo”, relacjonując przebieg manifestacji w rocznicę porozumień sierpniowych.

 

Ponieważ zdawano sobie sprawę, iż niemożliwym jest obalenie systemu komunistycznego tylko w jednym kraju, podejmowano liczne działania zmierzające do „eksportu kontrrewolucji” do innych państw bloku sowieckiego, a także do samego „Kraju Rad”. Już pod koniec 1983 r. zaczęto wydawać pismo w języku czeskim pt. „Opinie”. Zawierało ono tłumaczenia artykułów z polskiej prasy niezależnej. Z czasem zmieniono jego tytuł na „Názory” oraz poprawiono jakość słabych z początku tłumaczeń. Od połowy lat osiemdziesiątych zorganizowano przerzut oraz wysyłkę wydawnictw za wschodnią granicę Polski (w językach: białoruskim, rosyjskim i ukraińskim). Kolportowano je także w sowieckich garnizonach. Początkowo były to głównie ulotki, później również broszury (np. przełożono na rosyjski Małego konspiratora). Mniejszy zasięg miały akcje podejmowane na odcinku węgierskim.

 

Działalność na Wschodzie nabrała tempa po utworzeniu na przełomie 1987 i 1988 r. autonomicznego Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej, w którym aktywnie działali Jadwiga Chmielowska i Piotr Hlebowicz.

 

Stopniowo nawiązywano kontakty z organizacjami i pojedynczymi osobami działającymi na rzecz niepodległości swoich narodów. Z czasem obok „bibuły”, rozpoczęto także dostawy sprzętu poligraficznego. Ułatwiano pierwsze kontakty władz polskich z wybijającymi się na niepodległość dawnymi republikami sowieckimi. Od końca 1990 r. działalność tę prowadzono w ramach współtworzonego przez SW Centrum Koordynacyjnego Warszawa ’90.

 

Myśl polityczna i program SW kształtowały się stopniowo. Od samego początku pojawiło się kilka generalnych zasad:

 

odrzucenie systemu komunistycznego i dążenie do jego obalenia (przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych metod, w razie potrzeby także walki zbrojnej), a nie reformy, pragnienie odzyskania niepodległości i budowy wolnej, demokratycznej Polski – Rzeczpospolitej Solidarnej.

 

Ostateczny kształt Zasady ideowe i program Solidarności Walczącej zyskały w czerwcu 1987 r. Przewidywano w nich rychły upadek systemu komunistycznego, proroczo brzmią dzisiaj słowa:

 

„Po wyrwaniu się z komunizmu nie od razu zapanuje dobrobyt. Czeka nas pot i mozół. Nie na wiele będzie nas stać. Satysfakcję materialną osiągniemy po czasie, ale prędkiej radości dostarczy nam sensowna, dobrowolna praca dla siebie i dla Polski”.

 

Solidarność Walcząca, w odróżnieniu od wielu innych organizacji, uznawała, iż pluralizm opozycyjnej sceny politycznej i wielość metod walki jest zaletą, a nie wadą.

 

Już w 1983 r. w „Solidarności Walczącej” ukazał się tekst pod znamiennym tytułem „Jedność” nie znaczy „jednolitość”, w którym pisano:

 

„Nasza jedność to wspólny cel – Polska wolna i demokratyczna. Nasza jedność nie powinna jednak oznaczać „ujednolicenia” naszych działań i myśli. (…). Całym naszym życiem rządziły „ujednolicające” nas instytucje. Dlatego też powstające w podziemiu różnorodne propozycje i formy działania wypowiadają jednocześnie walkę komunistycznemu ujednoliceniu (…). Różnorodność działań przeraża władzę, utrudnia planowanie i prowadzenie walki przeciw społeczeństwu (…). Musimy uczyć się pluralizmu, jest to nasza broń przeciwko totalitaryzmowi”.

 

Bardzo ważną rolę w przetrwaniu SW odgrywała kwestia ścisłego przestrzegania zasad konspiracji. Działacze organizacji byli szkoleni w zakresie stosowania reguł konspiracyjnego „BHP”, a także uczono ich np. prowadzenia samoobserwacji, gubienia SB – ckich „ogonów”. Długotrwałe ukrywanie się niektórych działaczy możliwe było nie tylko dzięki ofiarności właścicieli mieszkań, lecz także budowie skutecznego systemu „śluz”. Dzięki niemu bezpieka nie była w stanie, podążając np. za łącznikiem, wykryć miejsca spotkania z Morawieckim lub inną osobą.

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

Po prostu zwykly czlowiek

1426 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758