Bez kategorii
Like

Czy Peteir Weir lubi Polaków?

25/07/2011
361 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Ponieważ w filmach hollywodzkich ostatnich lat zawsze gdy jest postać Polaka jest wbijana jakaś szpila, obawiać się można było tego i tutaj. Jednak czeka przyjemne rozczarowanie. Cud prawdziwy.

0


 

Filmy Peteira Weira lubiłem zawsze. Oczywiście przede wszystkim te z okresu australijskiego, głównie najlepszy i najbardziej znany „Piknik pod wiszącą skałą”.

 

Potem w Hollywood było gorzej, aczkolwiek filmy trzymały poziom i zawsze był w nich dotyk tajemnicy.

 

Gdy Peteir Weir kręcił film w morskiej scenerii starych żaglowców uznał że dość ma hollywoodzkich twarzy i poszukał w Europie Środkowej, przede wszystkim w Polsce. Głównie do ról epizodycznych i statystów. Spodobało mu się to. Znalazł twarze jakich potrzebował i dobrze wspominał współpracę z Polakami.

 

Dlatego nie zdziwiło mnie kiedy on właśnie wziął się za reżyserię filmu „Niepokonani”, który opowiada historię na podstawie książki „Długi marsz” B. Rawicza. Bardzo znanej i popularnej na Zachodzie. Zawierającej wspomnienia Polaka, który uciekł z sowieckiego łagru wraz z kilkoma towarzyszami rożnych narodowości.

 

Film jest pozycją, którą powinien obejrzeć każdy Polak. W momencie kiedy umieszczam ten tekst film zapewne nie ma już na ekranach. kiedy go oglądałem, bodaj 22 maja już schodził z ekranów, pozostaje więc mały ekran.

 

Jest to w przypadku tego filmu strata, bowiem zdecydowana większość akcji odbywa się w plenerach, do tego urozmaiconych, zatem jest to typowy film, który należy obejrzeć w kinie.

 

Peteir Weir kręci od lat filmy dość rzemieślnicze, chociaż często można rozpoznać na nich charakter pisma. Taki, bez fajerwerków jest też obraz „Niepokonani”. Z jednej strony mogła mieć jednak na to wpływ chęć zrobienia filmu „po Bożemu” ze względu na autentyzm historii i po to aby film nie był właśnie efekciarski, hollywoodzki, z drugiej być może ograniczenia finansowe.

 

Wprawdzie obsada jest gwiazdorska bo grają i Colin Farrel i Ed Harris i podkreśla się że film został zrealizowany z pietyzmem, a ekipa przewędrowała szmat świata w poszukiwaniu odpowiednich plenerów, to jednak wydaje mi się że budżet był skromny, jak na warunki amerykańskie. Oczywiście Amerykanie jak już coś robią to ma to ręce i nogi to film musi by przyzwoity, ale tak już zabawnie w filmie jest że ilość ( w tym przypadku pieniędzy) przeważnie przechodzi w jakość. Mogło być tu więcej ciekawych ujęć (w ramach tych samych plenerów), bardziej interesującego montażu, większej dynamiki i podskórnej emocji zaklętej w obrazie.

 

Ogólnie film, owszem jest przyzwoity, ale mogło być lepiej, choć i w przypadku tego filmu mogło by gorzej. Dlaczego? Ano głównym bohaterem jest Polak. Film jest hollywoodzki. Wizerunek Polaka w filmie hollywodzkim był systematycznie pogarszany od czasu dogadania się Żydów z Niemcami co do wypłaty pierwszych odszkodowań po II wojnie. Zatem obawiać się można było tego filmu. Hollywood długo przymierzał się do tego filmu, ale z racji tego zapewne że główną postacią jest bohaterski Polak – nie realizował.

 

Ponieważ w filmach hollywodzkich ostatnich lat zawsze gdy jest postać Polaka jest wbijana jakaś szpila, obawiać się można było tego i tutaj. Jednak czeka przyjemne rozczarowanie. Nawet gdy w filmie pojawia się młoda kobieta, córka polskich komunistów, czyli domyśleć się można komunistów żydów, o dziwo nie pojawia się wątek tzw. antysemityzmu. Cud prawdziwy.

 

Wprawdzie w filmie zdarza się amerykańska heca, ale nie jest ona wymierzona w Polaków z punktu widzenia interesów żydowskich , tylko jest cechą amerykańskiego czucia się pępkiem świata. Więzień grany przez Eda Harrisa jest Amerykaninem, budowniczym metra w Rosji aresztowanym jako szpieg. Stwierdza że ich, tzn. Amerykanów Rosjanie nie lubią i Polaków też. To zrównanie gnębienia Amerykanów i Polaków przez Rosjan może tylko rozczulić. Więcej jednak nie ma w filmie żadnych głupot.

 

Postać głównego bohatera Polaka, grana przez aktora zachodniego nie ma też żadnych niewłaściwych, głupich rysów jak choćby polscy piloci „ W bitwie o Anglię”.

Chociaż postać naszego rodaka zbudowana jest jednak trochę według jednej sztancy – człowieka bardzo zdeterminowanego i wręcz chwilami zdawałoby się maniaka w dążeniu do celu. Ponieważ jednak jego taktyka jest skuteczna, prowadzi i ocala grupę traci to charakter takiej właśnie szalonej trochę determinacji. Za jednym wyjątkiem- na skutek swoje determinacji popełnia błąd, jednak tylko raz, jego taktyka w tym momencie nie jest słuszna. Rację ma współtowarzysz.

 

Film więc nie jest daniem, które zawiera wątpliwej strawności składniki, które musielibyśmy przełykać przy okazji. Ponieważ nie mamy naszych filmów opowiadających o heroicznych wyczynach Polaków, ten nienagłośniony film (mniej nagłośniony niż film Eastwooda, który zrobił sobie bohaterem Amerykanina polskiego pochodzenia, rasistę) jest tym bardziej pozycją obowiązkową.

 

A teraz nawiązując do tytułowego pytania. Wydaje się że tak. Jest to o tyle pytanie istotne że Peter Weir jak sądzę jest żydem. Ważne jest aby szukać tu pełnej prawdy. Niczego nie można pomijać. I widząc jak nas żydzi w Hollywood i gdzie indziej pokazują brać pod uwagę wszystkie przypadki. Bo my Polacy, europejczycy, ludzie kultury śródziemnomorskiej szukamy prawdy. I chociaż nasi przeciwnicy tego nie robią to my przy tym zostajemy, jak ostatni błędni rycerze.

0

CyprianPolak

Rece wyciagniete po polski majatek narodowy musza zostac odciete!

126 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758